Mykoła Riabczuk – należy uwolnić się od mitycznej koncepcji słowiańskiej wspólnoty – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Mykoła Riabczuk – należy uwolnić się od mitycznej koncepcji słowiańskiej wspólnoty

28 grudnia 2015
Mykoła Riabczuk – należy uwolnić się od mitycznej koncepcji słowiańskiej wspólnoty

Ukraiński poeta, publicysta i krytyk literacki Mykoła Riabczuk prezentował w Warszawie swą świeżo wydaną w Polsce książkę „Ukraina. Syndrom postkolonialny”.  

ukraina_syndrom_okladkaTo zbiór esejów autora „dwóch ukraińskich projektów”, w której przedstawia swe poglądy na współczesną Ukrainę w kontekście postkolonialnej przeszłości. Mykoła Riabczuk omawia nie tylko ukraińsko – rosyjskie relacje, ale także ukraińsko – ukraińskie  – jak je określa „ukraińsko – kreolskie”. Publikacje poświęcone są kulturowym i psychologicznym problemom współczesnych Ukraińców. Ukraiński publicysta porusza w esejach problem wahania Ukrainy między Wschodem i Zachodem, podejmuje także kwestię pragnienia Ukraińców pozbycia się radzieckiej spuścizny, szczególnie po Majdanie.

Wiodącym tematem publikacji jest wpływ postkolonializmu na pojmowanie współczesnej Ukrainy. Jak podkreślił Mykoła Riabczuk – „bez kolonialnego kontekstu trudno przybliżyć się do specyfiki ukraińskiej tematyki, szczególnie w przypadku zagranicznego czytelnika”.

– Cała postkolonialna teoria ukazuje, jak formuje się dyskurs dominacji, gdy podbity naród internacjonalizuje się, a więc wchłania poglądy dominującej grupy i sam zaczyna je odtwarzać. Nawet jeśli dominująca grupa znika, kolonizowana nadal odtwarza wszystkie jej struktury. Bez tego nie można zrozumieć, dlaczego mechanizmy radzieckiej rusyfikacji nadal działają na Ukrainie. W niektórych regionach w okresie niepodległości nawet się nasiliły. Bez postkolonialnej wykładni nie można uzmysłowić różnorodności ukraińskiego społeczeństwa – argumentował autor książki.

Zdaniem Mykoły Riabczuka, Ukraina przeżyła trzy rodzaje rosyjskiej kolonizacji. Przede wszystkim to dynastyczna kolonizacja na Lewobrzeżu, gdy kozacka Ukraina dobrowolnie przyjęła protektorat rosyjskiego cara, mając iluzję budowy wspólnego imperium lub swoistej „spółki akcyjnej”, do której ukraińska kozacka elita wniosłaby swój wkład, zwracając się do tradycji Rusi Kijowskiej oraz symbolicznego związku między Kijowem i Moskwą. Zdaniem autora książki, w ujęciu współczesnych Ukraińców Mała Ruś miała większą wartość  niż Wielka Ruś (Moskowia), ponieważ, chociaż była mniejsza terytorialnie, miała jednak większą wartość symboliczną. Jednak w późniejszym okresie odbyło się coś na kształt wrogiego przejęcia wszystkich akcji przez silniejszego i większego akcjonariusza.

Drugi typ kolonizacji, który odbył się na południu i wchodzie Ukrainy miał charakter zasiedlania. „Niczyja”  ziemia, na której chociaż przeważali Ukraińcy była kolonizowana przez różne narody w ramach Rosyjskiego Imperium, które stawało się naturalnym wzorcem dla tych ludzi. Będąc czynnikiem modernizacji wśród miejscowej ludności, imperium zdobywało wielką popularność wśród tutejszych mieszkańców, niezależnie od ich etnicznego pochodzenia.

I wreszcie trzeci typ kolonizacji – to podporządkowanie zachodniej części Ukrainy, które miało siłowy charakter, inaczej mówiąc – okupacja, podobnie jak w państwach bałtyckich i krajach Europy Środkowo – Wschodniej. Przy tym, nie udało się w pełni skolonizować tych ziem, ponieważ narody, które żyły tam do czasu okupacji, pragnęły zbudować własną narodową świadomość. I dlatego okazało się, że są odporne na próby podporządkowania.

riabczuk-warszawaZdaniem dziennikarza, konsekwencje tych trzech etapów kolonizacji ukraińskich ziem są odczuwalne po dziś dzień. Stąd wynikają różnice pomiędzy tymi regionami oraz umiejscawianie obrazu „innego”  w świadomości miejscowej ludności.

Postkolonialna przeszłość, zdaniem Mykoły Riabczuka, nadal pozostaje swoistą kalką współczesnych procesów, nawet po dwóch latach protestów na Majdanie. Chociaż, jak zaznaczył publicysta, takie ujęcie tłumaczy jedynie część problemów ukraińskiego społeczeństwa.

Majdan jest kontynuacją ciągłej, niedokończonej ukraińskiej rewolucji, która w 1991 roku nie przyniosła prawdziwej zmiany systemu. Dlatego potrzebna była kolejna rewolucja, którą nazywamy pomarańczową, później miał miejsce EuroMajdan. Być może, potrzebna będzie kolejna rewolucja, ponieważ Ukraina nie osiągnęła tego, co osiągnęły inne postkomunistyczne kraje, szczególnie Europa Środkowo  – Wschodnia, gdzie doszło do zmiany systemu – zauważył Riabczuk.

Mykoła Riabczuk dodał, że tematyka postkolonialna pozostaje obecnie ważną w ukraiński m dyskursie także dlatego, że we wszystkich krajach regionu rewolucje miały antykolonialny charakter, nie doceniany w znacznej mierze do tej pory.

Postrzegamy Solidarność oraz Aksamitną Rewolucję przez pryzmat demokratyzacji. Ale był to jedynie jeden z aspektów tych rewolucji. W rzeczywistości motorami każda z nich były trzy siły. Chodziło nie tylko o walkę o wolność, ale także o dobrobyt i narodowe wyzwolenie spod dominacji Moskwy. Analogicznie – wszystkie ukraińskie rewolucje miały w sobie takie same części składowe. W przypadku EuroMajdanu dążenie do narodowego wyzwolenia było nawet bardziej odczuwalne, ponieważ tym razem ingerencja Rosji była silniejsza – powiedział Riabczuk.

Mykoła Riabczuk zwrócił także uwagę na to, że rewolucje w Europie Środkowo – Wschodniej odbywały się w warunkach „przebudowy”, czyli gdy w Moskwie byli reformatorzy na czele z Gorbaczowem, którego w Budapeszcie, Pradze czy Warszawie traktowano jako sprzymierzeńca, a nie wroga zmian. Obecnie w Moskwie panuje zupełnie inny duch. Tym faktem ukraiński publicysta tłumaczy zaostrzenie narodowo-wyzwoleńczego charakteru walki na Ukrainie, co na Zachodzie często jest odbierane jako nacjonalizm.

riabchuk-warszawa-600x336

Zdaniem Mykoły Riabczuka, Ukraina nie ma innego wyjścia, niż budowa państwa na zasadach liberalnej demokracji. Dodał, że w naszym kraju nie ma opcji żadnej „trzeciej drogi” i jeśli chcemy być częścią lepszego świata, wówczas musimy przyjąć te zasady gry. Dodał przy tym, że liberalna demokracja może funkcjonować jedynie w tym państwie, które może zacząć istnieć, bronić swych granic, siebie i swych obywateli przed agresją.

Cała ukraińska narodowa tradycja jest demokratyczna, co wiąże się z egalitarnym charakterem ukraińskiego społeczeństwa i prozachodnią orientacją ruchu narodowego – mówi Riabczuk. Jednocześnie nie tłumaczy tego silną prozachodnią świadomością Ukraińców, a swoistą sytuacją „bez wyjścia”. W obliczu stałego zagrożenia ze strony Moskwy  musieliśmy liczyć na kogoś innego. A ponieważ zachodnie państwa były w znacznej mierze demokratyczne i liberalne, to chcąc nie chcąc, Ukraińcy akceptowali zasady gdy, jakie panowały w Europie.

W ujęciu Mykoły Riabczuka „dwa ukraińskie projekty”  to europejska i neoradziecka Ukraina. Jest przekonany, że pojednanie ich jest po prostu niemożliwe, ponieważ wyrastają z diametralnie różnych wartości.

W pierwszym przypadku chodzi o liberalizm, demokrację, wolność, naród. Drugi projekt – paternalistyczny, autorytarny, oparty na państwowym centralizmie. Na tym polega główny podział na Ukrainie. Nie ma podziału na wschód – zachód, Ukraińcy – Rosjanie, ukraińskojęzyczni – rosyjskojęzyczni. Jest radziecka i nie-radziecka ludność. I niezależnie gdzie mieszkasz – w Doniecku czy Lwowie, rozmawiasz po rosyjsku czy ukraińsku. I na odwrót – jest wielu, którzy rozmawiają po ukraińsku, ale chodzą do rosyjskiej cerkwi i są zwolennikami „russkawo mira” – zauważył Riabczuk.

Jak powiedział bohater spotkania, niezależna Ukraina powstała jako swoiste państwo hybrydowe, łącząc stary ład i nowe opozycyjne oraz dysydenckie elity. Ta hybrydowość istnieje po dziś dzień i bardzo spowalnia rozwój kraju, ponieważ jest właśnie połączeniem dwóch różnych projektów. Przypomniał, że w 1991 roku Ukraina przeprowadziła nie tylko referendum niepodległościowe, ale także wybory prezydenckie, co świadczy o silnym dążeniu Ukraińców do niepodległości (wówczas 90% Ukraińców opowiedziało się za niepodległością). Ale przy tym jedynie 1/3 zagłosowała na antykomunistycznych kandydatów. 2/3 poparła przywódcę komunistycznej partii Krawczuka, co po raz kolejny potwierdziło społeczny podział.

W 1991 roku mieliśmy w społeczeństwie  2/3 „homo sovieticus-ów”, którzy preferowali stabilność, którą utożsamiali z kontynuacją radzieckiego sposobu życia. A 1/3 chciała, aby Ukraina rozwijała się tak jak Litwa, Łotwa, Polska, czyli chciała w radykalny sposób zerwać z radziecką przeszłością. Ale była to mniejszość. Postępowo, w ciągu 20 lat,  ta mniejszość rosła, rozwijała się. Na początku lat 2000-ych odczuliśmy kryzys społecznych instytucji, które nie dorównywały już stopniu rozwoju samego społeczeństwa, jego oczekiwaniami. Tak rozpoczęła się Pomarańczowa Rewolucja. Podczas Rewolucji Godności ten stosunek wynosił już 50 na 50 – zauważył Mykoła Riabczuk.

Autor książki nie ma wątpliwości, że ukraińskie społeczeństwo nadal się rozwija. Obecnie kraj ma proeuropejską większość, jaka ma szansę zmusić elity, które w znacznej mierze są stare, aby dokończyły reformy. Nie jest tajemnicą, że będzie to trudne, ponieważ różnica między jakością społeczeństwa, które staje się coraz lepsze, a jakością elit, które nie są wstanie zrobić krok do przodu, pozostaje głęboka.

A ponadto, zdaniem ukraińskiego publicysty, największą wadą Ukraińców, a także Białorusinów i Rosjan jest niemożność uwolnienia się od mitycznej, iluzorycznej wschodniosłowiańskiej wspólnoty, której koncepcję stworzyło na przełomie XVII i XVIII wieku ukraińskie duchowieństwo. Pojęcie tej wspólnoty było sformowane na antymodernistycznych, antyzachodnich, zdezaktualizowanych i antyhumanistycznych zasadach. Dlatego, jak powiedział Mykoła Riabczuk, jak długo te trzy narody będą utożsamiały siebie z tą wspólnotą, tak długo nie będą się rozwijać.

Taras ANDRUCHOWYCH