Noworoczna integracja – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Noworoczna integracja

3 lutego 2016
Noworoczna integracja

Noworoczne zabawy – „Małanki” odbywają się w wielu miejscowościach w Polsce. Od zawsze był to sposób na integrację mieszkających nad Wisłą Ukraińców. Ile w teraźniejszych „Małankach” zachowało się tych tradycyjnych? Czym są obecnie dla Ukraińców?

Raz w roku pójść obowiązkowo

W odpowiedzi na pytanie, dlaczego ktoś przychodzi na tego typu imprezy, często można usłyszeć: „Aby porozmawiać z ludźmi, których dawno nie widzieliśmy”. Czasami, po to, aby spotkać znajomych z całej Polski, ludzie umawiają się na noworoczną zabawę w określonym mieście.

– Gdy mieszkałam w Lublinie, nie było tam nic podobnego. Dlatego jeździłam do Warszawy, gdzie spotykałam się ze znajomymi z Przemyśla, Wrocławia. Był to moment, gdy mogliśmy spędzić wspólnie czas – mówi Marta, która obecnie uczy się we Wrocławiu.

Jeszcze większego znaczenia „Małanki” nabrały w okresie PRL-u. W niektórych miastach noworoczne zabawy były jedynymi ukraińskimi imprezami. Dlatego brało w nich udział czasami po kilkaset osób. Przyjeżdżali, nie zważając na to, że impreza często była przedmiotem zainteresowania służby bezpieczeństwa. Zdarzało się, że na noworocznych zabawach byli obecni „esbecy”, którzy podsłuchiwali, o czym ludzie rozmawiają, zapisywali numery rejestracyjne samochodów, aby dowiedzieć się, między innymi, kto bywa uczestnikiem tego typu imprez.

Obecnie, gdy ludzie są bardziej mobilni i mają możliwość bycia na różnych ukraińskich imprezach, których liczba cały czas rośnie, znaczenie „Małanek” maleje. Szczególnie jest to widoczne w małych miejscowościach, w których głównym problemem jest frekwencja, gdzie często można usłyszeć: „Jeśli ja nie pójdę, to kto? Ktoś musi tam być.”

Chociaż w dużych miastach takiego problemu nie ma, jednak obecność na zabawie także jest odbierana jako obowiązek – „bo to ukraińskie”.

 – Dla mnie ważne jest, że raz do roku, w jednym miejscu można spotkać wszystkich znajomych Ukraińców z Warszawy. To czas, gdy mogę z nimi porozmawiać, zabawić. Czuję się jak część wspólnego ukraińskiego organizmu, który także sam wówczas tworzę. Dlatego czułem się zobowiązany do pójścia na tą imprezę – tłumaczy Orest, uczestnik warszawskich „Małanek”, który obecnie pracuje na kontrakcie w Chicago.

Z pewnością, nikogo nie zdziwi informacja, że w małych miejscowościach mieszka obecnie mniej ukraińskiej młodzieży, niż w dużych miastach. Dlatego, takie wydarzenie w dużymi mieście to dla niektórych osób okazja do poznania nowych ludzi, zapoznania dziewczyny lub chłopaka. I, o ile dla jednych narodowość nie ma znaczenia , to dla innych – wprost przeciwnie.

– Młodzi Ukraińcy z Polski przyjeżdżają na takie imprezy do większych ośrodków miejskich z różnych miejscowości – osobno lub w grupach. Moim zdaniem, szukają nowych znajomości wśród „swoich”. Tu są anonimowi, i to ich przewaga. Wielu znalazło swą drugą „połówkę” właśnie na „Małance” – mówi Ewa z Przemyśla, która obecnie pracuje w jednej z warszawskich szkół.

 Gdzie tradycja?

Wielu spośród uczestników noworocznych imprez, szczególnie obywatele Ukrainy, w zasadzie nie widzi różnicy między formą powitania Nowego Roku u Polaków czy Ukraińców z Polski. Ile pozostało we współczesnej noworocznej zabawie z tradycyjnej „Małanki”?

– Zawsze obchodziliśmy nasz „stary” Nowy Rok. Wróżyliśmy,  a na Wasyla obmywaliśmy twarz w wodzie, do której wcześniej wrzucało się monety. W Polsce nie słyszałam o takich tradycjach – wspomina Kateryna, która od kilku lat mieszka w Warszawie. Dlatego noworoczne zabawy, organizowane przez ukraińską mniejszość, mogą obywatelom Ukrainy przypominać po prostu wesele połączone z dyskoteką.

Noworoczne obrzędy – wodzenie kozy czy obchodzenie „Małanki” to jedne z najstarszych bożonarodzeniowych misteriów. I chociaż na imprezy przychodzą przeważnie osoby, które deklarują się jako Ukraińcy, niewielu z nich wie o takich tradycjach.

– O obrzędzie chodzenia z kozą dowiedziałem się z książek – mówi Andrzej z Krakowa – Czytałem, że takie tradycyjne elementy były bardziej charakterystyczne dla Ukrainy Naddnieprzańskiej, Polesia i Huculszczyzny. Dlatego, możliwe, że u Ukraińców, którzy w  większości przypadków są potomkami przesiedleńców z Galicji takich tradycji nie było.

Nie tylko rozrywka

Sposoby obchodzenia  Nowego Roku wśród przedstawicieli ukraińskiej społeczności są różne. Czasami, jak niedawno w Warszawie, impreza odbywała się w klubie. Było mniej oficjalnie – szwedzki stół i muzyka. Jednak najczęściej „Małanka” przypomina nieco wesele, gdzie ludzie siedzą za stołami, a potem tańczą.

Organizowane są także masowe imprezy noworoczne, takie jak w Kętrzynie, w województwie warmińsko – mazurskim, gdzie podczas zabawy gra kilka zespołów, a w imprezie bierze udział do 700 osób.

Ale „Małanka” to nie tylko zabawa. Podczas wydarzeń na Majdanie w 2014 roku wiele ukraińskich noworocznych imprez odwołano, a pieniądze zebrane ze sprzedaży biletów przekazano na Ukrainę. W 2015 roku Ukraińcy w Polsce mieli wątpliwość, czy „Małanki” mają się odbywać.

– Nie poszedłem w ubiegłym roku na noworoczną imprezę. Pieniądze, które wydałbym na bilet wolałem przekazać na jakąś zbiórkę na rzecz poszkodowanych w Ukrainie. Jednak rozumiem osoby, które biorą udział w takich imprezach. Widziałem, że we Lwowie odbywają się noworoczne imprezy, więc dlaczego nam nie świętować – mówi Grzegorz – student z Olsztyna.

Obecnie na wielu „Małankach” prowadzone są zbiórki na wsparcie Ukrainy, aukcje, na przykład, ikon czy wyszywanek, jak to było w Przemyślu, dzięki którym miejscowi Ukraińcy realizują swe inicjatywy.

Należy podkreślić, że „Małanki” to obecnie także element integracji. Impreza zbliża nie tylko Ukraińców, którzy przyjechali z różnych zakątków Polski, ale także Polaków i przedstawicieli innych narodowości.

Paweł ŁOZA

Foto – autora artykułu