Strata Krymu – cena za narodziny nowej Ukrainy? – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Strata Krymu – cena za narodziny nowej Ukrainy?

20 maja 2014
Strata Krymu – cena za narodziny nowej Ukrainy?

Krym stał się rosyjski. Ukraina i świat mogą nie uznawać, ani samozwańczych władz Krymu, ani rezultatów nielegalnego referendum, ani zuchwałego przyłączenia półwyspu do Rosji, mimo to, Krym już znajduje się w składzie Rosyjskiej Federacji. Niedostrzeganie tego faktu dokonanego to oszukiwanie samych siebie i samozadręczanie. 

Najbardziej bolesna kwestia to pytanie – jak Ukraina może pomóc krymskim Tatarom, Ukraińcom oraz tym mieszkańcom Krymu innych narodowości, którzy wystąpili przeciwko przyłączeniu półwyspu do Rosyjskiej Federacji? Wobec faktu, że władze w Kijowie nie dały rady obronić ich przed okupacją, bezpośrednim obowiązkiem ukraińskich przywódców jest obecnie obrona praw mieszkańców Krymu, którzy wspierali ukraińską państwowość. Jak pomóc osobom, które nie zgodziły się na przyjęcie rosyjskiego obywatelstwa i są zmuszone do życia na własnej ziemi jako rezydenci obcego państwa? Ostateczną odpowiedź na to pytanie można będzie dać po zakończeniu etapu prawnego chaosu, który panuje na Krymie.

Rada Najwyższa Ukrainy powinna niezwłocznie przyjąć ustawę „O okupowanych terytoriach”, która ma uregulować ekonomiczne i społeczne relacje na półwyspie i zagwarantować ochronę mieszkańców Krymu. Działając poprzez międzynarodowe sądy – na rosyjski wymiar sprawiedliwości trudno liczyć – należy wymagać uregulowania trudnych kwestii, na przykład, praw własności ukraińskich obywateli do nieruchomości na okupowanym terytorium. Naturalnym sojusznikiem Ukrainy w tej kwestii może być Turcja, która jest członkiem NATO.

Należy systematycznie, przy pomocy międzynarodowych organizacji obrony praw człowieka, monitorować przestrzeganie przez „nowe władze” na Krymie praw i swobód miejscowych mieszkańców, przede wszystkim mniejszości narodowych. Już dziś warto zastanowić się nad tym, jak pomóc osobom chcącym wyjechać z półwyspu na Ukrainę i jak zabezpieczyć im wszystko co nieodzowne – mieszkanie, pracę, opiekę medyczną, edukację.

Jak żyć w Ukrainie po „wojnie krymskiej” i jak żyć bez Krymu? Wielu ekspertów mówi, że bez półwyspu Ukrainie będzie lżej, niż półwyspowi bez Ukrainy, a Kijowowi nie pozostaje nic innego, jak przeanalizować – co  należy zrobić w nowej sytuacji, oszacować bilans strat i zysków ukraińskiego państwa.

Nikt nie ma wątpliwości, że Ukraina po wydarzeniach na Krymie stała się całkiem innym państwem. To straszna cena, którą Ukraina zapłaciła za swe odrodzenia i rzeczywiste samostanowienie. Właśnie obecnie w Ukrainie odbywa się trzęsienie ziemi w kwestii świadomości. Jeśli nawet w Doniecku, czy Charkowie, tysiące osób wychodzi na antyrosyjskie akcje protestu, a  na prorosyjskie manifestacje nawet przy pomocy „marchewki” trudno kogokolwiek zwabić – oznacza to, że pytanie „w jakim kierunku ma zmierzać Ukraina?” zniknęło jak rosa na słońcu. Kim stała się po Krymie dla Ukrainy Rosja? „Przyjacielem”, który nocą zakradł się do podpalonego własnoręcznie domu sąsiada i „zachachmęcił” z niego cenne ikony. Co to za przyjaciel? Co to za sąsiad – Rosja? Może i Zachód nie obronił Ukrainy, tak jakbyśmy tego chcieli, ale nie kradł też naszego majątku. A więc, pytanie „być albo nie być europejskiej integracji Kijowa” otrzymało jednoznaczną odpowiedź – być!

Dodatkowo, po odejściu Krymu do Rosji osłabła „piąta kolumna”, w postaci prorosyjsko nastawionych obywateli i rosyjskich politycznych lobbystów. Obecnie polityczne hasło „przyjaźni z Moskwą” oraz „brackiego rosyjskiego kraju” brzmi jak zły żart.

Zmiany zaszły także na elektoralnej mapie Ukrainy. Warto przypomnieć, że w 2010 roku „pro wschodni” Wiktor Janukowycz zwyciężył „prozachodnią” Julię Tymoszenko, z przewagą mniej niż miliona głosów. Po aneksji Krymu „prowschodni” polityk czy partia w Ukrainie musi liczyć się z tym, że otrzyma właśnie milion głosów mniej. A to jedynie wzmocni Kijów w drodze w kierunku na Zachód.

Rosyjska agresja dała także odpowiedź na pytanie – jaką ma być nowa Ukraina. Ekonomicznie i energetycznie niezależna, stabilna, różnorodna kulturalnie, ale i jednolita politycznie, europejska, z nowoczesną armią. Fakt, że Budapesztańskie Memorandum nie pomogło Ukrainie udowodnił, że w kwestii obrony własnego terytorium Ukraina może liczyć jedynie na siebie i swe wojsko. Mamy więc odpowiedni moment na rozpoczęcie reform.

Kijów może, a także powinien wykorzystać fakt, że stał się ofiarą agresora na to, aby zainteresować Zachód współpracą z przedsiębiorstwami ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego. Będzie to sprzyjać obronności Ukrainy. Czego by nie mówić o zachodnim cynizmie, jednak państwa – gwaranci terytorialnej nienaruszalności Ukrainy, które nie uporały się ze swym zadaniem, mają poczucie winy w stosunku do Kijowa. Można to już dziś zauważyć, a dowodem są kolejne oświadczenia zachodnich instytucji o udzieleniu Ukrainie pomocy finansowej. Dodatkowo, geopolityczny przełom, który rozpoczął się po wydarzeniach na Krymie, być może, w końcu, zmieni pojmowanie Ukrainy jako „strefy buforowej między Europą i Rosją”. Silny kraj, z silną armią, w przyszłości członek Unii Europejskiej, pewnie strzeże granicy z Rosją – takie mogą być argumenty Kijowa.

A sam proces zbliżenia Ukrainy do UE po rosyjskiej agresji na Krymie nabrał znacznego przyśpieszenia. Polityczna część Umowy Stowarzyszeniowej została podpisana, część ekonomiczna, która przewiduje utworzenie strefy wolnego handlu, będzie podpisana po wyborach prezydenckich. Bruksela tymczasowo zdjęła cła na ukraińskie towary. Mocniejsza kontrola Kijowa na granicy z Rosją może do końca tego roku przynieść bezwizowy ruch między Ukrainą i Unią.

Sumując, z „krymskiej wojny” Ukraina wyjdzie silniejszą, bardziej zjednoczoną wobec zewnętrznego zagrożenia, z większym doświadczeniem, ze świadomością tego, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Nowa sytuacja zmusza do ostatecznego opowiedzenia się za kierunkiem europejskim. A to pociągnie za sobą realne zmiany. Państwo po prostu musi rozpocząć reformy ekonomiczne, administracyjne, społeczne, w wojsku, które są warunkiem eurointegracji. Drogi powrotnej już nie ma.

Andriy SHEREMET

Foto: ukranews.com