Mniejszości narodowe w Polsce – kto oprócz Ukraińców? – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Mniejszości narodowe w Polsce – kto oprócz Ukraińców?

9 czerwca 2016
Mniejszości narodowe w Polsce – kto oprócz Ukraińców?

Polska uważana jest za przykład kraju jednonarodowościowego. Zgodnie z ostatnim, przeprowadzonym w 2011 roku spisem ludności,  spośród 38,5 miliona mieszkańców, przynależność do mniejszości narodowych zadeklarowało mniej niż pół miliona, a więc nieco ponad 1%. Co prawda, spis ujawnił, że coraz więcej mieszkańców Polski szuka korzeni w innych grupach i uważa się za ich część. Co to więc są za grupy i jaki jest stosunek do nich polskich władz?  

Zacznę od terminów prawnych. Zgodnie  z Ustawą o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym (później wyjaśnię, skąd taka nazwa), przedstawicielem mniejszości narodowej nie jest każdy reprezentant innej niż polska grupy, która mieszka na terytorium Polski. W polskim prawie istnieje sześć kategorii wyznaczających mniejszość narodową. Nie będę ich wszystkich wymieniał, ale najciekawą jest mówiąca o tym, że przedstawicielem mniejszości może być jedynie osoba, której przodkowie mieszkali co najmniej od 100 lat na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a więc, jeśli obywatel Ukrainy otrzyma polski dowód, nie staje się przedstawicielem mniejszości.

Skąd tak skomplikowana nazwa ustawy? Ponieważ rozróżnia ona mniejszość etniczną i narodową – pierwsza identyfikuje się z grupami, które są zorganizowane w ramach własnego państwa, a więc Ukraińcy są mniejszością narodową, ponieważ mają państwo Ukrainę, a Łemkowie takiego państwa nie mają, są więc grupą etniczną. Termin „język regionalny” wniesiono do Ustawy z powodu jednej mowy – kaszubskiej. Kaszubi to etniczna grupa na północy Polski, a Warszawa dosyć długo traktowała ich język jako gwarę (zgodnie z ostatnim spisem, Kaszubów jest 233 tyś.). Gdy Polska, wstępując do Unii Europejskiej, unifikowała tę kwestię, musiała uznać kaszubski za język regionalny. Obecnie przyznania takiego statusu żądają także Ślązacy, którzy mieszkają na południu kraju, ale Warszawa nadal uważa ich mowę za gwarę, a samych Ślązaków za część polskiego narodu, nie zważając na to, że prawie 850 tyś. osób określiło się w ostatnim spisie jako Ślązacy.

Obecnie, zgodnie z przepisami, polscy urzędnicy uznają w Polsce 9 mniejszości narodowych. Są to Białorusini, Czesi, Litwini, Niemcy, Ormianie, Rosjanie, Słowacy, Ukraińcy i Żydzi. Oprócz nich, Ustawa uznaje 4 mniejszości etniczne: Karaimi, Łemkowie, Romowie i Tatarzy.

Najbardziej liczną spośród nich są polscy Niemcy. Zgodnie ze spisem 2011 roku, jest ich prawie 150 tysięcy. Mieszkają w zwartych grupach na terytorium województw opolskiego i śląskiego, a więc ziem należących dawniej do Rzeszy. Całkiem duża liczba oraz zwarte zamieszkanie pozwalają tej grupie na posiadanie stałego przedstawiciela w Sejmie (w tej kadencji poseł mniejszości niemieckiej Ryszard Galla jest jedynym przedstawicielem wszystkich mniejszości w Polsce, chociaż wcześniej Ukraińcom i Białorusinom udawało się wprowadzić swych przedstawicieli. Niemcy realizują duże i nowoczesne projekty kulturalne, czemu sprzyja pomoc finansowa udzielana przez Berlin. Aż w 22 gminach Polski stoją dwujęzyczne tablice z nazwami miast i wsi – po polsku i po niemiecku.

Po Ukraińcach, których w Polsce jest 50 tysięcy, na trzecim miejscu, z niewielką różnicą pod względem liczebnosci, jest mniejszość białoruska (prawie 47 tysięcy osób). Białorusini mieszkają w południowej części województwa podlaskiego, i, co ciekawe dla Ukraińców, w powiecie  bielskim i hajnowskim etniczne terytorium Białorusinów stopniowo przechodzi w terytorium ukraińskie. O tyle stopniowo, że w jednej rodzinie brat może być Białorusinem, a siostra Ukrainką, przy czym rozmawiają w tej samej gwarze. Polskie komunistyczne władze uważały wszystkich prawosławnych mieszkańców tych ziem za Białorusinów, jednak w ostatnich latach widoczne jest tu ukraińskie odrodzenie, na skutek którego od białoruskiej mniejszości „odłączyła się” znaczna część Ukraińców. Co ciekawe – tu także są dwujęzyczne tablice z nazwami wsi, ale napisano je w miejscowej gwarze i trudno powiedzieć, czy napis jest po białorusku czy po ukraińsku (na fotografii wieś, która po ukraińsku powinna pisać się „Olekszy”, a po białorusku „Alekszy”.

Kolejne miejsce, z 17 tysiącami osób,  zajmują polscy Romowie. Mieszkają na południu i wschodzie Polski, mają albo wschodnie (mołdawskie), albo południowe (węgierskie) pochodzenie. Grupa Kełderasze przybyła do Polski w XIX wieku, a jej przedstawiciele są wyznania prawosławnego (wszystkie inne grupy to Katolicy). W odróżnieniu od Słowacji, Rumunii czy Węgier, Romowie w Polsce są dosyć dobrze integrowani w polskim społeczeństwie.

Społeczność Rosjan w Polsce liczy 13 tysięcy osób. Mieszkają w stolicy oraz na Podlasiu. Rosjanie to zróżnicowana społeczność, są tu staroobrzędowcy, którzy uciekali przed carską władzą, potomkowie białej emigracji po bolszewickimi przewrocie 1917 roku, osoby, które przyjechały na budowy okresu komunizmu w latach 50-tych XX wieku.

 Jedną z ciekawszych grup są Łemkowie (10,5 tysiąca). Po pierwsze, Łemkowie mogą się uważać albo za część Ukraińców, albo za odrębną grupę i na tym tle dochodzi w społeczności do poważnej różnicy zdań. Wspomniana liczba 10,5 tysiąca odnosi się do tych, którzy uważają się za odrębny naród (Łemków – Ukraińców w spisie zalicza się zazwyczaj jako Ukraińców). Mieszkają w województwie małopolskim oraz na zachodzie Polski.

Polscy Litwini mieszkają w zwartych skupiskach w powiecie sejneńskim, przy granicy z Litwą i dobrze zachowują znajomość języka litewskiego (w powiecie jest ich ponad 70%). Ich liczba, podobnie jak polskich Żydów to 7,5 tysiąca osób. Żydzi są mocno spolonizowani – w przypadku współczesnych polskich Żydów przeważnie istnieje zjawisko  zerwania nici międzypokoleniowej, spowodowanej Holocaustem oraz antysemicką polityką, stąd też wynika zerwanie znajomości języka i zwyczajów.

Nielicznymi grupami są polscy Czesi i Słowacy, którzy mieszkają w przygranicznych gminach na południu Polski oraz polscy Tatarzy i Karaimi (Podlasie), których liczba to jedynie kilkaset osób, ale pamięć o nich jest częścią pamięci o czasach pierwszej Rzeczypospolitej, gdy przedstawicieli tych narodów zapraszano na służbę do polskich możnowładców.

Illia STRYJSKI