Kultura czekolady przyszła ze wschodu – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Kultura czekolady przyszła ze wschodu

14 grudnia 2014
Kultura czekolady przyszła ze wschodu

… Albo, jak ukraińska czekolada zamieniła się na krakowską, a następnie znalazła się w centrum polskiej stolicy. 

  Gdy Polacy jeździli za granicę, wówczas, jako souvenir wozili zazwyczaj czekoladowe wyroby takich  marek jak, między innymi: „Wawel”, „Wedel”, „Blikle”. Obecnie sytuacja zmieniła się i na polskim rynku, w Krakowie, tuż przed początkiem EURO-2012, pojawiła się popularna w Ukrainie „Lwowska Manufaktura Czekolady”. Następnie „przystosowała” się do miejscowych realiów i przybrała nazwę „Krakowska Manufaktura Czekolady”. Jak mówi jej dyrektorka Natalia Leptacz 

– Gdy ktoś jedzie do Krakowa, wówczas wiezie ze starej stolicy krakowski, a nie lwowski souvenir, dlatego postanowiliśmy poeksperymentować – jak sprawdzi się taka marka na polskim rynku. 

Udało się i obecnie w Krakowie, jak na razie, działają dwie „manufaktury czekolady”

Natomiast latem 2014 roku, nieopodal hotelu „Novotel Warszawa Centrum” (kiedyś Hotel „Forum”) Krakusi otworzyli jeszcze jeden lokal. Manufaktura w stolicy, działa w postaci franszyzy. Początkującym w biznesie daje ona możliwość rozpoczęcia własnej działalności pod już znaną marką.  

W obu, wypełnionych czekoladą i cukierkami, salonach sprzedawane są podobne wyroby – czekolada w tabliczkach  i pralinki, „buciki”, „samochody”, „zwierzątka”, różnorodne pamiątki, a nawet portrety lub obrazy, chociaż jest także miejscowy koloryt. W Krakowie jest to czekolada w kształcie  kościoła Mariackiego, a w Warszawie – słynnego Pałacu Kultury i Nauki.   

Pomimo, iż niektórzy lwowscy patrioci narzekają na to, że cukiernicy „odżegnują się od dumnego imienia Lwa”, jednak debiut na zagranicznym rynku wydaje się udanym. Warszawa Warszawą, ale kiedy zobaczyłem „Manufakturę Czekolady” w Krakowie, byłem pod wrażeniem. Dwupiętrowa manufaktura, wielu odwiedzających, dzieciaki, ponad połowa to cudzoziemcy, jedni kupują wyroby, inni, jak zaczarowani, obserwują, jak przygotowuje się czekoladę, jak „wylewa się” z niego figurki i na prośbę podpisuje je. Na górze siedzą panie z dziećmi oraz bez nich, spokojnie rozmawiając, popijają słodkie napoje. Takiego „czekoladowego triumfu” w Polsce wcześniej nie było.  

Wszystko, co sprzedaje się w Warszawie, produkuje się w Krakowie. I tu, i tam ze specjalistami i sprzedawcami można porozumieć się w różnych językach, w tym także mową Szewczenki. Menadżer warszawskiej „Manufaktury Czekolady” Ewelina Mistarz mówi, że Ukraińcy czują się w ścianach manufaktury, jak w domu, ponieważ lwowska „Manufaktura Czekolady” jest bardzo popularna w Ukrainie i wszyscy ją znają. – Smak czekolady w Warszawie jest taki sam, jak we Lwowie – to ta sama, stara receptura – mówi Ewelina Mistarz.

Wołodymyr PRIADKO

Foto autora:

chocolate.krakow.pl