Od podziękowań do gwizdów: działalność ambasadora Ukrainy podczas wydarzeń na Majdanie – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Od podziękowań do gwizdów: działalność ambasadora Ukrainy podczas wydarzeń na Majdanie

27 kwietnia 2014
Od podziękowań do gwizdów: działalność ambasadora Ukrainy podczas wydarzeń na Majdanie

Jeszcze w grudniu, autorzy artykułów w polskiej prasie zastanawiali się  czy ambasador Ukrainy w Polsce Markijan Malski uosabia typową postawę ukraińskich elit: niejednoznaczność, brak konkretnej opinii, rozdwojenie? „Nasz Wybór” prześledził publiczne wypowiedzi Markijana Malskiego w ostatnich miesiącach. 

Pierwszego grudnia – poranek po pobiciu na Majdanie w Kijowie studentów, w tym także polskich obywateli. Ambasadora wezwany do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Markijan Malski wyraził „ubolewanie i żal z powodu pobicia dwóch obywateli Polski”, a także poinformował, że opublikował oświadczenie, w którym potępił „użycie siły przeciwko pokojowym demonstrantom, szczególnie przeciwko młodzieży”. Dodał, że ludzie na ulicach Kijowa bronią swych praw. Później ambasador powoływał się właśnie na to oświadczenie, którym, jak mówił, ambasada Ukrainy wyraziła swe wyraźne stanowisko odnośnie wydarzeń na Majdanie.

W tym samym dniu, wracając z siedziby MSZ do ambasady, Markijan Malski napotkał przed placówką dyplomatyczną kilkuset demonstrantów, wśród nich wielu Ukraińców. Poinformował zgromadzonych, że oprócz wielkich i patetycznych słów odnośnie wydarzeń w Kijowie, jest także codzienna praca dyplomatów. „Jutro otwieramy nowe przejście na polsko-ukraińskiej granicy. Myślę, że pozwoli to zmniejszyć kolejki” – powiedział demonstrantom ambasador. „Nie tylko słowem udowodnimy, jak otwierać drzwi do Europy!” – podkreślił Malski, a uczestnicy akcji w odpowiedzi zaczęli skandować „Dzię-ku-je-my!”.   

Przejścia na granicy nie otwarto, w ciągu kilku godzin polska strona odwołała uroczystości. Markijan Malski jeszcze kilka razy był wzywany do polskiego MSZ, w związku z wydarzeniami w Kijowie. W oficjalnych powiadomieniach wyglądało to tak: „Jesteśmy głęboko zaniepokojeni wydarzeniami w Ukrainie” – mówili w polskim MSZ i prosili, aby przekazać to do Kijowa. „My także jesteśmy zaniepokojeni” – odpowiadał Markijan Malski.

22 stycznia, tuż przed dramatyczną nocą na Majdanie, wchodzą w życie przepisy, które drastycznie ograniczają swobody demokratyczne obywateli. Wielu moich znajomych nie śpi, ja także. Nad ranem w różnych źródłach zaczynają pojawiać się informacje, w które trudno uwierzyć: jedna, druga osoba zabita. „Stwierdzono już, że trzy osoby nie żyją. Na Facebooku piszą także o czwartym zabitym” – piszę sms-a do przewodniczącego Związku Ukraińców w Polsce Piotra Tymy. Idziemy na panachidę na Cmentarz Wolski, gdzie pochowani są ukraińscy bohaterowie 1920 roku. Nabożeństwo odbywa się rokrocznie w Dniu Jedności Ukrainy. Uroczystości zazwyczaj współorganizuje ambasada.    

Przemówienia:

– Czy bohaterami są ci, którzy tu spoczywają, czy ci, którzy pod przykrywką działania w imieniu państwa, to państwo hańbią? – mówi emocjonalnie Piotr Tyma. – Bez żadnego wahania, podnieśli ręce na swych obywateli. Wybaczcie, że mówię te słowa, ale są chwile, gdy nie można milczeć, – głos Piotra Tymy łamie się i ledwie wstrzymuje on łzy.

Po nim występuje Markijan Malski.  – Każdego roku zbieramy się w tym dniu, na tym miejscu, aby podkreślić świętą ideę naszego państwa – ideę jedności i niepodległości. W tym roku tak się złożyło, że te słowa są najbardziej potrzebne obecnie, gdy nasze państwo przeżywa trudne czasy. Musimy wierzyć w mądrość naszego narodu, w to, że znajdą się słowa, które pozwolą w pokojowy sposób wyjść z tak ciężkiej sytuacji – mówi ambasador, nie wspominając o zabitych. 

Następnego dnia „zamiar zakończenia współpracy” ogłasza konsul honorowy Ukrainy w Poznaniu Witold Horowski. „Śmierć kilku osób w Kijowie i wdrożenie przepisów, drastycznie ograniczających prawa demokratyczne to wydarzenia, które nie pozostawiają mi wyboru” – pisze w swym oświadczeniu. 

Tymczasem, „ze snu budzi się” internetowa strona ambasady Ukrainy w Polsce. O ile od początku grudnia do 19 stycznia jest tu jedynie pięć informacji, to 22 lutego pojawia się aż sześć nowych materiałów: o rannych z Ukrainy na leczeniu w Polsce oraz dwa apele Markjana Malskiego. W jednym z nich ambasador prosi Radę Najwyższą „o wniesienie zmian (…) w części procedur dotyczących wwozu leków oraz medykamentów”.  

– A czy był pan już w szpitalu, widział się z chorymi i rannymi? – pyta  następnego dnia, w programie na żywo, dziennikarz TVP Info 

– Była tam wczoraj nasz konsul, – odpowiada M. Malski. – Jako pierwszy udzielił on pomocy konsularno – prawnej. Na jutro zaplanowano wizytę w szpitalu.

– Pan idzie? – Tak. – A nie mógł pan wcześniej pojechać? – Planowałem dziś, ale byłem cały dzień zajęty uroczystościami.   

Kilka godzin przed tą rozmową w studio, demonstranci wygwizdali Markjana Malskiego, po tym, jak wyszedł do nich, a także żądali jego dymisji. Widziałem się z ambasadorem po tym zajściu i poprosiłem o komentarz. 

– Jak wyglądała praca ambasady Ukrainy w Polsce w ostatnich miesiącach, gdy zmieniło się kierownictwo MSZ?

– Ambasada pracowała bez zakłóceń. Działają techniczne formy kontaktu ministerstwa z ambasadami, na które praktycznie nie wpływa minister spraw zagranicznych. Z drugiej strony, ambasada Ukrainy w Polsce, poczynając od okresu, gdy nie doszło do podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią Europejską i gdy rozpoczął się Majdan, w wielu kwestiach określała swe konkretne stanowisko. Określiliśmy je od razu po pobiciu studentów na Majdanie, wyraźnie wykonywaliśmy te zadania, jakie przed nami postawiono. Uważałem, że najważniejsze zadanie ambasady, to w warunkach konfliktu w Ukrainie, zabezpieczyć permanentne zaangażowanie w proces Polski, aby wykorzystać wszystkie dyplomatyczne możliwości, w celu pokojowego rozwiązania konfliktu.     

– Proszę zauważyć – oto konkretna sytuacja. Z funkcji honorowego konsula w Poznaniu zrezygnował właśnie Witold Horowski, określając w ten sposób swe stanowisko w sprawie wydarzeń. Napisał on list otwarty. Czy spotykał się Pan z nim?

– Oczywiście, spotykaliśmy się z nim, rozmawialiśmy, zarówno przed tymi wydarzeniami, jak i po nich. Honorowy konsul w Poznaniu Witold Horowski, jako obywatel, wyraził swe stanowisko, które przyjąłem i podtrzymałem. Zwrócił się do mnie z prośbą o to, że chce zrezygnować z pełnomocnictwa. Moja argumentacja była prosta – jego stanowisko jest podobne do mego osobistego stanowiska oraz tego, co obecnie robi ambasada. Dlatego osobiście go przekonywałem, że jako konsul honorowy, ma znacznie większe możliwości wpływania na sytuację, pomoc Ukrainie i Ukraińcom, niż wówczas, gdyby zrezygnował z tego stanowiska.  

– A jakie ma Pan kontrargumenty na otwarty list obywateli Ukrainy, opublikowany 23 lutego? Nie podoba im się brak Pana konkretnego stanowiska. 

– Spotkałem się z inicjatorami tego listu, mieliśmy długą rozmowę. Nasze wyraźne stanowisko było ogłoszone już 1 grudnia 2013 roku, gdy jeszcze żaden dyplomata, nikt z ambasadorów nie wyrażał swej opinii. Nasz pogląd na sprawy potwierdziliśmy 21 lutego, gdy trzej generalni konsule, na czele z ambasadorem, powtórzyli swe oświadczenie. Powiedzieliśmy, że wszystkie oceny sytuacji, które dawaliśmy oraz stawiane przez nas wymogi, są dziś niezwykle aktualne. Dopiero co zaczęła pracę Rada Najwyższa Ukrainy. Zwróciłem się z apelem do kolegów – ambasadorów Ukrainy w całym świecie, aby natychmiast donieść do władz państw, w których są akredytowani, że w Ukrainie działa prawomocny organ, który reprezentuje wolę ukraińskiego narodu, którego decyzje musimy wykonywać. 

Wydaje mi się, że co do oceny wydarzeń na Majdanie, odnośnie organizacji współpracy innych państw z Ukrainą podczas tego konfliktu, nasza ambasada była jedną z najbardziej aktywnych i zajmowała najbardziej konsekwentne stanowisko. Otrzymuję obecnie z całej Polski niezwykłą liczbę pozytywnych ocen, od różnych osób, których nie znam, od wspólnot kościelnych, za to, że takie stanowisko jest. Rozumiem, że w czasie rewolucyjnych wydarzeń są grupy, które mają różny poziom emocji. Jest mi bardzo przykro, że zanim opublikowano takie oświadczenie, liderzy (protestu w Warszawie) nie spotkali się ze mną. Moją winą było może to, że powinienem był bardziej aktywnie szukać kontaktu z nimi. W czasie, gdy w Ukrainie odbywać się będą demokratyczne przemiany, a pomoc Polski będzie, pewnie, potrzebna, nasza współpraca jest ważna. Podejmuję wszelkie wysiłki, aby współpraca, zarówno ukraińskiej mniejszości, jak i obywateli Ukrainy, którzy mieszkają w Polsce oraz ambasady szły w jednym kierunku. 

P.S. Ambasador Ukrainy poprosił mnie, aby przekazać sygnatariuszom listu, że chce po raz kolejny spotkać się z nimi. Gdy drukowano ten numer spotkanie odbyło się. Markjan Malski zaproponował obywatelom Ukrainy, którzy chcą jego odwołania, aby zasiedli w komisji wyborczej w Warszawie. Wybory prezydenta Ukrainy odbędą się 25 maja.

Ihor ISAYEV, dziennikarz Polskiego Radia