Wybory 2014 – kto jest kim wśród kandydatów na prezydenta? – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Wybory 2014 – kto jest kim wśród kandydatów na prezydenta?

17 maja 2014
Wybory 2014 – kto jest kim wśród kandydatów na prezydenta?

Jeszcze rok temu trudno było sobie wyobrazić, że przełom 2013 i 2014 roku okaże się dla ukraińskiego państwa tak brzemiennym w skutki, a jednocześnie tragicznym. Wiktor Janukowycz nie jest już prezydentem Ukrainy, ale nie ma też spokoju w naszym kraju. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy nad Ukrainą ciągle wisi niebezpieczeństwo rosyjskiej zbrojnej interwencji. W takich właśnie warunkach odbywają się przygotowania do przedterminowych prezydenckich wyborów. 

22 lutego ukraiński parlament  przyjął uchwałę, zgodnie z którą Wiktor Janukowycz sam odsunął się od władzy, a przedterminowe wybory wyznaczono na 25 maja. Oficjalna przedwyborcza kampania wystartowała 25 lutego. Do 4 kwietnia trwała rejestracja kandydatów na prezydenta. 

Na początku kampanii doszło do nietypowych w ukraińskiej polityce wydarzeń. Jeden z najwyżej notowanych w sondażach kandydatów –  lider partii „UDAR” Witalij Kliczko podjął decyzję, że nie będzie kandydować i udzielił poparcia Petrowi Poroszence. Centralna Komisja Wyborcza zarejestrowała 23 kandydatów, ale dwoje z nich – Oleg Cariow i Natalia Korolewska – już w trakcie kampanii zrezygnowało ze startu. Ostatecznie, na kartach do głosowania znajdą się nazwiska 21 kandydatów na stanowisko prezydenta Ukrainy. 

Najstarszym kandydatem jest sześćdziesięciojednoletni, bezpartyjny biznesmen Wadym Rabinowicz, najmłodszym – kontrowersyjny ukraiński polityk, czterdziestodwuletni Oleh Liaszko. Niezależnymi określa siebie 14 osób, a takich kandydatów jak: Anatolij Hrycenko, Oleksandr Klymenko, Wasyl Kujbida, Oleh Liaszko, Petro Symonenko, Julia Tymoszenko, Oleh Tiahnybok wystawiły polityczne partie (oznacza to, że pieniężną kaucję w wysokości 2,5 mln hryweń, wnosiła za nich partia, podczas gdy niezależni płacili z własnych kont). Na podstawie ustawy „O wyborach Prezydenta Ukrainy” kaucję zwraca się wówczas, gdy dany kandydat na prezydenta wchodzi do drugiej tury głosownia lub gdy wygrywa w pierwszej turze. Wynika za tego, że maksymalnie dwie osoby mogą otrzymać zwrot milionów wniesionych na konto Centralnej Komisji Wyborczej. Kaucja innych kandydatów trafia do budżetu państwa.  

Przejdźmy teraz do wyborczego procesu i do poszczególnych kandydatów. Należy zaznaczyć, że Rosja i jej „piąta kolumna” w Ukrainie robią wszystko co możliwe, aby wybory 25 maja nie odbyły się. Rezygnacja dwóch kandydatów z kampanii także może być jednym z elementów polityki Kremla, zmierzającej do delegitymizacji procesu wyborczego w Ukrainie. Jako pierwszy uczynił to Oleg Cariow – deputowany Partii Regionów, jeden z autorów lutowych, „dyktatorskich” ustaw, który od dawna jest podejrzewany o współpracę z Kremlem. Po rozpoczęciu operacji antyterrorystycznej na wschodzie Ukrainy, Cariow zaczął głosić, że w sytuacji, która zaistniała w Ukrainie wybory nie mogą być prawomocne i oficjalnie zrezygnował z kandydowania. Tym samym, wysłał sygnał, przede wszystkim elektoratowi z Donbasu, że kandydaci, którzy mogą reprezentować interesy wschodnich regionów Ukrainy nie uznają takich wyborów za zgodne z prawem.    

To samo zrobiła Natalia Korolewska – szefowa partii „Ukraina, wpered” – budząca mieszane uczucia, trzydziestodziewięcioletnia minister polityki społecznej w rządzie Azarowa. Rodzony brat Korolewskiej, Konstiantyn Korolewski, w latach 2010-2011 był ministrem rozwoju regionalnego Rosyjskiej Federacji. Chociaż notowania tych kandydatów było bardzo niskie, jednak ich rezygnacja z kandydowania, na znak protestu przeciwko polityce władz w Kijowie, to precedens do kolejnych manipulacji, próba delegitymizacji procesu wyborczego od środka.

Jeśli władzy w Kijowie uda się ustabilizować sytuację wewnętrzną w Ukrainie i przeprowadzić wybory 25 maja, to zgodnie z ostatnio przeprowadzonymi sondażami, największą szansę na zwycięstwo ma Petro Poroszenko. „Czekoladowy oligarcha”, jak często nazywają właściciela firmy „Rochen” –  jednej z największych w Europie Wschodniej spółek branży cukierniczej, zdobył polityczną popularność w czasie Euromajdanu (jego popularność na początku rewolucyjnych wydarzeń była dosyć niska). 

Poroszenko to nie jest nowa twarz. Po raz pierwszy na politycznej arenie pojawił się w 1998 roku, gdy zwyciężył w jednomandatowym okręgu wyborczym w Winnicy, został deputowanym Rady Najwyższej i wszedł do frakcji SDPU(o), na czele której stał Wiktor Medwedczuk. W 2000 roku, wraz z utworzoną osobiście partią „Solidarnist”, Poroszenko przyłączył się do Partii Regionów i został współprzewodniczącym partii. Jednak w 2001 roku polityk porzucił szeregi „regionałów” i wraz „Solidarnością” wszedł do bloku wyborczego Wiktora Juszczenki „Nasza Ukraina”. Podczas Pomarańczowej Rewolucji w 2004 roku Poroszenko został jednym z jej liderów.  Następnie zajmuje, kolejno, wysokie stanowiska: sekretarza Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy, przewodniczącego Rady Narodowego Banku Ukrainy, ministra spraw zagranicznych w rządzie Julii Tymoszenko, ministra rozwoju gospodarczego i handlu w rządzie Mykoły Azarowa. O możliwości włączenia się Poroszenki do wyścigu o fotel prezydenta zaczęto głośno mówić w styczniu 2014 roku, chociaż, co należy zaznaczyć – od pierwszych dni Eurorewolucji był na Majdanie. Notowania Poroszenki, od prawie 6% w grudniu 2013 roku, wzrosły do 33% w kwietniu 2014 roku. Obecnie, po raz pierwszy w wieloletniej historii wyborów prezydenta w niepodległej Ukrainie, wybory mogą rozstrzygnąć się już w pierwszej turze.    

Po wsparciu kandydatury Poroszenki przez Witalija Kliczko największym rywalem „czekoladowego magnata” w prezydenckiej kampanii staje się Julia Tymoszenko. Po uwolnieniu z więzienia weszła ona do walki za fotel prezydenta. Przez długi czas to właśnie Tymoszenko była uważana za największą konkurentkę Wiktora Janukowycza. Jednak już od 2013 roku przeważająca większość sondaży wykazywała, że jej notowania spadają i na drugie miejsce w walce z urzędującym wówczas jeszcze prezydentem wychodzi Witalij Kliczko. Po jej pierwszym wystąpieniu, 22 lutego na Majdanie, większość analityków zrozumiała, że ukraińskie społeczeństwo ma dość w polityce jednego z symboli Pomarańczowej Rewolucji. Notowania Tymoszenko powoli spadają – od stycznia do kwietnia prawie o 4%. Julia Tymoszenko jest zainteresowana w tym, aby wybory prezydenckie przeniesiono na późniejszy termin. Dałoby to jej możliwość podjęcia walki o elektorat. Ale jednoznacznie stwierdzić, że aktywnie współgra z Putinem w destabilizowaniu sytuacji na wschodzie i południu Ukrainy, w celu zablokowania przeprowadzenia legalnych wyborów – byłoby bardzo ciężko. Oczywiście, że o bezpośrednich dowodach, które potwierdzałyby lub zaprzeczały takiej tezie, usłyszymy nieprędko, jeśli w ogóle kiedykolwiek się o nich dowiemy.    

Wybory prezydenckie 25 maja są dla niezależnej Ukrainy w wielu aspektach wyjątkowe. Najwięksi konkurenci – Poroszenko i Tymoszenko będą walczyć praktycznie w tym samym kręgu elektoralnym. Możliwe jest także rozstrzygnięcie w jednej turze. A co najważniejsze – dzięki społecznym protestom i rewolucji udało się obalić prezydenta, który na różne sposoby łamał zasadnicze prawa w Ukrainie i wywalczono przedterminowe prezydenckie wybory. Pozostaje najważniejsze – uczynić wszystko, aby wybory były prawomocne i aby po prostu się odbyły. 

Olga POPOVYCH