Serial „Absolutni debiutanci” jest wyróżniającym się zjawiskiem wśród współczesnych polskich filmów. Serial wdarł się z hukiem na ekrany widzów platformy Netflix, wspólnie z takimi projektami jak „Freestyle” czy z absolutnym hitem “1670”. Na pierwszy rzut oka, nie odkrywa niczego nowego, sprawia wrażenie spokojnego, przyjemnego serialu o letnich wakacjach. Jednak przy bardziej uważnym śledzeniu akcji, widać jak reżyserki – Kamila Tarabura i Katarzyna Warzecha – dosyć śmiało wypowiadają się na temat seksualności, konfliktu pokoleń i reprezentacji autyzmu, sprawach, o których we współczesnym polskim społeczeństwie nie wszyscy są gotowi rozmawiać.
Od pierwszych minut widzowie zdają sobie sprawę, że będzie to opowieść o dorastaniu nastolatków, którzy próbują zrozumieć swoją tożsamość i ogólnie swój cel w życiu. Niko (Bartłomiej Deklewa) i Lena (Martyna Byczkowska) marzą o dostaniu się do szkoły filmowej, ale wcześniej muszą nakręcić własny film do selekcji. Jadą z rodzicami na wybrzeże Bałtyku, gdzie wszystko zachęca do filmowania: niesamowite krajobrazy, osobny wiejski dom, umowne swoboda od rodziców. Spotykają tam młodego sportowca Igora (Jan Sałasiński), który wraz z innymi młodymi ludźmi trenuje przed ważnym meczem koszykówki. Spotkanie z Igorem wprowadza korektę nie tylko do ich przyszłego filmu, ale także przyjaźni, sprawdzając jej autentyczność.
Co ciekawe, matkę Igora gra ukraińska aktorka teatralna i filmowa Oksana Czerkaszyna, a on sam ma ukraińskie nazwisko – Tymczenko. Kolejnym ukraińskim śladem w serialu jest to, że Igor lubi słuchać Alyony Alyony — znanej ukraińskiej raperki.
Pomimo prostoty fabuły serial wywołał zaskoczenie w polskim środowisku filmowym. Przede wszystkim jest to świetnie zrobiony film, w którym banalna historia o dorastaniu została przedstawiona w niezwykle ciekawy sposób. Aby pozbyć się poczucia sztuczności, reżyserzy po prostu oddają kamerę w ręce bohaterów, którzy zdają się sami decydować, jak zaprezentować się na ekranie. Balansowanie bliskich i szerokich kadrów robi pozytywne wrażenie, pozwala za każdym razem zmieniać optykę, a co za tym idzie, postrzegać to, co ukazane, bardziej całościowo. Kręcenie filmu do portfolio staje się platformą do eksperymentów z własnymi relacjami, które nie dla każdego kończą się dobrze. Dzięki filmowej kamerze (która jest tu także prezentowana w ujęciach z telefonu) widzowie mogą przyjąć spojrzenie na świat Niko i Leny, emocjonalnie przeżywać kluczowe momenty ich życia. Te narzucone ramy czasami odbierane są niemalże w nastroju medytacyjnym, a czasami głęboko emocjonalnym, niemal intymnym, przypominającym osobistą historię (i to zawsze jest swego rodzaju dramat) poszukiwania tożsamości, odkrywania ciała — własnego i obcego, podejmowanie decyzji, często wbrew dorosłym. Ci ostatni również odgrywają ważną rolę, ponieważ są wzorem budowania relacji, na których młodzi bohaterowie, w ten czy inny sposób, się opierają. Choć reżyserzy poświęcają wystarczająco dużo czasu trudnym dylematom w dorosłym świecie, serial ten bardziej opowiada o uczuciach nastolatków, ich pierwszym kroku w nowe życie, które nie zawsze okazuje się tak przyjemne i romantyczne.
Bohaterowie, a zwłaszcza Lena, są gotowi zrobić wszystko, aby osiągnąć swój cel. Taka desperacja jest szczególnie ostro odczuwalna na tle faktu, że Lena ma zaburzenie ze spektrum autyzmu, o czym widzowie dowiedzą się pod koniec drugiej serii. To pierwszy portret bohaterki z autyzmem w polskim kinie, a co za tym idzie — być może w ogóle pierwsza próba podjęcia tego tematu w kulturze masowej, doprowadzenia go do poziomu refleksji i akceptacji.
Przy tworzeniu portretu głównej bohaterki, autorzy poprosili o konsultacje u trzech Polek z zaburzeniami ze spektrum autyzmu: aktywistki, autorki bloga „Dziewczyna w spectrum” Ewy Furgał, pisarki Natalii Fiedorczuk oraz projektantki biżuterii i blogerki wideo Coco Mayaki. Według reżyserów każda z trzech kobiet miała wpływ na to, kim ostatecznie stała się Lena. Inspirację zaczerpnięto także z książki Doroty Kotas „Cukry”.
Fakt, że reżyserzy nie bali się podjąć tego tematu, świadczy o próbie wyprowadzenia osób z autyzmem z marginalizacji i stygmatyzacji. Co więcej, autystyczni mężczyźni są często licznie reprezentowani w masowej świadomości, podczas gdy nic nie wiemy o kobietach i ich doświadczeniach. Serial pokazuje zatem, jak odmienne jest doświadczenie kobiet autystycznych, pokazując ich reakcje na sytuacje i problemy.
W tym kontekście postać Niko jest niezwykle ważna, ponieważ jest on dla Leny swoistym przewodnikiem po społeczeństwie, odsłaniającym jej niezwykle bogaty i ciekawy autystyczny świat w życiowych sytuacjach, w których się znajdują.
Na przykład, gdy filmuje ludzi na plaży nudystów i nagle podchodzi do niej kobieta i prosi, aby skasowała wideo z telefonu. Lena sztywnieje, traci fizyczną zdolność reagowania na ten „bodziec”. W tym momencie Niko pomaga jej, kasując film i przepraszając za zaistniałą sytuację. Postać Niko to zbiorowy portret społeczeństwa, które musi nauczyć się akceptować i integrować nie tylko osoby z autyzmem, ale także inne marginalizowane grupy, często pozbawione możliwości i ról społecznych tylko dlatego, że nie zapewnia się im wsparcia ani pomocy. Wrażliwość i powaga, z jaką Niko traktuje Lenę, jest swego rodzaju wzorcem dla każdego z nas.
Uogólniając, cała historia związku Leny z Niko, a później z Igorem to obalenie mitu o osobach autystycznych jako rzekomo niezdolnych do empatii. Wręcz przeciwnie, reżyserzy doskonale ukazali stosunek Leny do mężczyzn – jak ważne i zarazem trudne jest dla niej otwarcie się na uczucia. Nic dziwnego, że wykorzystuje do tego kamerę filmową jako swego rodzaju narzędzie auto-ekspresji, które pozwala jej w określony sposób się za nią ukryć, a jednocześnie pokazać siebie jako niepowtarzalną osobowość. Spojrzenie na świat przez obiektyw kamery to także okazja do pokazania, jak ten świat widzi Lena i podobni jej ludzie. W związku z tym, zapewnia osobom z zaburzeniami ze spektrum autyzmu możliwość identyfikacji z postaciami na ekranie, a tym samym znalezienia odwagi i siły zarówno do nawiązywania kontaktów towarzyskich, jak i akceptowania siebie takimi, jakimi są. Serial jest więc ważną próbą przełamania naszych stereotypów i mitów, zarówno w Polsce, jak i za granicą, dotyczących postrzegania osób z autyzmem, ich doświadczania świata i w ogóle umiejętności bycia społecznie widocznymi i ważnymi.
Serial można też potraktować jako wyznanie miłości do kina, nic więc dziwnego, że pojawia się w nim wiele odniesień do filmów, postaci i gatunków filmowych. Najbardziej oczywistą analogią jest słynny film „Marzyciele” Bernardo Bertolucciego, który jest nie tylko analizą miłości i przyjaźni, ale także natury kina, jego magicznego wpływu na ludzi i ich losy. Należy także porównać to z „Pulp Fiction” Quentina Tarantino, który również niosą ze sobą symboliczny ładunek. Lena bardzo pasuje do buntowniczego charakteru Umy Thurman, która stara się przełamywać społeczne oczekiwania i granice. Ostatnim kinowym cytatem jest zaproszenie Agnieszki Holland, którą spotykamy na zakończenie serialu w kinie podczas premiery filmu naszych debiutantów. Słynna polska reżyserka była opiekunką artystyczną pełnometrażowego debiutu jednej z autorek serialu — Kamili Tarabury. Obie reżyserki serialu współpracowały z Holland przy filmie „Zielona granica”.
W sześciu odcinkach serialu autorom udało się ukazać nie tylko bohaterów różniących się wiekiem, statusem społecznym i stanem psychicznym oraz emocjonalnym, ale także stworzyć niezwykle mocny przekaz wspierający różne grupy społeczne. Warto zauważyć, że mówimy tu zarówno o zaburzeniach ze spektrum autyzmu, jak i identyfikacji seksualnej, jako tematach w polskim społeczeństwie raczej wyciszanych lub stereotypowych. Poza tym serial jest świeżym spojrzeniem na dość specyficzny i wąski gatunek filmów o dojrzewaniu, który nie boi się być szczery. Dlatego ciepłe przyjęcie publiczności i krytyków wskazuje na pozytywne zmiany w polskim społeczeństwie, w którym każdy głos ma prawo do osobistej ekspresji i swego pełnoprawnego debiutu.
Maksym Karpowec