Białorusini to nie imperialiści – Jak ma wyglądać dialog między Ukraińcami i Białorusinami? – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Białorusini to nie imperialiści – Jak ma wyglądać dialog między Ukraińcami i Białorusinami?

30 października 2022
Białorusini to nie imperialiści – Jak ma wyglądać dialog między Ukraińcami i Białorusinami?
Olga POPOWYCZ

Materiał ten jest dostępny również w języku ukraińskim

Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouskaja sparafrazowała  popularne w polsko- ukraińskich relacjach hasło „Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy” na „Nie ma wolnej Białorusi bez wolnej Ukrainy”. Wypowiedziała je na Warszawskim Forum Bezpieczeństwa, a portal internetowy „Ukraińska Pravda” pod takim tytułem opublikował tekst odezwy liderki demokratycznego ruchu Białorusi do Ukraińców i ukraińskiego prezydenta. Chociaż Ukraina oficjalnie oskarża reżim Łukaszenki o współudział w wojnie po stronie Rosji, jednak nie zerwała stosunków dyplomatycznych z Mińskiem. Dalekie od idealnych są także relacje oficjalnego Kijowa z liderką demokratycznych sił Białorusi Swiatłaną Cichanouską. Ale pełnowymiarowa wojna Rosji przeciwko Ukrainie coraz bardziej skłania do przekonania, że „Bez wolnej Ukrainy nie będzie wolnej Białorusi, a zniewolona Białoruś zawsze będzie zagrożeniem dla wolnej Ukrainy”.   


Wiedza na temat Białorusi w Ukrainie była niewielka, nawet obecnie media niedostatecznie informują o procesach zachodzących w Białorusi, poza tematami, które są bezpośrednio związane z wojną Rosji przeciwko Ukrainie. Przeprowadzane jeszcze nie tak dawno temu badania opinii publicznej  wskazywały, że białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka  cieszy się w ukraińskim społeczeństwie popularnością. Przedstawiciele białoruskiego demokratycznego ruchu często nie mogli zrozumieć, dlaczego w Ukrainie, która przeszła przez Majdan i wybrała demokratyczną drogę rozwoju, w sondażach opinii autorytarny Łukaszenka zajmował pierwsze miejsce, jako „zagraniczny przywódca, do którego odnoszę się pozytywnie”. W 2019 roku socjologiczna grupa „Rating” opublikowała rezultaty badania, w którym 66% respondentów pozytywnie oceniło Łukaszenkę, na drugi miejscu uplasowała się wówczas kanclerz Niemiec Angela Merkel (60%), a na trzecim, z 48% poparciem, prezydent Polski Andrzej Duda. Ukraińskie media praktycznie nie interesowały się wydarzeniami w Białorusi, a w społeczeństwie dominowały dwa twierdzenia na temat północnych sąsiadów – „czyste i dobre drogi” i „Łukaszenko, jako czynnik wstrzymujący bezpośrednie wpływy Rosji w Białorusi”. Co do dróg i czystości, tu rzeczywiście – trudno się sprzeczać, ale co do -„wstrzymywania wpływów Rosji” – to stwierdzenie było bardzo na wyrost.  Łukaszenkę popierali szczególnie mieszkańcy wschodnich i południowych regionów Ukrainy, gdzie żywa była nostalgia za czasami Związku Radzieckiego. Brało się to stąd, że Łukaszenko uosabiał kierownika rodem z sowieckich realiów.

Jana Shnipelson / Unsplush

 

Stosunek Ukraińców do białoruskiego dyktatora zaczął zmieniać się po sfałszowanych prezydenckich wyborach w 2020 roku i masowych protestach białoruskiego społeczeństwa. Już we wrześniu 2020 roku ponad 45 % badanych Ukraińców popierało demonstrantów i jedynie 31% zgadzało się z działaniami Łukaszenki. Białoruskiego dyktatora oceniało wówczas pozytywnie 45% respondentów. Największy odsetek tych, którzy nie poparli tłumienia protestów przez Łukaszenkę był wśród wyborców byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki – 81%. Wyborcy Wołodymyra Zełenskiego podzielili się nieco w swych sympatiach, jednak i wśród nich  większość badanych – 49% – wsparło protesty przeciwko Łukaszence.  I jedynie zwolennicy prorosyjskich partii i polityków w Ukrainie w większości nadal zachowali sympatię do białoruskiego dyktatora – okazało się, że to aż 71%. Znaczący spadek  poparcia i sympatii do Łukaszenki nastąpił po protestach w 2020 roku. Wykazały to badania grupy „Rating”, przeprowadzone we wrześniu 2021 roku. Wówczas pozytywnie oceniało Aleksandra Łukaszenkę już  tylko 34%, a negatywnie – 59% badanych.

Pomimo, iż po sfałszowanych wyborach oficjalny Kijów nie uznał Łukaszenki za prawowitego prezydenta, nie doszło jednak do znaczącego zbliżenia ukraińskich władz z liderką demokratycznych sił Swiatłaną Cichanouską, która ogłosiła swoje zwycięstwo w wyborach. Od samego początku protestów w Białorusi dosyć duża część ukraińskich działaczy społecznych i polityków mocno wsparła demonstrantów. Jednak białoruscy opozycjoniści zaczęli jednoznacznie oświadczać, że ich protesty są pokojowe i żadną miarą nie należy ich porównywać do ukraińskiego Majdanu. W Białorusi Majdan, szczególnie po okupacji przez Rosję Krymu i początku wojny przeciwko Ukrainie w 2014 roku, był przeważnie odbierany jako coś niebezpiecznego, groźnego, co w konsekwencji doprowadziło do rosyjskiej agresji i wojny. Takie podejście można było zauważyć nie tylko wśród przeciętnych mieszkańców Białorusi, ale także wśród przedstawicieli demokratycznej opozycji. Białoruskie obywatelskie  społeczeństwo postawiło na masowość protestów, ale wyłącznie w pokojowym wydaniu. Przy użyciu państwowego terroru Łukaszenko zdołał pokonać przeciwników, zastraszyć większość społeczeństwa  i zdusić protesty. Swiatłana Cichanouskaja opuściła Białoruś i rozpoczęła działalność na emigracji.

To co, obok kategorycznego odcinania się od analogii z Majdanem, nie mniej dziwiło sympatyków białoruskich demonstrantów w Ukrainie, to fakt ucieczki niektórych białoruskich aktywistów do Rosji. Część Ukraińców w żaden sposób nie mogła zrozumieć, jak przeciwnicy Łukaszenki – człowieka związanego z Moskwą, mogą szukać schronienia w Rosji –  kraju, który egzystencjonalnie jest wrogiem wolnej, demokratycznej Białorusi, której pragnęli demonstranci. Potem białoruscy aktywiści będą mówić o rosyjskich prowokatorach, którzy od samego początku włączyli się do ruchu protestów. Jest w tym sens, ale prawdą też jest, że przez część Białorusinów Rosja nie jest odbierana jako główny wróg białoruskości. W walce przeciwko Łukaszence część jego przeciwników uwierzyła, że Rosja może im pomóc.  Tak to wygląda i jest to jeden z zasadniczych błędów białoruskiego demokratycznego ruchu, na który zwraca się uwagę w Ukrainie. Warto przy tym przypomnieć pierwsze publiczne oświadczenia Swiatłany Cichanouskiej. Liderka białoruskiej opozycji unikała  w nich konkretnych odpowiedzi w sprawie Krymu, a także apelowała do Władimira Putina, aby stał się moderatorem negocjacji między nią a dyktatorem Łukaszenką.

Jana Shnipelson / Unsplush

Wraz z początkiem pełnowymiarowej wojny Rosji przeciwko Ukrainie, białoruska demokratyczna społeczność przyjęła jednoznaczną i wyraźną pozycję – pełne wsparcie Ukrainy i potępienie działań Rosji. Należałoby oczekiwać, że ukraińskie władze docenią ten fakt i ogłoszą strategię współpracy z białoruskim demokratycznym ruchem. W tym czasie białoruski dyktator faktycznie stanął w tej wojnie po stronie Rosji, a de facto walczy przeciwko Ukrainie. Rosyjskie samoloty, rakiety, rosyjska armia atakują Ukrainę z terytorium Białorusi. Ukraina określa Białoruś jako współuczestnika wojny, ale nie zrywa oficjalnych dyplomatycznych relacji. I chociaż ukraińscy dyplomaci tłumaczą, na czym polega logika postępowania ze strony Ukrainy (obrona ukraińskich obywateli na terytorium Białorusi, iluzoryczna próba powstrzymywania Łukaszenki od przerzucania swej armii na Ukrainę), jednak jest ona dosyć słaba i nie przynosząca rezultatów.

Niepokoi zjawisko wzrostu wśród Ukraińców  negatywnego stosunku do Białorusinów jako całego narodu. Wpływa na to kilka czynników, takich jak  faktyczny współudział Białorusi w wojnie przeciwko Ukrainie i bezsilność białoruskiego społeczeństwa, aby temu zaradzić. Można zrozumieć emocje części Ukraińców, jednak nie należy nasilać negatywnych komentarzy wobec Białorusinów. Szczególnie ukraińskie władze powinny zadbać o wybór retoryki odnośnie Białorusinów i ogólnie Białorusi. Zasadniczym argumentem przeciwko stawianiu na jednej szali Rosjan i Białorusinów powinna być nieimperialistyczna mentalność Białorusinów, podczas gdy Rosjan charakteryzuje imperialistyczna. Białoruś, podobnie jak i Ukraina, nie ma imperialnych ambicji, chociaż, w odróżnieniu od Ukrainy, ma problem z budową własnej tożsamości. Rosyjska kultura tak mocno wyparła białoruską i stała się częścią białoruskiej tożsamości, że proces odejścia od rosyjskiej kultury dla wielu Białorusinów pozostaje bolesnym tematem. Ukraina także przechodzi przez taki proces, chociaż w nieco inny sposób i z bardziej uformowanym samouświadomieniem, w czym, z reszta, pozytywną rolę odegrała swego czasu oficjalna polityka państwa.

Jana Shnipelson / Unsplush

Budowanie dialogu między Ukraińcami i Białorusinami powinni wspierać także sami Białorusini. Sprzyjać temu ma uświadomienie, że białoruscy ochotnicy walczą nie tyle za Ukrainę, ile za wartości, które powinny być dla naszych narodów uniwersalne – wolność wyboru, uwolnienie od rosyjskich wpływów. Bez zwycięstwa nad Rosją nie ma szans na tworzenie demokratycznej Białorusi, a to zwycięstwo Ukraińcy mogą zdobyć przy wsparciu sojuszników. Jednym z takich sojuszników mogą być także Białorusini, którzy przestaną żywić obrazę czy stawiać zarzuty, a będą gotowi do najwyższego poświęcenia – oddania życia, co widzimy na przykładzie białoruskich ochotników z Batalionu Kalinowskiego. Bez takiego poświęcenia nie da się wywalczyć wolności, biorąc po uwagę, że Rosja jest zdolna do wszystkiego w imię swego panowania i dominacji.

Olga POPOWYCZ