„Nie pozwól sercu by stwardniało, bo człowiek umrze wówczas w tobie”. 10. rocznica śmierci Bohatera Ukrainy Bogdana Sołczanyka – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

„Nie pozwól sercu by stwardniało, bo człowiek umrze wówczas w tobie”. 10. rocznica śmierci Bohatera Ukrainy Bogdana Sołczanyka

Yulia Kyrychenko
21 lutego 2024
„Nie pozwól sercu by stwardniało, bo człowiek umrze wówczas w tobie”. 10. rocznica śmierci Bohatera Ukrainy Bogdana Sołczanyka
Materiał ten jest dostępny również w języku ukraińskim
Цей текст також можна прочитати українською мовою

20 lutego w Ukrainie obchodzony jest Dzień Pamięci Bohaterów Niebiańskiej Sotni. To w tym dniu w 2014 roku, w trakcie Rewolucji Godności, doszło do najbardziej masowych obstrzałów protestujących. Zginęło wówczas 48 osób, a sama data przeszła do historii jako „Krwawy Czwartek”. Tego dnia wśród zabitych był także Bogdan Solczanyk – historyk, socjolog, doktorant Polskiej Akademii Nauk i wykładowca Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie. Opowiadamy historię bohatera Niebiańskiej Sotni, a także dzielimy się wspomnieniami bliskich na jego temat.

„Wierzył, że może uczynić Ukrainę lepszą. Wierzył, że tylko my sami możemy zmienić nasz kraj, że to zależy od każdego z nas. Że to zależy także od niego” – wspomina dla Portalu „Nasz Wybór” swego kolegę ukraiński aktywista w Polsce Jurij Taran.

Przyszły ukraiński historyk, socjolog, przewodnik turystyczny, działacz społeczny  i Bohater Ukrainy Bogdan Solczanyk urodził się 25 lipca 1985 roku w mieście Stary Sambor w obwodzie lwowskim. Po ukończeniu I Liceum Ogólnokształcącego w Starym Samborze Bogdan wyjechał na studia do Lwowa, gdzie uzyskał tytuł licencjata na Wydziale Historycznym Lwowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Iwana Franki w 2006 roku, a w 2008 – tytuł magistra socjologii w Interdyscyplinarnym Centrum Studiów Magisterskich Socjologii i Kulturoznawstwa Uniwersytetu Lwowskiego.

Bogdan Solczanyk

Jeszcze jako student brał udział w  ogólnokrajowych konferencjach, otrzymywał granty badawcze z funduszu „Academia Artes Liberales” (Warszawa), był także aktywnym członkiem organizacji społecznej „Pora”. Jednocześnie Bogdan łączył studia na tej uczelni z uczestnictwem w programie MIGuS (Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanitarne), który umożliwiał jego uczestnikom wolne uczęszczanie na zajęcia poza programem studiów na Uniwersytecie Lwowskim czy Ukraińskim Uniwersytecie Katolickim.

Oprócz tego prowadził aktywny tryb życia – jeździł na rowerze, podróżował, brał udział w maratonach i chodził w góry. „Chciał poznawać Ukrainę. Ponieważ nigdy nie był w Centralnej Ukrainie, zorganizował kiedyś z przyjaciółmi letnią wycieczkę rowerową z Baturyna do Kaniowa. Kilka razy złapał gumę. Powiedział, że na pewno zorganizuje wyprawę dalej, na wschód. Razem jeździliśmy też na narty do Sławska. Bogdan był mocnym chłopakiem, jeździł szybko i dobrze” opowiada „Naszemu Wyborowi” Jurij Taran.

Jako młody student szczególnie interesował się problematyką postradzieckiej tożsamości, interpretacją różnych etapów radzieckiej historii, zjawiskiem homo sovieticus, strategiami i praktykami ludzi w instytucjonalnych ramach Związku Radzieckiego. „Kiedy do nas przyszedł, nie podpowiadaliśmy mu, jaki ma wybrać temat do badań, nie prosił nas o radę, nie prosił o listę tematów. Przyszedł i powiedział mi: „Chcę napisać o tym, dlaczego nasza Ukraina jest w tak opłakanym stanie i dlaczego kraj o tak bogatej historii, tak żyznych ziemiach, takim klimacie należy do najbiedniejszych w Europie” […] Zrobił niezwykle interesujące badania, ponieważ trzeci rozdział jego pracy był poświęcony temu, jak odnaleźć i zmierzyć te cechy poradzieckiego człowieka, które uniemożliwiają nam zbudowanie państwa naszej dumy i chwały”, –wspomina swego studenta w komentarzu dla portalu „Cyfrowe Archiwum Majdanu” profesor Wydziału Socjologii Uniwersytetu Lwowskiego Natalia Czernysz .

Po ukończeniu studiów we Lwowie rozpoczął studia doktoranckie w Szkole Nauk Społecznych PAN, gdzie pod kierunkiem profesora Andrzeja Rycharda napisał pracę doktorską na temat „Praktyki wyborcze w małym miasteczku zachodniej Ukrainy w latach 1965-2006″.

„Należał do tych młodych intelektualistów, dla których w pracy naukowej najważniejsza była koncentracja, uwaga i uczciwość. I to właśnie koncentracja, uwaga i uczciwość były widoczne na każdym naszym spotkaniu. Jestem przekonany, że Bogdan skończyłby swoją pracę doktorską i byłaby to bardzo dobra praca. Jednak już się nie powstanie. To, czym kierował się w pracy akademickiej – uwaga i uczciwość – sprawiło, że znalazł się na Majdanie” –wspomina swego doktoranta dla portalu „Nasz Wybór” prof. Andrzej Rychard

W czasie studiów doktoranckich Bogdan pisał naukowe teksty, brał udział w międzynarodowych konferencjach, był uczestnikiem szkół letnich w Polsce i Litwie, a także kilkukrotnym stypendystą Ministra Edukacji Narodowej RP. Był także współorganizatorem Szkoły Letniej w Ławrowie dla studentów programu MIGuS, w ramach którego młodzi naukowcy i studenci ze Lwowa, Kijowa i Warszawy zbierali wspomnienia mieszkańców wsi Ławrów rejonu starosamborskiego obwodu lwowskiego, na temat wydarzeń 1939 roku – wkroczenia wojsk radzieckich i rozgrabienia monasteru.

W 2013 roku, po ukończeniu studiów doktoranckich, wrócił do Ukrainy, gdzie kontynuował pracę nad pracą doktorską. „Wiem, że napisał 100 stron pracy i kolejne 100 redagował. Miał dokończyć transkrypcję kilku pogłębionych wywiadów. Planował stworzyć mapę tożsamości narodowej Ukraińców w zależności od historycznego podziału”,  – opowiada dla portalu „Nasz Wybór” Jurij Taran.

W tym samym czasie rozpoczął pracę dydaktyczną na Wydziale Nowożytnej i Współczesnej Historii Ukrainy Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie, pracował także jako przewodnik w firmie turystycznej „Widwidaj”. „To osoba, o której można zrobić film. Gdybym podczas rozmowy z nim miał na głowie kamerę i nagrał całą rozmowę, miałbym już scenariusz filmu. Bogdan z jednej strony, pozytywny, ciekawy (zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie), a z drugiej strony wszystko robi poważnie, dokładnie, zaczynając od liczenia pieniędzy, a kończąc na tym, co mówi ludziom” – wspomina swego kolegę dla portalu „Zbrucz” Mykoła Majdański z firmy turystycznej „Widwidaj”.

Rewolucja Godności

21 listopada 2013 roku Ukraińcy dowiedzieli się, że ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Doprowadziło to do rozpoczęcia protestów w całej Ukrainie, które później stały się znane jako Euromajdan lub Rewolucja Godności. Bogdan Solczanyk od pierwszych dni rewolucji brał czynny udział w protestach we Lwowie, a już 24 listopada po raz pierwszy udał się do Kijowa. „Bogdan wiele rzeczy organizował we Lwowie. Widziałem go nie raz w telewizji – prowadzili pikietę pod dworcem kolejowym lub szli ze studentami gdzie indziej. Nieraz widziałem go, że tak powiem, w pierwszych szeregach. I z megafonem. Pomyślałem jeszcze: o, jaki Bogdan jest aktywny” – wspomina  dla portalu „Zbrucz” Mykoła Majdański.

18 lutego 2014 roku rozpoczęła się otwarta konfrontacja sił bezpieczeństwa z protestującymi, która doprowadziła do pierwszych masowych rozstrzelań ludzi na Majdanie. Bogdan przebywał w tym czasie we Lwowie, ale zdecydował się od razu udać do Kijowa, o czym uprzedził jedynie najbliższych przyjaciół.

„Nie wiedzieliśmy, że Bogdan jest na Majdanie, bo w domu nie powiedział nam, że jedzie do Kijowa. Znajomi Bogdana wspominają, że był w biurze „Opory”, kiedy zobaczył, co się dzieje na Majdanie. Tam rozstrzeliwano ludzi. Powiedział: „Idę na Majdan”. Przyjaciele ostrzegali: „Mogą cię zabić”, a on odpowiedział: „To będzie nie najgorsza śmierć”. 19 lutego przeprowadził jeszcze zajęcia na uniwersytecie, a wieczorem pojechał.” – dzieli się wspomnieniami w wywiadzie dla portalu „Lwowska manufaktura informacji” ojciec Bogdana Zinowij Solczanyk

Był to jego czwarty i ostatni wyjazd  do Kijowa podczas  Rewolucji Godności. Rankiem 20 lutego Bogdan stał w obronie przy spalonym autobusie przed kolumną na Majdanie Niepodległości. W pewnym momencie siły bezpieczeństwa zaczęły wycofywać się z Majdanu, po czym Bogdan wraz z kilkoma protestującymi zaczął biec na ulicę Instytucką. W tym momencie zadzwonił do niego jego młodszy brat Stepan. „Jestem na pierwszej linii frontu. Idziemy do ataku”  – powiedział po raz ostatni bratu przez telefon.

Jednak w tym samym czasie na ulicy Instytuckiej pojawiają się oddziały Berkutu i zaczynają strzelać do protestujących. Około godziny 9:00  Bogdan dostał śmiertelną ranę postrzałową w szyję. Towarzysze wynieśli go spod ostrzału, ale po kilku minutach zmarł. „Bogdan nie mógł nie być na Majdanie. Miał 29 lat, kiedy zabiła go kula snajpera. Trudno uwierzyć, że zginął od kuli „radzieckiego człowieka”. Zginął bezbronny człowiek, który budował barykadę, aby chronić ludzi, którzy o swojej ojczyźnie myślą tak samo jak on” – podkreśla dla portalu „Nasz Wybór” prof. Robert Sucharski z Uniwersytetu Warszawskiego.

Wideo z wydarzeń 20 lutego na Majdania, na którym zarejestrowano ostatnie momenty życia Bogdana można obejrzeć pod linkiem.

Pamięć o bohaterze

Bogdana Solczanyka pochowano w Starym Samborze. W jego rodzinnym mieście nazwano jego imieniem ulicę, a na fasadzie budynku, w którym mieszkał odsłonięto pamiątkową tablicę. Również Gimnazjum nr 1 w Starym Samborze, w którym uczył się Bogdan Solczanyk, nadno jego imię i umieszczono na nim pamiątkową tablicę.

21 listopada 2014 roku pośmiertnie otrzymał tytuł Bohatera Ukrainy i Order „Złotej Gwiazdy”. „Za obywatelską odwagę, patriotyzm, bohaterską obronę konstytucyjnych podstaw demokracji, praw i wolności człowieka, bezinteresowną służbę narodowi ukraińskiemu, wykazaną podczas Rewolucji Godności”.

Bogdan jest jednym ze  107 bohaterów Niebiańskiej Sotni – poległych uczestników Rewolucji Godności. „Tacy ludzie nie umierają. Będą żyć tak długo, jak długo będziemy o nich pamiętać, kochać ich i tęsknić za nimi. Kochał i działał. Kochał innych, kochał świat, kochał to, co robił. Kochał Ukrainę” – opowiada dla portalu „Nasz Wybór” Liudmyła Łewczeniuk ze Lwowa.

W 2015 roku wspólnoty Cambridge i Oksfordu ogłosiły utworzenie travel-grantu  im. Bogdana Solczanyka, który miał stwarzać młodym ukraińskim naukowcom możliwość udziału w międzynarodowych naukowych konferencjach w Oksfordzie lub Cambridge. „Prace Bogdana Solczanyka są cytowane, brał on udział w międzynarodowym życiu naukowym. Dlatego wydaje nam się, że jest to godny sposób, aby jego idee nie umarły, a jego imię żyło” – podkreśliła w rozmowie z Radio Hromadzke Myroslava Hartmond – jedna z organizatorek stypendium i pracownik naukowy Uniwersytetu Oksfordzkiego. Jednocześnie w 2016 roku Ukraiński Uniwersytet Katolicki, upamiętniając swego wykładowcę, ustanowił doroczne stypendium, przyznawane  najlepszemu absolwentowi, który pisze pracę magisterską na temat interdyscyplinarny.

Przypomnijmy, że z inicjatywy przyjaciół i narzeczonej Marii Pohoriłko latem 2014 roku ukazał się zbiór wierszy Bogdana “Kuchnie mego pokolenia”. Książka składa się z trzech części tematycznych: tekstów osobistych, społecznych i miłosnej liryki. Wiersze powstały w latach 2002-2013.

„W tych tekstach jest dużo Warszawy, jest ona obecna nie dosłownie, ale jako bliskie echo czegoś odległego. Poezja odzwierciedla inspirację, jaką to miasto dawało Bogdanowi. W tym tkwi chęć symbolicznego przejęcia przestrzeni miejskiej, zawłaszczenia jej, pozostawienia po sobie śladów choćby w postaci listów” – napisał we wstępie do publikacji Ołeksandr Neberykut. Wspomina, że ​​w jednej z rozmów, która odbyła się podczas wieczornego spaceru po stolicy Polski, na pytanie, czy tu zostanie, Bogdan odpowiedział: „Warszawa to idealne miejsce do życia, ale… nikt tu na mnie nie czeka”: „A po krótkiej pauzie dodał z chytrym uśmiechem: „A i w Ukrainie problemów do rozwiązania jest o wiele więcej.”

„Podejrzewam, że Warszawa jednak urzekła go swoją udawana beztroską w porównaniu z narodowo zaklopotanym i politycznie bezradnym Lwowem. Przynajmniej Warszawa mogłaby być dla niego miejscem do pisania wierszy” – pisze Ołeksandr Neberykut.

Autor nigdy nie publikowała tekstów wierszy. Z tomikiem można zapoznać się pod linkiem.

***

Patrz przed siebie
aby nie spotkać się z dumą i jej siostrą pogardą
wśród głów tych kto poniżej
i nie zobaczyć jej w oczach tych kto w górze

Bądź twardy, aby świat cię nie zmiażdżył
Nie pozwól sercu by stwardniało, bo człowiek umrze wówczas w tobie

Wstawaj o świcie, gaś ognisko i zbieraj się w drogę
Słońce już wzeszło – nie będziesz sam.

Wśród tych, którzy raz zdecydowali się  iść
Jesteś mostkiem – bo za tobą pójdą ci, którzy jeszcze śpią
na kobiecych piersiach.

Idź i wierz, że zdarzy się, że przynajmniej jednemu na milion
(pomoże) twój ślad
Kiedy nieboskłon go zawoła.

(Wiersz powstał w nocy z 5 na 6 lutego 2007 roku w hotelu „Hera” w Warszawie)

 

Dmytro Dymydiuk