Bullying w szkole. Historie ukraińskich nastolatków i rodziców oraz komentarze psychologów – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Bullying w szkole. Historie ukraińskich nastolatków i rodziców oraz komentarze psychologów

Daria Lobanova
Yulia Kyrychenko
28 sierpnia 2024
Bullying w szkole. Historie ukraińskich nastolatków i rodziców oraz komentarze psychologów
Daria Lobanova
Daria Lobanova
Materiał ten jest dostępny również w języku ukraińskim
Цей текст також можна прочитати українською мовою

Szkolny bullying wpływa na życie wielu młodych ludzi. Dzieci, które są ofiarami znęcania w szkole, często doświadczają słabego wsparcia społecznego, odrzucenia, a czasami nawet całkowitej izolacji społecznej, co może niekorzystnie wpływać na ich rozwój społeczno-emocjonalny, zwiększać stany lękowe i depresję oraz szkodzić wynikom w nauce i adaptacji. Doświadczenie bullyingu nie dotyka wyłącznie ukraińskich dzieci, które znalazły schronienie przed wojną w nowym kraju, jednak ich wrażliwa sytuacja, brak dotychczasowego kręgu wsparcia i trudności z adaptacją mogą zrobić z nich łatwą „ofiarę” do znęcania się w społecznościach z zaburzoną dynamiką grupy i problemami z integracją. „Nasz Wybór” rozmawiał z nastolatkami i rodzicami o ich doświadczeniach w polskich szkołach, a także, w każdym z przypadków, poprosił o komentarz psychologów. Ze względów bezpieczeństwa imiona i rozpoznawalne okoliczności życiowe bohaterów zostały zmienione.  


Nie odnajduję między nami nic wspólnego 

Weronika ma 17 lat. Obecnie mieszka w małym mieście (około 120 000 mieszkańców) w południowo-zachodniej Polsce, gdzie uczy się w „branżówce” – szkole zawodowej, będącej odpowiednikiem ukraińskich szkół zawodowych i technicznych. O pierwszych dziewięciu szkolnych latach, które upłynęły w przyfrontowej AwdijiwceMiasto w pokrowskim rejonie obwodu donieckiego w Ukrainie, w latach 2014-2022 regularnie poddawane ostrzałowi i próbom szturmu wroga, według stanu na koniec 2016 roku było to najbliższe Donieckowi (10 km) miejsce pod ukraińską kontrolą. Od 24 lutego 2022 roku miasto znajdowało się pod ciągłym ostrzałem, w 2023 i na początku 2024 roku o miasto toczyły się zacięte walki. Od 17 lutego 2024 roku miasto jest okupowane przez rosyjskie wojska., dziewczyna opowiada chętnie i z zapałem: o klasowej muzealnej izbie, do której cała klasa zbierała wyszywane koszule, ręczniki, stare książki i wycinki z gazet, o zwycięskim malarskim konkursie i wycieczce do Kijowa, o świetnej wychowawczyni, który szczerze kochała dzieci i zawsze wynajdywała kreatywne sposoby, aby ich wspierać. Gdy mowa schodzi na klasę, w której obecnie się uczy, dziewczyna staje się wyraźnie zdenerwowana, szukając słów robi pauzy, a potem ze smutkiem mówi, że zupełnie nie rozumie, jak znaleźć wspólny język z kolegami z klasy, bo nie widzi, że mają w ogóle ze sobą coś wspólnego. „Czasami czuję się, jakbym trafiła do telewizyjnego serialu z lat 90. (ubiegłego stulecia): tani, jaskrawy makijaż, wielkie balony z gumy do żucia, którą następnie przykleja się do ławki, krzesła czy po prostu do ściany, wulgaryzmy, przy pomocy których nawet nie kłócą się, a po prostu rozmawiają, napoje energetyczne i niskoprocentowe napoje alkoholowe rozpijane na przerwach pod szkolnymi oknami, a tak zwane jednorazówkiJednorazowe e-papierosy pali się bezpośrednio na lekcjach.     

Wyobrażacie sobie – nauczycielka stoi w klasie i coś wyjaśnia w kłębach duszącej pary. Wśród nich nie jestem nawet białą wroną, ale czerwoną pandą. Na początku dobrze się bawili, czepiając się mnie – komentując mój ubiór, kolor włosów, zabierając bez pozwolenia moje książki i inne rzeczy i śmiejąc się z nich, ale potem musiało się to stać nudne, bo starałam się nie reagować na ich zachowanie. Nie było to łatwe, za każdym razem było to obrzydliwe, lepkie, po całym dniu w szkole chciałam stać godzinami pod prysznicem, żeby zmyć te uczucia, czasami było mi fizycznie niedobrze. Teraz idę na zajęcia zaciskając zęby i powtarzając sobie jak mantrę, że muszę po prostu przetrwać dzień. Przypominam frazę z serialu „Opowieści podręcznejAmerykański serial telewizji internetowej oparty na powieści kanadyjskiej pisarki Margaret Atwood pod tym samym tytułem, opowiadającej o dystopijnej katastrofie ekologicznej, zinstytucjonalizowanej przemocy seksualnej i macierzyństwie zastępczym w Stanach Zjednoczonych –  “Nolite te bastardes carborundorum” – nie daj się zgnębić sukinsynom, a to mi daje siłę, żeby dotrwać do końca zajęć, a potem idę rysować, czytać książkę, grać w planszówki z moimi ukraińskimi przyjaciółmi i nie myśleć o szkole do następnego ranka” – opowiada Weronika. Oprócz nauki, dziewczyna za swoje zadanie uważa opiekę nad mamą, która z trudem przystosowuje się do nowego kraju: „Ciągle jest smutna, wyczerpana, prawie niczego nie chce. Pod różnymi pretekstami próbuję ją wyciągać na spotkania do lokalnej organizacji pomagającej Ukraińcom, gdzie chodzę grać i rysować. Czasem się udaje, lubi warsztaty robótek ręcznych – po nich mama na chwilę czuje się lepiej, nawet się uśmiecha, gdy pokazuje mi, co zrobiła na zajęciach. Ale ogólnie rozumiem, że muszę polegać tylko na sobie”.

 

Nikita Karimow

„Zgodnie z teorią rozwoju, nastolatki mają już ukształtowany rdzeń osobowości, na którym mogą polegać w kryzysowej sytuacji, ale ich mózgi nadal nie są fizjologicznie zdolne do utrzymania poziomu odpowiedzialności i napięcia, charakterystycznego dla dorosłego życia. Oczywiście, w przypadku braku dorosłych, którzy w tym okresie mogliby odpowiednio zaopiekować się dzieckiem, nastolatek będzie w stanie przetrwać, ale kosztem tego inne zadania rozwojowe będą musiały zostać nadrobione, gdy utworzy się wystarczające bezpieczeństwo emocjonalne . A głównymi zadaniami w tym wieku jest separacja od rodziców (co było możliwe, gdy oparcie w relacjach było wystarczające) i przeniesienie uwagi na budowanie równowartościowych relacji horyzontalnych. Kiedy sytuacja wygląda tak jak w historii Weroniki, ważne jest, aby znaleźć taką grupę rówieśników, z którymi można poczuć się „na równi” i tam otrzymywać wsparcie.  

Siła do dalszego działania pojawia się tam, gdzie człowiek nie czuje się samotny. I jeśli społeczeństwo zorganizowało system dla dzieci i młodzieży w postaci szkół, uczelni, kół zainteresowań itp., to dorośli w okresie adaptacji w nowym kraju często pozostają w izolacji. Każda nagła zmiana może wywołać ostrą reakcję stresową, dlatego ważne jest, aby osoby, które potrzebują pomocy miały odpowiedni dostęp do społecznego wsparcia i na przykład programów adaptacyjnych. Odpowiednie wsparcie ze strony instytucji państwowych lub organizacji, posiadających wystarczające zasoby i kwalifikacje do pracy z całymi rodzinami, pozwoliłoby na wczesną identyfikację podobnych problemów i pomogło rodzicom ponownie stać się rodzicami, zapobiegając zakłóceniu ról w rodzinie i umożliwiając dzieciom harmonijny rozwój” – komentuje psycholog Nikita Karimow.

W  szkole mnie obrażał, a po zajęciach był najlepszym kolegą

Nazar ma lat 13. Wraz z matką przyjechał do Polski z Kijowa w czerwcu 2022 roku, wkrótce po ukończeniu V klasy ukraińskiej szkoły. Aby pomóc synowi w adaptacji, matka Nazara – Switłana wysłała go na międzynarodowy letni obóz w Warszawie: dzieci uczyły się angielskiego, grały w gry, jeździły na wycieczki po mieście i do kina, organizowały questy i konkursy. Chłopiec przyznaje, że pomimo bogatego programu i angielskiego jako języka komunikacji, dzieci na obozie przez całe lato i tak przebywały w oddzielnych grupach: Ukraińcy z Ukraińcami, Polacy z Polakami, unikając komunikacji między sobą poza zdawkowym „cześć” i „podaj mi długopis.” We wrześniu Nazar poszedł do czwartej klasy polskiej szkoły. „Na początku w klasie było trzech Ukraińców, w ciągu roku przybyły jeszcze dwie dziewczynki, w piątej klasie dwóch odeszło, a przyszła kolejna nowa. Ani razu, gdy w klasie pojawili się nowi uczniowie, nikt ich nie przedstawił, nie było takiego momentu: „dzieci, to jest Nazar, on jest z Ukrainy, teraz będzie się uczył w naszej klasie”, czy coś w tym stylu, wszyscy po prostu zajęliśmy wolne miejsca i siedzieliśmy tam, podczas gdy lekcje trwały. Przez pierwsze miesiące prawie nic nie rozumiałem, ale nauczyciele nie zwracali na nas szczególnej uwagi. Najważniejsze było siedzieć cicho i nie przeszkadzać.

Grałem na telefonie, mój sąsiad oglądał w słuchawkach filmy na Tik Tok-u. Gdy trzeba było przekazać jakieś informacje organizacyjne wychowawczyni rozmawiała z nami po rosyjsku, ale te rozmowy były typu: „Jak się masz, czy wszystko w porządku? No to do dobrze”, nie zdążyliśmy nawet jakoś zareagować, a ona już wyszła. Koledzy z klasy początkowo czepiali  się mnie ospale, jakby bez szczególnego entuzjazmu. W przeciwieństwie do mnie, mojemu koledze dostawało się bardziej, reagował na dokuczanie, odgryzał się , a nawet sam nauczył się kilku obraźliwych słów po polsku, żeby im odpowiadać. Prowadziło to jednak tylko do sytuacji, gdy na lekcjach przez długi czas był szeptem prowokowany, nie mógł tego znieść, krzyknął coś obraźliwego, a wtedy to on, a nie sprawcy, otrzymywał uwagi od nauczycielki, która, w tym samym czasie, na kierowane do nas wszelkie obelgi, reagowała jedynie nawoływaniami, aby nie hałasować i nie przeszkadzać jej w prowadzeniu lekcji. Czyli, w kwestii bullyingu nie miała żadnych  pytań. Pewnego razu, jeden z szczególnie aktywnych prześladowców, Michał, jakoś spotkał mnie, gdy wracałem ze szkoły do domu. To było już chyba w piątej klasie. Pamiętam, jak bardzo się przestraszyłem, gdy zobaczyłem, że na mnie czeka. A on na to: „No jak się masz? Chcesz może pojeździć rowerem po parku?”. I zaczęliśmy po lekcjach rozmawiać, chodzić na spacery, on kilka razy przychodził do mnie, żeby pograć na komputerze, i w ogóle okazał się normalny, wesoły. Ale spędzaliśmy razem czas dopiero po szkole. Prosił mnie, abym zostawał trochę dłużej po szkole i wychodziliśmy dopiero wtedy, gdy wszyscy poszli, tak aby nikt nie widział, jak razem wracamy do domu. Kilka razy próbował nawet powiedzieć coś bez przekonania na naszą obronę, na przykład „ok, wystarczy”, ale wtedy jego przyjaciele zaczęli się z niego śmiać, więc przestał się wtrącać i wpadł w jeszcze większą „schizę”, że mogą zobaczyć nas razem. W końcu szkoła stawała się coraz bardziej nie do zniesienia i w maju lub czerwcu poprosiłem mamę, żeby mnie gdzieś przeniosła. Od tego roku szkolnego przeniosłem się do szkoły ukraińskiej. Jest znacznie lepiej – nauka języka ojczystego jest łatwiejsza i nie ma ciągłego czekania na znęcanie”. 

Mama chłopca – Switłana mówi, że nie wiedziała, co ma robić z poprzednią szkołą syna. Kilkukrotnie na spotkaniach z wychowawczynią podnosiła kwestię przemocy w klasie i konieczności reagowania na nią, jednak w odpowiedzi usłyszała coś zupełnie nieprzystającego do tej sytuacji, coś w rodzaju „Ma pani wspaniałego synka, wszystko będzie dobrze, proszę się nie denerwować”.  

„Czułam się, jakbym była w głupiej komedii, albo w szpitalu psychiatrycznym, gdzie rozmawiają ze mną jak z dzieckiem lub umysłowo upośledzonym. Znajomość języka nie była wystarczająca na to, aby samodzielnie udać się do dyrekcji i porozmawiać. Ani czasu na to, na szukanie jakiegoś wsparcia – pracowałam na pełny etat bez możliwości wcześniejszego wyjścia z biura, aby porozmawiać z ludźmi, którzy w żaden sposób nie chcieli rozwiązać problemu, a nawet nazwać znęcanie się znęcaniem się, krzywdziciela krzywdzicielem, a swe  własne zaniedbanie – zaniedbaniem.  Splunęłam po prostu na nich i skupiłam się na tym, jak sama mogę wesprzeć dziecko. Spędzałam z nim więcej czasu na przyjemnych zajęciach, uznałam, że od nowego roku na pewno nie będzie się uczył w tej klasie, znalazłam ukraińską szkołę, która go przyjęła. Choć płatna nauka „pochłania” znaczną część budżetu, to i tak jestem zadowolona, ​​że ​​to zrobiłam. Jedyne, co niepokoi, to status ukraińskich szkół w nowym roku, w kontekście nowych wymagań w zakresie obowiązków szkolnego, ale dyrekcja szkoły obiecuje wszystko jak najszybciej wyjaśnić. Mam nadzieję, że nie trzeba będzie wszystkiego zmieniać” – mówi Switłana.

 

Walerija Wałowa

Walerija Wałowa, terapeutka gestalt i psycholog kryzysowy, komentuje: „Sytuacje, w których sprawca przemocy poza szkolną grupą może próbować zaprzyjaźnić się z dzieckiem, które jest ofiarą znęcania się, w rzeczywistości nie są aż tak rzadkie. Takie przykłady po raz kolejny podkreślają różnicę między bullyingiem, który jest zjawiskiem systemowym zbudowanym na określonej kulturze, charakterystycznej grupie i konflikcie interpersonalnym, który można rozwiązać między konkretnymi ludźmi. Zwykle odmowa wsparcia osoby, przez kogoś kto widzi jak jest prześladowana, nawet gdy bardzo ją lubi, opiera się na strachu przed tym, że  sama stanie się ofiarą w tym systemie, narażoną na wyśmiewanie, kpiny, a czasem także przemoc fizyczną. Aby uniknąć takiego losu, nastolatkowie mogą nawet okazywać skrajne formy pogardy i okrucieństwa w obawie, że zostaną podejrzane o współczucie ofiarze bullyingu i będą z nią utożsamiane. Jednocześnie, dobra relacja poza szkołą może wskazywać, że nastolatek z doświadczenia wie, jak to jest być ofiarą znęcania, lub po prostu ma dobrze rozwiniętą empatię. Ogólnie rzecz biorąc, ten przykład dobrze ilustruje, jak bullying szkodzi całej grupie, a nie tylko pojedynczej ofierze: zamiast harmonijnego rozwoju i doświadczenia budowania przyjaznych relacji, dzieci mogą zamienić się w kłębek wstydu, strachu, poczucia winy, niepokoju, żalu, i innych trudnych doświadczeń.”

Jestem bardziej spokojny, bo wiem że mama stanie w mojej obronie 

Dwunastoletni Anatolij od marca 2022 roku mieszka z mamą Maryną w Warszawie. Już w kwietniu 2022 roku rozpoczął naukę w czwartej – przygotowawczej – klasie polskiej szkoły, a od września uczył się w piątej, ogólnej klasie. W tym roku chłopiec skupiał się na nauce języka polskiego i nadrabianiu zaległości w programie nauczania, utrzymywał koleżeńskie relacje głównie z innymi ukraińskimi dziećmi, które uczyły się w tej samej szkole. „W ich klasie jest grupa chłopców, którzy zachowują się dość agresywnie. W piątej klasie nie było specjalnych skarg, ale w szóstej stali się coraz bardziej zuchwali: drwiny i obraźliwe uwagi zamieniły się w działania fizyczne, mogli popychać, zabierać rzeczy osobiste, czepiać się innych dzieci w szatni” – opowiada Maryna .

„Syn nie to, żeby bardzo się skarżył, a raczej, przy okazji wspomniał o pojedynczych przypadkach. Zauważyłam, że stał się mniej chętny do chodzenia do szkoły, częściej prosił o pozostanie w domu lub zwolnienie z niektórych zajęć. Skończyło się to tym, że zadzwonił do mnie w środku dnia i powiedział, że ci chłopcy w połowie zajęć wywrócili mu plecak wyrzucając wszystko na podłogę, a nauczyciel w żaden sposób nie zareagował. Oczywiście natychmiast zadzwoniłam do wicedyrektorki i już następnego dnia przyszłam do szkoły, aby porozmawiać z dyrekcją. Od początku nauki Anatolija w tej szkole nawiązaliśmy dobry kontakt z dyrekcją, dlatego liczyłam na wsparcie i pomoc. Dyrektorka szkoły i wychowawczyni klasy od razu zaczęły działać w tej sprawie, sprawcy zostali zaproszeni na rozmowę z nauczycielem i psychologiem, skontaktowano się także z rodzicami. Mojemu synowi wytłumaczyli, z kim się kontaktować w przypadku takiego zdarzenia i zapewnili, że udzielą wszelkiej możliwej pomocy.

Od nowego roku szkolnego zaproponowano nam miejsce w równoległej klasie, w której uczą się wyłącznie dzieci ukraińskie, a Anatolij został już zwolniony z ostatnich lekcji i wychowania fizycznego, aby uniknąć sytuacji, w których mógłby zostać sam na sam z oprawcami w szatni lub w drodze do domu.” Sam chłopiec mówi, że po tej sytuacji czuje się spokojniejszy i bezpieczniejszy: „Ci chłopcy nigdzie nie odeszli, a mogą jeszcze kogoś obrazić, ale wiem, że mama mnie obroni i że mam się w szkole do kogo zwrócić. Trzeba tylko poczekać do wakacji i w nowej klasie będzie lepiej.” 

Nikita Karimow

„Wsparcie znaczących dorosłych jest niezwykle ważne w kształtowaniu poczucia bezpieczeństwa i stabilności u dziecka w każdym wieku. To właśnie na tym fundamencie budowana jest ciekawość otaczającego świata i innych ludzi, która jest kluczem do budowania relacji, także z grupą. Decyzja niektórych rodziców, aby „nie wtrącać się w problemy dzieci, pozwolić dzieciom samodzielnie je rozwiązać” często prowadzi nie do niezależności, ale do powstania u dziecka poczucia samotności, opuszczenia, rozczarowania i strachu. Na przykładzie Anatolija widzimy, jak wsparcie dorosłych (zarówno matki, jak i personelu szkoły) daje mu nadzieję i stopniowo przywraca poczucie pewności i bezpieczeństwa, które zostało naruszone zachowaniem krzywdzących go osób” – komentuje psycholog Nikita Karimow.

 

Najważniejszą rzeczą dla dzieci i młodzieży, które są ofiarami znęcania się, jest wsparcie dorosłych i zrozumienie, że to nie oni (ich narodowość, wygląd, język, ubiór, zachowanie) są powodem znęcania się. Że to sprawca ma swoje psychologiczne przyczyny takiego zachowania, które wystąpiłoby nawet, gdyby w ogóle nie było danej osoby w tym zespole, bo gdy ktoś ma ochotę znęcać się, znajdzie okazję i powód, aby to pragnienie zaspokoić. Jedyną rzeczą, która naprawdę może stanąć na przeszkodzie bullyingowi jest polityka zerowej tolerancji dla przemocy w jakiejkolwiek formie. Taką postawę powinni wyraźnie nagłaśniać dorośli i uczyć tego dzieci. Zadaniem szkoły jest wytłumaczenie, że bullying nie jest zjawiskiem normalnym i nieuniknionym, że jego dostrzeżenie i potępianie jest wspólną odpowiedzialnością całej grupy – zarówno dzieci, jak i dorosłych.

Należy systematycznie i niestrudzenie przekazywać dzieciom informację, że znęcanie się, ciągłe wyśmiewanie i obrażanie, a tym bardziej przemoc fizyczna przestają być sprawą osobistą dzieci, z którą można sobie samodzielnie poradzić. Należy tłumaczyć dzieciom, że jeśli ktoś doświadcza na sobie podobnych zachowań lub jest świadkiem zachowania skierowanego przeciwko innej osobie, musi powiadomić o tym osoby dorosłe. Jeżeli z jakiegoś powodu nie da się o tym porozmawiać w szkole – trzeba powiedzieć rodzicom, jeśli się im nie ufa – należy znaleźć inną osobę dorosłą: opiekuna grupy, psychologa, rodziców kolegi, rodziców chrzestnych, dalekich krewnych, bo tylko dorośli mogą wpłynąć na sytuację i ją poprawić. 

 

W Polsce działa telefon zaufania 116 111 Fundacji „Dajemy Dzieciom Siłę” dla dzieci i młodzieży, na który połączenia są bezpłatne i anonimowe. Konsultacje w języku ukraińskim i rosyjskim dostępne są codziennie w godzinach 14:00 – 00:00, polskojęzyczni konsultanci pracują na linii całodobowo.

Daria Lobanova

Daria Lobanova
Daria Lobanova