„Od dawna marzy mi się rowerowa wycieczka po ukraińskim Roztoczu… Takie przejście to byłby strzał w dziesiątkę:)” (z forum dyskusyjnego)
Aktywiści polskich i ukraińskich organizacji społecznych wymogli na polskich władzach uznanie tego, że na przejściach granicznych z Ukrainą, Białorusią i Rosją powinny być piesze i rowerowe ścieżki. Tego typu przejścia pojawią się na granicy!
Sprawa nabrała rozgłosu dzięki internetowemu portalowi „Port Europa” i jego założycielowi, polsko-ukraińskiemu publicyście Jakubowi Łoginowi, a problem został dostrzeżony w ministerialnych gabinetach oraz sejmowych korytarzach. Problem, co należy dodać, bardzo „na czasie”, ponieważ na polsko – ukraińskiej, granicy jedynie na przejściu Medyka – Szehyni (niedaleko Przemyśla), istnieje możliwość przekraczania granicy pieszo.
Ostatnio, polskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało o tym, że są plany otwarcia na granicy ze wschodnimi sąsiadami większej liczby pieszych przejść. Do końca tegorocznych wakacji wojewodowie z przygranicznych regionów mają przygotować kosztorysy i już w następnym budżetowym roku polskie MSW zacznie realizować plany.
Gdy cała dokumentacja będzie gotowa, polskie służby zwrócą się z tą sprawą do ukraińskich partnerów, aby podobne organizacyjne prace przeprowadzili po drugiej stronie granicy.
Tymczasem, przedstawiciele Straży Granicznej oświadczają, że użytkownicy rowerów już dziś mogą bez przeszkód przekraczać wschodnią granicę, ponieważ polskie prawo uważa rower za środek transportu.
Na przejściu Hrebenne – Rawa Ruska. Foto ze strony www.rowerowyparczew.pl
Аndrij CHOMENKO