Illia Kondratiuk „Warszawa bardzo przypomina Kijów” – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Illia Kondratiuk „Warszawa bardzo przypomina Kijów”

25 lutego 2013

Dzień Illi zazwyczaj rozpoczyna się nie tylko od domowego śniadania, ale także od przeglądu stron internetowych Facebook, TechCrunch і Mashable. Zagraniczne kontakty nawiązał już w Odessie i już wówczas zaczął pracować dla międzynarodowych korporacji. Początkowo był to McDonald’s, który wówczas dopiero wchodził na ukraiński rynek.

Następnie kontynuował naukę marketingu i zarządzania w USA i na Węgrzech. Pracował w Warszawie i Genewie w dużej amerykańskiej korporacji Procter&Gamble, która produkuje towary powszechnego użytku. Następnie ukraińskiego managera wyznaczono do obsługi regionu Afryki (Kenia, Nigeria, RPA …) oraz krajów Bliskiego Wschodu.

Gdy bohater naszej opowieści powrócił do Warszawy, zaproponowano mu pracę w firmie Facebook. Przyjął propozycję, ponieważ jest tu nowy, niestandardowy, cyfrowy marketing. Dziś 32-letni Illia Kondratiuk kieruje strategią rozwoju tej firmy na Europę Środkowowschodnią.

„NW” Czy łatwo było zaadaptować się w Polsce?

Illia KONDRATIUK: Łatwo. Gdy porównuje ją do Budapesztu, w którym także mieszkałem czy do USA lub Szwajcarii, to w Polsce adaptacja przebiega o wiele łatwiej, przede wszystkim dlatego, że język jest bliższy i łatwiej można się porozumieć z ludźmi. Oprócz tego, Warszawa ze swą energetyką jest podobna do Kijowa, gdzie także mieszkałem, dlatego też adaptacja przebiegła szybko.

Dosyć dobrze mówisz po polsku.

Języka nauczyłem się szybko, tym bardziej, że moja żona jest Polką, a język jest bardzo podobny do ukraińskiego i rosyjskiego – znając je można szybko nauczyć porozumiewać po polsku. Opanowanie tego słowiańskiego języka zajęło mi w przybliżeniu pół roku.

Czy w Polsce rzeczywiście są tak życzliwi ludzie, jak uważa się na Ukrainie?

Myślę, że tak – ludzie są tu naprawdę życzliwi i bardzo otwarci. Oczywiście, jest to zależne od charakteru człowieka, od przynależności do różnych grup społecznych, ale ci, z którymi spotykałem się byli super i przyjęli mnie z otwartymi ramionami. Początkowo miałem lekkie obawy, ponieważ ludzie ze Wschodu są różnie postrzegani, ale niczego takiego nie odczułem.

Czy podoba ci się miejscowa kuchnia?

Tak, bardzo przypomina ukraińską, do której jestem najbardziej przywiązany. Jedyne, że nie ma tu dobrego barszczu i kiszonych pomidorów. Trzeba będzie odnaleźć taką restaurację, w której można zjeść prawdziwy barszcz ukraiński lub sklep, w którym można kupić takie pomidory. Nie jest to łatwe, dlatego często proszę kuzynów z Ukrainy, aby przywozili mi to ze sobą.

Często można usłyszeć opinie, że Warszawa nie jest bardzo atrakcyjnym miastem – czy zgadzasz się z nimi?

Nie do końca, bardzo lubię Warszawę. Myślę, że Warszawę trudno polubić tak od razu – trzeba ją lepiej odczuć, poznać ludzi, ciekawe miejsca. Zajęło mi to trochę czasu. Ale minęło pół roku – i zakochałem się w Warszawie, to fantastyczne miasto, które bardzo mi się podoba.

Ulubione miejsca w Warszawie?

Najbardziej podoba mi się Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego na Powiślu i ten fantastyczny park na jej dachu. Lubimy także Park Moczydło na Woli. No i Wilanów – to piękna rezydencja, muzea, wystawy, parki, sztuczne jeziorka, aleje – można tam przyjemnie odpocząć.

Plusy i minusy stolicy?

Plus to centrum miasta z jego wieżowcami i skoncentrowaniem w nich wielkich korporacji oraz firm, przez co łatwiej prowadzić interesy, zręczniej przeprowadzać spotkania, być świadkiem ciekawych projektów. A wśród minusów – jazda samochodem po Warszawie, demonstracje, strajki lub protesty, które komplikują ruch. Ale dostrzegam więcej plusów niż minusów.

Jaką polską muzykę lubisz?

Szczerze mówiąc, niezbyt lubię polską muzykę, bo bardziej podoba mi się elektroniczna. Sam osobiście zajmowałem się kiedyś taką muzykę i tworzyłem pewne kompozycje. A taki gatunek muzyki wśród polskich wykonawców nie jest zbyt popularny.

W dzisiejszych czasach ukraińskiego lub rosyjskiego menagera można spotkać w zachodnich korporacjach, o co wcześniej było trudno. W czym sekret?

Myślę, że zachodni eksperci cenią naszych managerów za przedsiębiorczość, otwartość na poznanie nowych rzeczy i elastyczność – bardzo szybko przystosowujemy się do różnych sytuacji, umiemy improwizować. Managerowie z Zachodu mają z tym często trudności, ponieważ przyzwyczaili się do innego, wypracowanego przez lata stylu pracy. My, z kolei – możemy szybko złapać trendy panujące w dynamicznie zmieniających się biznesie. Na zachowanie i styl pracy ukraińskiego czy rosyjskiego managera mają wpływ te przemiany, które w ciągu ostatnich lat zachodziły w krajach byłego ZSRR.

Czy liczba ukraińskich fachowców w zachodnich korporacjach będzie wzrastać? Tym bardziej, że państwa, które rozwijają się, będą nabierać znaczenia w ekonomice.

Zachód w obecnej sytuacji ekonomicznej trochę „zwalnia”, więc zaczyna więcej inwestować w takich krajach jak Polska, Węgry, Ukraina czy Rosja. W tym procesie potrzebni są utalentowani ludzie, którzy znają kulturę i realia pracy w tych krajach. Wśród największych przeszkód stojących na drodze do tego typu kariery stoi nieznajomość obcych języków wśród Ukraińców. W tym przypadku, młodym osobom z pomocą mogą przyjść różnorodne programy wymiany z krajami Zachodu, po to by dana osoba już za młodu poznawała różne kultury i języki.

Co więcej, nie znam żadnego managera z Polski, Węgier czy Czech, których zatrudniałem, który nie brałby udziału w programie wymiany i nie nabierał doświadczenia na Zachodzie. Dopóki na Ukrainie nie będzie tak szerokiego programu wymiany, jak w krajach Centralnej Europy, dopóty liczba ukraińskich managerów za granicą będzie niewielka.

Andrij CHOMENKO