Jurij Łucenko – mamy plan budowy nowego państwa… – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Jurij Łucenko – mamy plan budowy nowego państwa…

30 maja 2013
Jurij Łucenko – mamy plan budowy nowego państwa…

Ukraiński opozycjonista Jurij Łucenko, podczas pobytu na leczeniu w Warszawie, 29 kwietnia udzielił ekskluzywnego wywiadu Ukraińskiej Redakcji Polskiego Radia dla Zagranicy. Gazeta „Nasz Wybir” publikuje najciekawsze fragmenty rozmowy dziennikarki Lidii Iwaniuch z opozycjonistą, który spędził za kratami ponad dwa lata.

Lidia IWANIUCH: Czy nie wydaje się Panu, że pobyt w więzieniu mógł być dla Pana, w jakimś sensie, korzystny. Miał pan czas na to, aby odciąć się od codziennego zgiełku, poczytać, przeanalizować pewne sprawy. Czy więzienie wzmocniło Pana? Czy, aby przetrwać w tak złej sytuacji, dopatrywał się Pan w tym pozytywnych aspektów?

Jurij Łucenko: Ratowały mnie książki. Jedną z pierwszych, bardzo ważnych dla mnie książek, które przeczytałem, były „Rozmowy z Masarykiem”. To jeden z najbardziej interesujących polityków przedwojennej Europy, jeden z najgłębszych filozofów i teologów, który dał mi bardzo potrzebną motywację do tego, aby pracować nad sobą i nie tracić żadnej chwili. Dlatego rozpocząłem dyskusję z samym sobą, kierując ją nie tylko na przeszłość, poszukując błędów, ale myśląc o tym, jak zmienić na lepsze – i siebie, i Ukrainę. Jeśli pozwolicie, przytoczę analogię: Łukjanowskie Więzienie, w którym umieszczono mnie w bloku dla skazywanych niegdyś na śmierć (a obecnie odsiadujących dożywocie), zbudowano w 1861 roku. Na dole, w piwnicy znajdują się kazamaty, między innymi sale rozstrzeliwań, w których mordowano tysiące osób w czasach carskich i radzieckich. Byłem w takim pomieszczeniu. Podłoga w nim do tej pory jest tłusta od krwi. Wyobraziłem sobie – gdyby nawet nowa ukraińska rewolucja zburzyła Więzienie Łukjanowskie, tak jak Bastylię, a na jego miejscu stanęłoby nagle centrum biurowe dla ludzi – nic by z tego nie wyszło, bo fundament jest skrwawiony. Na tym fundamencie, poza więzieniem, nie można już zbudować niczego innego. W ten sam sposób, na fundamencie postradzieckiego systemu prawnego w Ukrainie, w wielu przypadkach krwawego i absolutnie niedołężnego, budowa współczesnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, czy państwa ukraińskiego, jest niemożliwa. Poprzez takie alegoryczne porównania dochodziłem do przekonania o konieczności wprowadzania strategii, która polega na budowie nowego państwa, na nowym fundamencie. I uważam, że obecnie Ukraińcy najbardziej potrzebują intelektualnej pracy nad planem tworzenia takiego państwa, a już potem, określania – kto będzie wspólnym kandydatem na prezydenta, jaka partia go wysunie oraz inne taktyczne kwestie.

Powiedział Pan kiedyś, że w każdym z nas siedzi Stalin. Teraz twierdzi Pan, że fundament do budowy nowego państwa jest nic niewart. Z jakimi ludźmi chce Pan budować swą III Ukraińską Republikę? 

Rzeczywiście, Stalin siedzi w każdym z nas. Jest także we mnie. Ale, na szczęście, w Ukrainie jest wielka liczba osób, które mają poczucie osobistej i narodowej godności. Pomimo tego, że rzeczywiście, w czasach Związku Radzieckiego, i nawet po jego upadku, większość Ukraińców milcząco żyła w tym systemie, a obecnie milcząco przygląda się jego agonii. I właśnie dlatego mówię o III Ukraińskiej Republice, jako o pełnym zerwaniu z przeszłością, na ile można to zrobić, nie zrywając z naszymi korzeniami i pamięcią. Stalina musimy usuwać z każdego z nas i jest to praca domowa dla każdego z nas. Chciałbym opierać się na tych osobach, które możliwie, nie do końca pozbyły się totalitarnego myślenia, ale zdają sobie sprawę z jego negatywów i pracują nad tym. Mam przy sobie taką ulotkę, którą rozdaję ludziom, gdy łapią mnie na drodze (na kijowskich ulicach mam problem z poruszaniem się, podobnie, jak w 2004 roku, i nawet w Warszawie jestem proszony o autografy). Na tej ulotce umieściłem zdanie, w które bardzo wierzę: „Kraj, w którym był Majdan , nie może nie odnowić demokracji”. 

Rzeczywiście, mamy problem ze świadomością, ale jeśli w kraju był pomarańczowy Majdan to wówczas ten kraj ma dostatecznie dużo energii i rozumu, aby się zmienić. Póki co nie wystarcza: a) energii; b) liderów; c) połączenia jednego z drugim we wspólną pięść?

Tak, ale mamy tu do czynienia z monopolem podzielonym na różne partie, które rozgrywają swe ekonomiczno-polityczne interesy. To oligarchowie kontrolują zasoby, a cały parlament jednostajnie milczy, gdy stawia się pytanie – jak zmusić oligarchów do płacenia podatków na Ukrainie, a nie na Cyprze. Mówić szczerze o zmianach w Ukrainie, muszę powiedzieć o konieczności nie tylko odejścia od władzy Janukowycza – jest to nieodzowne, ale niewystarczające. Zdaję sobie sprawę, jak ogromne zadanie stoi przede mną. A jestem po prostu jednostką, człowiekiem, który wyszedł z więzienia. Mam nazwisko, ale nie posiadam potrzebnych zasobów. Jednak spróbuję zrobić wszystko, aby złamać ten system. Mój algorytm jest bardzo prosty. Na początku intelektualiści, bez polityków, a więc także beze mnie, piszą projekt nowej III Ukraińskiej Republiki. Następnie pomagam kandydatom na prezydenta z opozycji w wysunięciu wspólnego kandydata, który będzie działał na podstawie tego planu, i po trzecie – lubię i umiem pracować z ludźmi na ulicach, dlatego oświadczam – jeśli będzie program i wspólny kandydat na prezydenta – będziemy mieć ponowne masowe poparcie nie tylko podczas głosowania, ale także dla obrony rezultatu tych wyborów.  

Obywatele Ukrainy są jeszcze zdolni na taki skok?

Sto procent, na sto procent zdolni. Dziś myślę o sobie, jako o swoistym reprezentancie tego społeczeństwa, które popiera opozycję. Społeczeństwo jest gotowe na zmiany, ale nie odczuwa adekwatnych propozycji od polityków. Dlatego będę naciskał na polityków, aby przekazali jasną, bardzo prostą wiadomość do społeczeństwa – mamy projekt nowego państwa, a nie jedynie plan – w jaki sposób ktoś ma zostać prezydentem.

Czy opozycja jest obecnie gotowa na Pański powrót? Może obecni opozycyjni liderzy nie będą zachwyceni tym, że przyjdzie Pan i namiesza w ich kartach?
Proszę ich zapytać. Osobiście wiem, że muszę to robić. Po prostu odczuwam w sobie tę, proszę darować górnolotność, misję. Nie chcę być ani kandydatem na prezydenta, ani liderem kolejnej opozycyjnej partii. Chcę pomóc opozycji stać się taką, która będzie w stanie pokonać nie tylko Janukowycza, ale i postradziecki system w państwie.

Kogo chce Pan zgromadzić wokół siebie?

W tej kwestii mam właśnie bardzo dobre wiadomości. W odróżnieniu od negocjacji z politykami, bardzo lubię rozmowy z intelektualistami. Politycy mówią o tym, jak widzą siebie na urzędzie prezydenckim – a widzą siebie, jak zawsze, wszyscy. A intelektualiści mówią o gotowości do tego, aby usiąść za okrągłym stołem z konkurującymi między sobą analitycznymi lub intelektualnymi ośrodkami. To bardzo przyjemne i niespodziewane. Do 2010 roku nie mielimy takiej sytuacji, ponieważ intelektualiści byli skłóceni. Dziś, jako osoby myślące, dają przykład. 

Zdjęcie: gazetavv.com

Lidia IWANIUCH, Ukraińska Redakcja Polskiego Radia dla Zagranicy