
15 sierpnia 2024 roku weszły w życie w Polsce zmiany w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym oraz karnym, ustawie o przeciwdziałaniu przemocy domowej oraz ustawie o przeciwdziałaniu zagrożeniu przestępczością na tle seksualnym. W języku potocznym wszystkie te zmiany nazywane są „ustawą Kamilka” lub Lex Kamilek – ku pamięci 8-letniego chłopca, który zmarł w 2023 roku, na skutek przemocy domowej i agresji ojczyma. Przyjęte zmiany były reakcją na śmierć chłopca i powinny usprawnić system ochrony dzieci. Wśród głównych innowacji: obowiązek wprowadzenia przez placówki oświatowe i instytucje pracujące z dziećmi, standardów ochrony małoletnich; ponadto wszystkie osoby pracujące z dziećmi muszą przedstawić zaświadczenie o niekaralności.
„Ustawa Kamilka” wywołała w polskim społeczeństwie niejednoznaczne reakcje: część rodziców i nauczycieli narzeka, że nowelizacje w żaden sposób nie uchronią przed przemocą, a jedynie utrudnią uczniom naukę, a zwłaszcza aktywność pozaszkolną. Z drugiej strony, organizacje pozarządowe są przekonane, że ustawa wzmocni system i pomoże lepiej zapobiegać przypadkom przemocy wobec dzieci i skuteczniej na nie reagować.
Kamil z Częstochowy
Powodem zmian legislacyjnych i dyskusji w polskim społeczeństwie była śmierć ośmioletniego Kamila z Częstochowy. Chłopczyk zmarł 8 maja 2023 roku w szpitalu, gdzie został przyjęty z licznymi poparzeniami i obrażeniami. Lekarze przez ponad miesiąc próbowali ratować życie dziecka. Kamil został brutalnie pobity i poparzony przez ojczyma Dawida B.. Mężczyzna usłyszał zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz długotrwałego znęcania się fizycznego i psychicznego nad dzieckiem. Z kolei matka Kamila stanie przed sądem za pomocnictwo do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Opinia publiczna była oburzona biernością instytucji, których zadaniem jest ochrona, zwłaszcza dzieci, przed przemocą domową. Choć rodzina została zarejestrowana w policji i w opiece społecznej, bo Kamil już kilka razy uciekał z domu, nikt nie zauważył ani otwarcie nie zareagował na to, że w domu doszło wobec dziecka do przemocy.
Lex Kamilek
Po śmierci Kamila w Polsce rozpoczęła się dyskusja o usprawnieniu systemu ochrony dzieci, szczególnie przed przemocą domową. Efektem dyskusji był szereg zmian w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, karnym, a także w ustawach o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i przeciwdziałaniu zagrożeniu przestępczością na tle seksualnym. Wszystkie te zmiany nazwano „prawem Kamilka” lub Lex Kamilek, na cześć zmarłego chłopca.
Sejm przyjął „ustawę Kamilka” 28 lipca 2023 roku. Nowe przepisy weszły w życie 15 lutego 2024 roku, przy czym wszystkie instytucje pracujące z dziećmi miały obowiązek wdrożyć zmiany do 15 sierpnia bieżącego roku.
Zmiany dotyczą nie tylko szkół i przedszkoli, ale także między innymi organizacji społecznych, klubów, instytucji kultury pracujących z małoletnimi, a także hoteli, różnych miejsc wypoczynku, kościołów, jeśli będą w nich przebywać dzieci.
Jak wskazano w wyjaśnieniach Rzecznika Praw Obywatelskich „obowiązek wprowadzenia standardów ma każdy organ zarządzający jednostką systemu oświaty, o której mowa w art. 2 pkt 1-8 Prawa oświatowego, oraz inną placówką oświatową, opiekuńczą, wychowawczą, resocjalizacyjną, religijną, artystyczną, medyczną, rekreacyjną, sportową lub związaną z rozwijaniem zainteresowań, do której uczęszczają albo w której przebywają lub mogą przebywać małoletni”.
Wymienione instytucje muszą także wprowadzić metody interwencji w przypadku podejrzenia, że dziecku grozi ryzyko przemocy.
„W każdej szkole, placówce czy żłobku, mają być jasne próby reagowania, kiedy dziecku dzieje się coś złego. Mowa nie tylko o szkole, ale także o sytuacji, gdy dziecko sygnalizuje, że coś niepokojącego dzieje się w domu bądź w jego najbliższym otoczeniu. Generalnie wiemy, że dzieci są narażone na niebezpieczeństwo, bo łatwiej je skrzywdzić, więc my chcemy, by od 15 sierpnia każda osoba, która ma kontakt z dzieckiem i jest na przykład w szkole, wiedziała o tym, że na przemoc wobec dzieci nie ma miejsca. I żeby reagowała, jeżeli dziecko mówi coś niepokojącego” — powiedziała w rozmowie z Onet Radio rzecznik prawa dziecka Monika Horna-Cieślak.
Wszystkie te instytucje mają także obowiązek sprawdzania danych swoich pracowników lub wolontariuszy pracujących z dziećmi w Rejestrze sprawców przestępstw na tle seksualnym i Krajowym Rejestrze Karnym.
Niezastosowanie się do wymogów Lex Kamilek grozi karą grzywny, a w niektórych przypadkach nawet karą pozbawienia wolności. Jak wyjaśniła wiceministra sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska – Bluszcz : „za brak weryfikacji w rejestrze karnym sprawców przez pracodawców będzie grozić kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna. Jeśli pracownik ma orzeczony przez sąd zakaz opieki nad dziećmi i jest dopuszczony do opieki, to jest przestępstwo przewidziane karą do pięciu lat pozbawienia wolności”.
Zaświadczenie o niekaralności
Jedną z głównych zmian wprowadzonych przez „ustawę Kamilka” jest obowiązek sprawdzania wszystkich osób pracujących z dziećmi za wynagrodzeniem lub nieodpłatnie w dwóch rejestrach: Rejestrze sprawców przestępstw na tle seksualnym oraz Krajowym Rejestrze Karnym.
– Odnoście sprawdzania niekaralności, to od 2017 roku wszystkie osoby, którym pozwolono na kontakty z dziećmi lub pracę z nimi, musiały być sprawdzane w rejestrze przestępców seksualnych. Wtedy właśnie ten rejestr zaczął funkcjonować.
Ustawa ta wprowadziła jednak nowy obowiązek sprawdzania niekaralności w Krajowym Rejestrze Karnym. Wcześniej dotyczyło to tylko niektórych zawodów, na przykład nauczycieli. Teraz każda osoba, która będzie zajmować się wychowywaniem dzieci, rozwijaniem ich zainteresowań, uprawianiem sportu, udzielaniem porad psychologicznych czy rozwojem duchowym, musi także przejść weryfikację w Krajowym Rejestrze Karnym – wyjaśnia w komentarzu dla „Naszego Wyboru” Agata Sotomska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
Wykaz osób i sytuacji, w których osoby pracujące z dziećmi powinny okazać zaświadczenie o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego określiły Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Edukacji w komentarzu dla PAP. „W przypadku osoby, która opiekuje się dziećmi, nawet nieodpłatnie, na WF-ie, wycieczce, innym wyjeździe na takich zasadach jak nauczyciel, mamy do czynienia z działalnością związaną z opieką. Nie ma znaczenia, czy osoba ta jest rodzicem czy wolontariuszem” – wyjaśnia Ministerstwo Sprawiedliwości. W ten sposób, wolontariusze lub rodzice, którzy towarzyszą uczniom na przykład na wyjściu na basen lub do teatru, w ramach zajęć pozalekcyjnych, muszą przedstawić zaświadczenie o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego.
Inna sytuacja ma miejsce, gdy rodzice lub inne osoby przychodzą do szkoły na lekcję i pod stałym nadzorem nauczyciela wygłaszają uczniom wykład, a dziecko nie zostaje z takim gościem sam na sam. „W przypadku gości, np. weteranów lub innych osób, zaproszonych za zgodą dyrektora na zajęcia lub uroczystości w przedszkolu, szkole lub w placówce, podczas których opiekę nad dziećmi sprawuje nauczyciel (nauczyciele) prowadzący zajęcia i decydujący o ich przebiegu, można przyjąć, że zaproszona osoba nie prowadzi innej działalności w rozumieniu art. 21 ust. 1 ustawy, a zatem uzyskiwanie informacji o niekaralności tej osoby nie powinno być wymagane”, – wyjaśniono w Ministerstwie Edukacji Narodowej.
Również zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości w takiej sytuacji nie jest wymagane zaświadczenie o niekaralności. „Dziecko w tym czasie znajduje się cały czas pod opieką osoby lub osób zwykle za nie odpowiedzialnych w placówce/jednostce i w zasięgu ich wzroku, czyli osoby/osób, które zwykle zapewniają mu bezpieczeństwo” – podkreślono w ministerstwie.
Kolejnym problemem są zaświadczenia o niekaralności od osób upoważnionych, które w imieniu rodziców odbierają dzieci z placówki. Ministerstwo Edukacji w wyjaśnieniach przesłanych PAP podkreśla, że przyjęte nowelizacje zawierają wyjątki i że członkowie rodziny dziecka lub osoba znana rodzicom, odbierająca dziecko ze szkoły, nie muszą przedstawiać zaświadczenia o niekaralności.
Wymóg przedstawienia zaświadczenia o niekaralności wywołał mieszane reakcje nauczycieli i rodziców uczniów.
Gazeta Wyborcza pisała, że pod koniec sierpnia, przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego, przed sądami, gdzie starano się uzyskać zaświadczenia o niekaralności, można było zaobserwować długie kolejki. Z publikacji wynika, że zdaniem dyrektorów szkół wymóg uzyskania zaświadczenia o niekaralności faktycznie pozbawi szkołę wszelkich zajęć pozalekcyjnych i spotkań z ciekawymi ludźmi, a także utrudni organizację wycieczek i wyjść.
„Na razie w naszej szkole nie będzie żadnych zajęć dodatkowych, wyjść ani wycieczek, bo musimy się w tej nowej rzeczywistości odnaleźć, musimy postępować bardzo roztropnie, bo za jakiekolwiek uchybienia grożą nam kary grzywny, a nawet pozbawienia wolności do lat 5.” – mówi w komentarzu dla „Gazety Wyborczej” dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie Jolanta Gajęcka.
Także część rodziców określa zmiany jako „problem”. Gazeta Wyborcza przytacza komentarz jednego z rodziców: „Nie wszyscy chcą iść po zaświadczenie i nie wszyscy mogą, nie wszyscy chcą współpracować przy wycieczkach. Jest część gotowa wyjść z dziećmi i może złożyć zaświadczenie, ale te osoby mogą nie mieć czasu na wyjście w konkretnym dniu. Bo to jest tak, że pani organizuje jakieś tanie bilety do kina czy teatru, potrzebuje 2-3 osób na szybko. A ci, którzy mogą dostarczyć zaświadczenie, niekoniecznie mają czas w danym dniu. Ktoś inny ma czas, ale nie może iść po zaświadczenie. Te nowe przepisy to naprawdę realny problem. Raz w tygodniu jest wyjście na basen. Już wcześniej za każdym razem był kłopot, kto z rodziców może pójść. Na basen mogłaby z dziećmi wybrać się pani ze świetlicy, ale brakuje wychowawczyń. No to teraz dowiedzieliśmy się, że wyjść i wycieczek nie będzie”.
Odmienne zdanie w sprawie wprowadzenia obowiązku sprawdzania niekaralności mają organizacje pozarządowe, zajmujące się ochroną praw dziecka. Agata Sotomska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę podkreśla, że trzeba pamiętać, że w tych przepisach chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo dzieci.
– Musimy zastanowić się, czy chcemy, aby nasze dziecko miało kontakt z osobą, która mogła zostać skazana za przestępstwo. Zatem, tak, w niektórych sytuacjach można oczekiwać od rodziców przedstawienia takich zaświadczeń, aby mogli opiekować się dziećmi – zauważa Agata Sotomska.
Podkreśla także, że można uniknąć problemu rodziców, którzy nie mają zaświadczenia, gdy jest wymagane.
– Jeśli na przykład organizowane są wyjścia na basen, podczas których rodzice regularnie towarzyszą dzieciom, można by zadecydować, że w tym roku szkolnym będą to konkretni rodzice. Oznacza to, że nie należy odbierać tych zaświadczeń od wszystkich rodziców, ale należy zorganizować kilka osób, które w razie potrzeby będą towarzyszyć dzieciom w tym semestrze lub roku. Ostatecznie nie jest to bardzo niewielka niedogodność. Chodzi tylko o to, że jedno z rodziców musi złożyć wniosek o uzyskanie informacji o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego i na tym koniec. To nie wymaga aż tak wiele zachodu i nie powinno być zbyt uciążliwe dla rodziców, jeśli wziąć pod uwagę, czemu ma służyć – podkreśla Agata Sotomska.
Zaświadczenie o niekaralności należy uzyskać w Krajowym Rejestrze Karnym. Można to zrobić zarówno osobiście, jak i zdalnie – wysyłając odpowiedni wniosek pocztą lub poprzez system e-KRK. Koszt usługi wynosi 30 zł w przypadku wniosków składanych osobiście i drogą pocztową oraz 20 zł w przypadku wniosków składanych za pośrednictwem systemu on-line.
Standardy ochrony niepełnoletnich
Drugim ważnym wyzwaniem „ustawy Kamilka” jest obowiązek wdrożenia przez instytucje pracujące z dziećmi standardów ochrony małoletnich. Szkoły, kluby, organizacje pozarządowe powinny opracować i wdrożyć zasady i procedury, które powinny chronić dziecko przed przemocą. Standardy opieki powinny obejmować zarówno środki zapobiegawcze, jak i postępowanie interwencyjne, w przypadku podejrzenia, że dziecku dzieje się krzywda.
„Pracownicy danej instytucji będą wiedzieli, jak reagować w sytuacji podejrzenia skrzywdzenia dziecka, jego skrzywdzenia lub zgłoszenia takiego incydentu. Obowiązki spoczywają na wszystkich instytucjach prowadzących działalność z dziećmi, jednak mają być one dopasowane do specyfiki działania instytucji. Zupełnie inaczej będzie to wyglądało na przykład w hotelach, a zupełnie inaczej – tu standardy będą bardziej rozbudowane – w szkołach” – wyjaśnił w komentarzu dla Polskiego Radio 24
prezes Fundacji Na Rzecz Przeciwdziałania Przemocy „Feniks” Daniel Mróz.
Agata Sotomska jest przekonana, że wprowadzenie standardów ochrony małoletnich jest ważne także z punktu widzenia przeciwdziałania przemocy w rodzinie.
– Za pomocą takich decyzji uczymy pracowników organizacji i instytucji zwracania uwagi na to, co dzieje się z dzieckiem poza murami tej placówki. Czy dziecko doświadcza krzywdy w swojej rodzinie lub innych środowiskach, w których uczestniczy, żyje i funkcjonuje? A kiedy te instytucje zauważą, że dziecku może dziać się gdzieś krzywda, będą już wiedziały, co robić i jak zareagować. Wdrożenie jasnych standardów ochrony jest konieczne, aby nikt nie pomyślał, że skoro na terenie mojej instytucji nie ma miejsca na przemoc, to nie mam obowiązku robić czegoś, w związku z tym podejrzeniem lub tą informacją – mówi przedstawicielka Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę w komentarzu dla „Naszego Wyboru”.
Jak informuje portal Onet powołując się na Ministerstwo Sprawiedliwości – „gdy pracownik danej placówki podejrzewa, że dziecko jest krzywdzone lub usłyszał o tym od niego czy od jego opiekuna, ma obowiązek sporządzenia notatki służbowej i przekazania jej osobie odpowiedzialnej za przyjmowanie zgłoszeń bądź bezpośrednio osobie odpowiedzialnej za prowadzenie interwencji. Notatka może zostać sporządzona na piśmie lub przesłana za pośrednictwem poczty elektronicznej”.
Lex Kamilek wprowadza także przepisy, zgodnie z którymi nauczycielom nie wolno spotykać się z dzieckiem w celu nieformalnego porozumiewania się poza placówką.
„Jeżeli nauczyciel, pracownik socjalny lub jakakolwiek osoba postronna ma podejrzenie zaniedbania, może zgłosić to zarówno przełożonemu, jak i odpowiednim władzom. W tym przypadku mowa o lokalnym urzędzie opieki społecznej lub innej odpowiedniej instytucji ds. ochrony dzieci i młodzieży. Poinformować o swoich przypuszczeniach może także prokuraturę lub fundacje, które zajmują się problemem krzywdzenia dzieci. Takie zgłoszenie sprawia, że dany rodzic może spodziewać się wizyty policji lub kogoś z wyżej wymienionych instytucji”.
Ochrona dzieci z Ukrainy
– Lex Kamilek ma na celu ochronę dzieci bez względu na ich narodowość. Dotyczy to także dzieci ukraińskich, które uczęszczają do polskich szkół oraz uczestniczą w działalności różnych instytucji kulturalnych i klubów sportowych – podkreśla Agata Sotomska.
Także cudzoziemcy są zobowiązani do przedstawienia zaświadczenia o niekaralności. Różnica polega na tym, że w przypadku Ukraińców takie zaświadczenie należy uzyskać w kraju pochodzenia, czyli w Ukrainie. Zaświadczenie musi potwierdzać, że dana osoba nie była skazana za przestępstwa tożsame z przestępstwami objętymi zaświadczeniem z Krajowego Rejestru Karnego. W Ukrainie zaświadczenie o niekaralności można uzyskać bezpłatnie przez Diia.
– Dzieci z mniejszości narodowych lub etnicznych, które na przykład nie znają języka lub mają jego słabą znajomość, są szczególnie narażone na krzywdę i przemoc, dlatego ta ustawa ma także pomóc chronić te dzieci. I co ważne, jeśli mówimy o standardach ochrony małoletnich, to należy je tworzyć z uwzględnieniem specyfiki działalności konkretnej instytucji. Oznacza to, że jeśli wiemy, że w tej czy innej szkole lub klubie sportowym są dzieci z Ukrainy, to może warto byłoby takie standardy przetłumaczyć na język ukraiński, aby te dzieci dokładnie wiedziały, co jest w nich napisane, żeby czuły się tutaj bezpiecznie, wiedząc, kogo mają powiadomić, że są ofiarami przemocy lub widzą, jak ktoś z ich rówieśników doświadcza przemocy. Jednym z elementów standardów ochrony są także procedury interwencyjne w przypadku przemocy ze strony rówieśników – podsumowuje Anna Sotomska.
Anastazja Werchowecka
Źródło: gov.pl, Onet, PAP, Gazeta Wyborcza