
W stolicy Polski, na prawosławnym cmentarzu na Woli, pochowano około 100 działaczy i żołnierzy armii Ukraińskiej Republiki Ludowej, którzy brali udział w walce o niepodległość Ukrainy w latach 1917–1921 i wspólnie z Polakami walczyli z bolszewicką Rosją, a po klęsce ukraińskich wyzwoleńczych walk emigrowali do Polski. Odwiedzając ten cmentarz można dostrzec kilkadziesiąt kozackich krzyży, z krótką informacją o imieniu, nazwisku i latach życia zmarłego. Jednak za tymi krótkimi napisami kryją się wyjątkowe historie ludzi, o których opowiemy w tym materiale.
Jak żołnierze Armii URL trafili do Polski?
Na początku XX wieku ziemie ukraińskie były podzielone pomiędzy dwa imperia – austro-węgierskie i rosyjskie. Pierwsza Wojna Światowa (1914–1918) radykalnie zmieniła porządek geopolityczny w Europie i doprowadziła do rozpadu wspomnianych państw. Ukraińcy dostali szansę stworzenia własnego państwa, co nastąpiło 22 stycznia 1918 roku, wraz z ogłoszeniem niepodległości Ukraińskiej Republiki Ludowej.
Jednak największym zagrożeniem dla młodego ukraińskiego państwa byli bolszewicy pod wodzą Władimira Lenina, którzy przejęli władzę w Rosji po przewrocie październikowym w 1917 roku. Lenin chciał bronić ziem dawnego Imperium Rosyjskiego, dlatego jego priorytetem było przywrócenie pod kontrolę ukraińskich ziem.
Pod koniec 1919 roku prawie całe terytorium Ukraińskiej Republiki Ludowej zostało zajęte przez bolszewików. Oddziały ukraińskie przeszły na partyzanckie metody walki, ogłaszając I Pochód Zimowy (grudzień 1919 – maj 1920). W tym samym czasie, stojący na czele Dyrektoriatu URL Symon Petlura udał się do Warszawy, aby podpisać traktat pokojowy i sojuszniczy z szefem państwa polskiego Józefem Piłsudskim.
21 kwietnia 1920 roku został podpisany sojusz wojskowy pomiędzy Ukraińską Republiką Ludową a Rzeczpospolitą Polską, który przeszedł do historii jako Układ Warszawski lub Porozumienie Petlura-Piłsudski. Zgodnie z postanowieniami traktatu Symon Petlura uznał tereny Galicji i część terytorium (zajętego przez Polaków w 1919 roku) za polskie, w zamian Józef Piłsudski miał pomóc wyzwolić tereny Naddnieprza z rąk bolszewików i przywrócić tam władzę Ukraińskiej Republiki Ludowej.
25 kwietnia 1920 roku zgodnie z konwencją wojskową rozpoczął się wspólny pochód wojsk ukraińskich i polskich na wschód przeciwko bolszewikom. Symon Petlura w swoim apelu do narodu powiedział: „Narodzie ukraiński! Wspólną walką zaprzyjaźnionych armii – ukraińskiej i polskiej – naprawimy błędy przeszłości, a krew przelana wspólnie w walkach z odwiecznym, historycznym wrogiem – ziemią moskiewską, która niegdyś zniszczyła Polskę i zdewastowała Ukrainę, oświęci nową erę przyjaznych stosunków ukraińskiego i polskiego narodów”.
W początkowej fazie ofensywy wojska polsko-ukraińskie odniosły sukces i w maju 1920 roku zdołały nawet wyzwolić Kijów. Jednak już na początku czerwca 1920 roku miała miejsce zakrojona na szeroką skalę kontrofensywa wojsk bolszewickich, którą zatrzymano dopiero pod Warszawą. To właśnie tam w sierpniu 1920 roku doszło do decydującej Bitwy Warszawskiej , którą wygrały wojska polsko – ukraińskie.

Polsko-bolszewicka wojna zakończyła się podpisaniem traktatu pokojowego w Rydze 18 marca 1921 roku. Terytorium Ukrainy zostało podzielone pomiędzy bolszewików i Polaków, którzy otrzymali Galicję i część Wołynia. Dla ówczesnych Ukraińców Pokój Ryski na zawsze pozostał „zdradą” […] i „moralnym policzkiem [ze strony Polaków]” – zauważa ukraiński historyk Hennadij Korolew w artykule dla „Prawdy Historycznej”. Była to także osobista porażka Marszałka Józefa Piłsudskiego, który 15 maja 1921 roku powiedział żołnierzom ukraińskim: „Ja was przepraszam panowie. Ja was bardzo przeprasza. Tak nie miało być.”
Kilkanaście tysięcy żołnierzy Armii URL, będących wcześniej sojusznikami Polski, zostało zatrzymanych, rozbrojonych i umieszczonych w specjalnych obozach dla internowanych. Z powodu chorób i złych warunków bytowych zmarło wielu żołnierzy. Obozy internowania ostatecznie zlikwidowano dopiero w 1924 roku.
Po uwolnieniu byli żołnierze i oficerowie ukraińskiej armii przenosili się do różnych miast Polski i Europy, kontynuując aktywną działalność społeczną. Część z nich zostanie później pochowana na cmentarzu prawosławnym w Warszawie.
Prawosławny cmentarz na Woli w Warszawie
W XIX wieku Polski jako niepodległego państwa nie było na mapach świata, a Warszawa wchodziła w skład Imperium Rosyjskiego (1815–1915). Administracja rosyjska, urzędnicy i żołnierze pochodzenia prawosławnego przez długi czas nie posiadali w Warszawie własnego, odrębnego cmentarza. Jednak ich liczba stale rosła, dlatego w 1834 roku zaczęto budować cmentarz na Woli pod Warszawą. Miejsce to nie zostało wybrane przypadkowo – to właśnie tutaj, w czasie narodowo-wyzwoleńczego powstania Polaków i Litwinów przeciwko Imperium Rosyjskiemu (1830–1831), pozostały zbiorowe mogiły rosyjskich żołnierzy po szturmie bronionej przez Polaków Reduty Wolskiej. Z biegiem czasu na cmentarzu zaczęto chować nie tylko carskich urzędników i żołnierzy, ale także ludność cywilną.
I wojna światowa (1914–1918) doprowadziła do masowej ewakuacji ludności prawosławnej (tzw. bieżeństwa) z Warszawy, a także do częściowego zniszczenia cmentarza. Jednak oprócz zniszczeń i chaosu wojna pozwoliła Polakom odzyskać niepodległość, a Warszawa ponownie stała się stolicą Polski.
W okresie międzywojennym (1918–1939) pojawiały się pomysły, aby zlikwidować cmentarz „jako symbol rusyfikacji”, jednak tego nie zrealizowano. Wręcz przeciwnie, udało się częściowo uporządkować i odnowić cmentarz, choć w znacznie zmniejszonych rozmiarach. Wtedy to na cmentarzu pojawiły się pierwsze mogiły działaczy i żołnierzy armii URL, których nagrobki wykonano w formie „krzyża kozackiego”.
II wojna światowa (1939–1945) nie przyniosła na cmentarzu większych zniszczeń (w przeciwieństwie do innych dzielnic Warszawy), był on jednak świadkiem „Rzezi Woli” – masowego mordu dokonanego przez nazistów na ludności cywilnej stolicy Polski w sierpniu 1944 roku na Woli. Tylko na terenie cmentarza rozstrzelano 60 osób i spalono zwłoki około 1500 okolicznych mieszkańców. Na cmentarzu hitlerowcy zamordowali także około 140 wychowanków prawosławnego sierocińca wraz z personelem i miejscowym duchowieństwem. Wśród zabitych był wikariusz parafii św. Jana Klimaka, pochodzący z Wołynia Anton Kaliszewicz.
W powojennych latach cmentarz stopniowo popadał w ruinę. Nie było środków na jego renowację, gdyż podstawowym zadaniem polskich komunistów była odbudowa Warszawy. „[W czasach komunistycznej Polski ukraińskie krzyże na cmentarzu] zostały połamane, zniszczone, wyrwano z nich tryzuby, część stała pod płotem cmentarza, a część leżała na ziemi. Byłem wtedy jeszcze uczniem”, –wspomina Jerzy Rejt pierwszy prezes Związku Ukraińców w Polsce (1990–1996) i lider Społecznej Inicjatywy Opieki nad Mogiłami Żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej w Warszawie.
Dopiero pod koniec lat 80. XX wieku rozpoczęto pierwszą renowację nagrobków. Szczególną rolę w tej akcji, obok Jerzego Reita, odegrali ks. mitrat Anatol Szydłowski, historyk i krytyk literacki Mikołaj Siwicki, historyk i działacz społeczności ukraińskiej Aleksander Kolańczuk, publicysta i badacz życia ukraińskiego w Polsce Roman Szagała, którzy poszukiwali darczyńców i dokumentacji. Renowację zabytków przeprowadzono według projektów architekta Bogdana Boberskiego.

Mogiły żołnierzy armii URL skupione są głównie w dwóch kwaterach cmentarza: nr 36 i nr 93. Uroczyste poświęcenie i otwarcie zespołu mogił na stanowisku nr 36 odbyło się w 1999 roku przy udziale prezydentów Polski i Ukrainy (Aleksandra Kwaśniewskiego i Leonida Kuczmy) w odpowiedzi na renowację „Cmentarza Orląt” we Lwowie oraz w 2000 roku (z udziałem Premiera Ukrainy Wiktora Juszczenki) – kwatery nr 93. Jednocześnie w obu miejscach pojawiły się pomniki poświęcone żołnierzom ukraińskim, z napisem „Bojownicy o wolność Ukrainy 1918-1920” po jednej stronie i „Ukraino, Ukraina, oto gdzie twoi synowie” po drugiej.
W 2019 roku z inicjatywy Jerzego Reita w obu kwaterach przeprowadzono kolejny generalny remont. W tym samym czasie naprawiono 84 nagrobki, dwa pomniki żołnierzy armii URL oraz, wzniesiony w 2009 roku, pomnik ofiar Hołodomoru w Ukrainie 1932-1933.
„Ukraino, Ukraino, oto gdzie twoi synowie”
Na Cmentarzu Wolskim znajduje się prawie 100 nagrobków żołnierzy i działaczy Armii URL. Wszystkich łączy mniej więcej ta sama historia – służba w armii carskiej, udział w I Wojnie Światowej, przejście na stronę Ukraińskiej Republiki Ludowej po upadku Imperium Rosyjskiego, kilka lat walki i emigracja.
Najbardziej znanym Ukraińcem pochowanym na tym cmentarzu jest generał pułkownik Marko Bezruczko (1883–1944), uznawany w Polsce jako symbol „polsko-ukraińskiego braterstwa”. Urodził się w Tokmaku (obecny obwód zaporoski), studiował w odeskiej szkole podchorążych, a następnie w Mikołajowskiej Akademii Sztabu Generalnego w Petersburgu, którą ukończył tuż przed wybuchem wojny – latem 1914 roku.
W 1917 roku, kiedy abdykował car Rosji Mikołaj II i rozpoczęła się ukraińska rewolucja, brał czynny udział w tworzeniu oddziałów ukraińskiej armii. W 1919 roku został szefem sztabu Korpusu Strzelców Siczowych, którego dowódcą był pułkownik Jewhen Konowalec (przyszły twórca i szef Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów). Korpus był jedną z najlepszych jednostek Armii URL, który skutecznie walczył z bolszewikami.

Pod koniec 1919 roku korpus został internowany przez Polaków, jednak po podpisaniu Układu Warszawskiego w kwietniu 1920 roku utworzono 6. Dywizję Strzelców Siczowych Armii URL, składającą się głównie z byłych Strzelców Siczowych, na czele której stał Marko Bezruczko.
Zasłynął pod koniec sierpnia 1920 r., kiedy dowodził oddziałami polsko-ukraińskimi i został dowódcą obrony Zamościa, powstrzymując znaczne siły armii kawalerii bolszewickiego generała Siemiona Budionnego. Dzięki tej obronie bolszewicy nie byli w stanie przerzucić posiłków do Warszawy, a pułkownik Marko Bezruczko otrzymał stopień generała porucznika Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej.

Jednak już pod koniec 1920 roku, kiedy rozpoczęły się negocjacje pokojowe między Polakami a bolszewikami, on i jego żołnierze zostali internowani w obozie pod Szczypiornem. Tam zarządzał obozem i starał się poprawić warunki bytowe ukraińskich żołnierzy. W 1921 roku na kilka miesięcy został ministrem spraw wojskych Ukraińskiej Republiki Ludowej i wiceministrem Rządu Ukraińskiej Republiki Ludowej na Uchodźstwie.
Po likwidacji obozu w 1924 roku przeniósł się do Warszawy, gdzie rozpoczął pracę w Instytucie Kartograficznym Wojska Polskiego. Prowadził aktywną działalność społeczną: stał na czele ukraińskiego towarzystwa wojskowo-historycznego, redagował almanach wojskowy, pisał własne książki o historii walk wyzwoleńczych 1917–1921.

Ukraiński historyk Wadym Dżuwaga, w artykule w „Historycznej Prawdzie” pisze, że w 1938 roku władze polskie chciały nadać Markowi Bezruczce Order „Virtuti Militari” – najwyższe polskie odznaczenie wojskowe za odwagę w obliczu wroga, lecz on się nie zgodził na to, mówiąc: „Walczyłem za Ukrainę, a nie za Polskę”.
Kolejną znaną osobą pochowaną na cmentarzu jest generał dywizji Wsewołod Zmijenko (1886–1938). Pochodził z Odessy, studiował razem z Markom Bezruczko w odeskiej szkole podchorążych, a następnie w Mikołajowskiej Akademii Sztabu Generalnego w Petersburgu. W 1917 organizował ruch ukraiński w Odessie. Został szefem sztabu odeskiej hajdamackiej dywizji, a następnie komendantem wojskowym Odessy.
W 1920 roku został szefem sztabu 6. Dywizji Strzelców Siczowych, której dowódcą był jego stary przyjaciel Marko Bezruczko. Wspólnie przeprowadzili skuteczną obronę Zamościa przed bolszewikami, po czym Wsewołod Zmijenko otrzymał także stopień generała porucznika armii URL.
W 1921 roku przebywał wraz z Markom Bezruczką i innymi żołnierzami w obozie dla internowanych w Szczypiornie. Dzięki sfałszowanym dokumentom udało mu się potajemnie przewieźć dwójkę swoich dzieci z Odessy do Polski, jednak trzeciego syna nie udało się zabrać i pozostał w rodzinie siostry matki. Podczas pobytu na emigracji w Polsce w latach 1928-1936 Wsewołod Zmijenko pracował w Sztabie Generalnym Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej i kierował jednostkami wywiadu i kontrwywiadu. Między innymi dzięki jego działalności rząd URL na uchodźstwie dowiedział się o Wielkim Głodzie lat 1932–1933.

Wśród pochowanych na Wolskim Cmentarzu jest generał dywizji Wołodymyr Salski (1885–1940). Urodził się w Ostrogu na Wołyniu w rodzinie szlacheckiej. Ukończył Wileńską Szkołę Wojskową, a następnie, podobnie jak nasi poprzedni bohaterowie, w 1912 roku Mikołajowską Akademię Sztabu Generalnego w Petersburgu. W 1917 włączył się w proces tworzenia ukraińskich jednostek wojskowych. W czerwcu 1919 roku stanął na czele Dywizji Zaporoskiej, jednej z najlepszych jednostek armii URL, zastępując nie mniej znanego pułkownika Petra Bołboczana.

Pod koniec 1919 roku został dowódcą armii Ukraińskiej Republiki Ludowej i otrzymał stanowisko ministra spraw wojskowych. W ciągu 1920 roku, dzięki sojuszowi z Polakami, starał się poprawić warunki sanitarne i bytowe w wojsku, a także walczył z tyfusem, który zabił więcej żołnierzy niż kule wroga. We wrześniu 1920 podał się do dymisji. Jednocześnie otrzymał stopień generała dywizji. Pod koniec 1920 roku internowany w polskim obozie w Kaliszu. Następnie osiadł w Warszawie.
W okresie międzywojennym brał czynny udział w życiu publicznym i politycznym. Od 1924 do 1940 był ministrem wojskowym Ukraińskiej Republiki Ludowej na obczyźnie. Pracował w czasopiśmie wojskowo-naukowym i literackim „Tabor”, które powstało z inicjatywy Symona Petlury przy Ukraińskim Wojskowym Towarzystwie Historycznym w Polsce.
Kiedy w 1939 roku wybuchła II Wojna Światowa i hitlerowcy zajęli Warszawę, generał Salski był kilkakrotnie wzywany na przesłuchania przez gestapo, co nadszarpnęło jego zdrowie. Zmarł w 1940 roku i został pochowany obok żony Nadii Salskiej (1895–1933).

W Armii URL służył także brat Wołodymyra Salskiego, chorąży Ołeksandr Salski (porucznik – pośmiertnie), który wziął udział w II Pochodzie Zimowym (listopad 1921 roku) – ostatniej próbie wyzwolenia terytorium Ukrainy przez wojska URL z rąk bolszewików. Został schwytany przez Sowietów i rozstrzelany w pobliżu Bazaru.
Syn Wołodymyra Salskiego, Jurij (1915–1996), w 1939 roku ukończył polską szkołę lotniczą w Dęblinie. W latach 1939-1945 jako pilot Polskich Sił Powietrznych brał udział w walkach z Niemcami w Polsce, Francji i Wielkiej Brytanii. W 1951 przeniósł się do Kanady, gdzie pracował jako doradca wojskowy kanadyjskiego Ministerstwa Obrony. Od 1980 do 1992 stał na czele Komisji Archiwum Państwowego Ośrodka URL na Uchodźstwie.
Najbardziej tajemniczą postacią na cmentarzu jest generał dywizji Jewhen Hamczenko (1874–1931). Historyczka Ołesia Isajuk zwraca uwagę, że na krzyżu napisano, że generał zmarł w 1944 roku, jednak w rzeczywistości został zastrzelony przez komunistów w 1931 roku w Łukjanowskim Więzieniu w Kijowie.

Jewhen Hamczenko był postacią dość kontrowersyjną. Odmówił służby w armii URL, wstępując w jej szeregi dopiero latem 1920 roku, gdy walka o niepodległość dobiegała końca. Już w grudniu 1920 zdezerterował, rozpoczynając życie emigranta w Polsce, Czechach i Niemczech. W 1923 wyjechał na sowiecką Ukrainę. Niewiele wiadomo o życiu Jewhena Hamczenki w ZSRR, ale zakończyło się ono w 1931 roku. Nie wiemy, dlaczego jego grób nadal istnieje na warszawskiej Woli i dlaczego jako datę śmierci podaje się „1944”.

Wiktor Kuszcz (1878–1942) – Szef Wydziału Operacyjnego Dowództwa Czynnej Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej, generał dywizji. Z inicjatywy Józefa Piłsudskiego, w 1927 roku utworzono wojskowe sztaby powstańcze armii URL, podlegające Ministerstwu Spraw Wojskowych RP, na którego czele w początkowej fazie istnienia stał Wiktor Kuszcz. Dowództwo musiało stworzyć plan odbudowy armii ukraińskiej i wyzwolenia terytorium Naddnieprza z rąk bolszewików na wypadek rozpoczęcia nowej wojny polsko-sowieckiej. Dzięki działaniom Sztabu do służby kontraktowej w polskiej armii skierowano około 60 byłych generałów i starszych oficerów armii URL.

Na cmentarzu pochowany jest także setnik armii URL i uczestnik bitwy pod Krutami Jakow Riabokiń-Rozanow (1895–1935). Podczas bitwy pod Krutami (29–30 I 1918) dowodził 3 kompanią, którą wyprowadził z bitwy bez strat (nie licząc rannych). Brał udział w I i II Zimowym Pochodzie. Po klęsce II Zimowego Pochodu (listopad 1921) pozostał na sowieckiej Ukrainie, gdzie do 1923 roku toczył walkę partyzancką z bolszewikami. Później wrócił do Polski.


Wśród pochowanych na cmentarzu są także rycerze Orderu Żelaznego Krzyża – jednego z najważniejszych odznaczeń armii URL, które przyznawane było uczestnikom Pierwszego Zimowego Pochodu i kolejnych walk. Trzej z tych rycerzy (Łewko Hałajdenko (1895–1941), Jakiw Chymoczka (1900–1940) oraz Łewko Hajewski (1899–1935) należeli do Sotni Czarnych Zaporożców, którzy byli częścią wspomnianego Zaporoskiego Korpusu. „Czarni Zaporożcy mieli odwagę frontalnie atakować kilka razy większe oddziały wroga. Nigdy się nie poddali i nigdy nie dostali do niewoli.” – pisze Ołesia Isajuk.

Niestety, na prawie połowie mogił widnieje napis „Nieznany Kozak Armii URL”, a na jednym widnieje napis „Nieznany setnik Armii URL”. Lata życia i śmierci tych żołnierzy nie są znane, dlatego na wszystkich nagrobkach widnieje jedynie data wyzwoleńczych walk – 1917-1921.

Spośród kilku kapelanów wojskowych pochowanych na cmentarzu najbardziej znany jest Paweł Paszczewski (1874–1944), prawosławny duchowny, ksiądz Ukraińskiej Autokefalicznej Cerkwi Prawosławnej. Pracownik Departamentu Wyznań Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukraińskiej Republiki Ludowej, brał udział w I Zimowym Pochodzie (grudzień 1919 – maj 1920). W czasie pochodu został ranny. Po powrocie z kampanii został mianowany szefem Biura Duszpasterskiego (głównym kapelanem) Armii URL.

Po klęsce walk wyzwoleńczych lat 1917–1921 przebywał w obozie internowanych w Kaliszu, gdzie organizował kursy dla wojskowych księży. Po opuszczeniu obozu internowania został proboszczem cerkwi Wniebowstąpienia Pańskiego w Łucku, będącej wówczas jedyną ukraińską parafią prawosławną w mieście. Uczył religii w Łuckim Ukraińskim Gimnazjum im. Łesi Ukrainki. Miał siedmioro dzieci, które w 1922 roku potajemnie wywieziono z terytorium ZSRR do Polski.
Kto jeszcze, oprócz wojskowych.
Petro Chołodny jest jednym z nielicznych pochowanych tu cywilów. Z zawodu fizyk, który został malarzem – impresjonistą. Wraz z Mychajłem Bojczukiem i Oleksą Nowakowskim był jednym z twórców ukraińskiego narodowego stylu w sztukach plastycznych – „neobizantynizmu”, którego istotą było wykorzystanie technik malowania ikon w świeckich kompozycjach.

Jednym z jego najsłynniejszych obrazów jest „Dziewczyna i paw” (1915). Od 1918 do 1920 (z przerwami) był ministrem oświaty Ukraińskiej Republiki Ludowej. Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej pozostał w Polsce. W latach 1924–1930 pracował przy dekoracji cerkwi Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny we Lwowie, dla której wykonał ikony i witraże.

Kolejnym cywilnym działaczem był Wasyl Bidnow (1874–1935) – historyk Kościoła prawosławnego, członek Ukraińskiej Centralnej Rady i Towarzystwa Naukowego im. Szewczenki. Był badaczem historii Kościoła prawosławnego w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W 1918 został profesorem nowo utworzonego Uniwersytetu w Kamieńcu Podolskim. Na emigracji pracował na Wolnym Uniwersytecie Ukraińskim w Pradze, a następnie na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie wykładał historię Cerkwi prawosławnej.

Wśród kilku kobiet spoczywających na tym cmentarzu są działaczki społeczne, żony działaczy i wojskowych Armii URL (na przykład Nadija Salska), a także jedna żołnierka – pielęgniarka armii URL Prakseda Hałajdenko (1895–1955) , o której losach praktycznie nic nie wiadomo.

Natomiast najsłynniejszą Ukrainką pochowaną na tym cmentarzu jest Dominika Ohijenko (1882–1937) – „najdroższa żona – pomocnik” przyszłego metropolity Iwana Ohijenki (1882–1972). Jej mąż był historykiem, teologiem, filologiem, a w czasie walk wyzwoleńczych był pierwszym rektorem nowo powstałego Państwowego Uniwersytetu Ukraińskiego w Kamieńcu Podolskim (1918–1921), piastował na przemian stanowiska Ministra Oświaty i Ministra Wyznań w rządzie Ukraińskiej Republiki Ludowej, prowadząc aktywną ukrainizację życia oświatowego i religijnego kraju. Po klęsce walki wyzwoleńczej zajmował się tłumaczeniem Biblii, pracował także w seminarium nauczycielskim we Lwowie, a następnie na Uniwersytecie Warszawskim.

Dominika Ohijenko, jak słusznie napisano na jej nagrobku, była dla męża „najwierniejszym przyjacielem życia i twórczości”. To ona uporządkowywała ogromną bibliotekę badacza, redagowała i przepisywała jego prace. Śmierć żony była ciosem dla Iwana Ohijenki i skłoniła go do złożenia w 1940 roku ślubów zakonnych, przyjmując imię Hilarion. Kilka dni później został wyświęcony na Biskupa Chełmskiego i Podlaskiego. Po II Wojnie Światowej wyemigrował do Kanady, gdzie włożył wiele wysiłku w budowanie ukraińskiego życia kulturalnego i religijnego w tym kraju. W 1951 roku został wybrany na zwierzchnika Ukraińskiego Grecko – Prawosławnego Kościoła w Kanadzie, któremu przewodniczył aż do śmierci.
Posłowie
Każdego roku, w różnych miastach Polski odbywa się ukraińsko – polska akcja „Płomień braterstwa”. Odbywa się w przeddzień rocznicy Bitwy Warszawskiej, a jej głównym celem jest upamiętnienie żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej, którzy wraz z Polakami walczyli z bolszewikami w 1920 roku, a także wsparcie współczesnej walki Ukrainy z rosyjskim okupantem. W tym roku akcja odbyła się 14 sierpnia o 18:00 w różnych częściach Polski, a zwłaszcza przy grobach żołnierzy armii URL na prawosławnym cmentarzu w Warszawie (ul. Wolska 138/140).
W tym kontekście warto przywołać list Symona Petlury do ministra spraw wojskowych URL Wołodymyra Salskiego po podpisaniu Układu Warszawskiego w 1920 roku: „My, Polska i Ukraina, powinniśmy dojść do porozumienia, aby ustać przed Moskwą. Odwoływanie się do historii porozumień polsko-ukraińskich w przeszłości nie jest argumentem we współczesnej realnej polityce […] Tylko niestrudzona praca może nas uratować. W imię państwowości nie możemy teraz poddawać się beznadziei, ale mieć twardą propaństwową wolę i nie ulegać prowokacji, niezależnie od tego, czy ta wynika z politycznych nerwów, ze świadomych lub niedobrych motywów”.
Przygotował Dmytro Dymydiuk