Oksana-Marianna Kuźma: “Nie potrzebuję ani pieniędzy, niczego, jedynie tego, aby to, co ludzie dają było ze szczerego serca” – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Oksana-Marianna Kuźma: “Nie potrzebuję ani pieniędzy, niczego, jedynie tego, aby to, co ludzie dają było ze szczerego serca”

2 maja 2015
Oksana-Marianna Kuźma: “Nie potrzebuję ani pieniędzy, niczego, jedynie tego, aby to, co ludzie dają było ze szczerego serca”

43- letnia Ukrainka Oksana-Marianna Kuźma pochodzi z Zakarpacia, mieszka w Polsce od 15 lat, wcześniej pracowała w Służbie Przygranicznej Ukrainy, w Czechach oraz w Niemczech. Od maja 2014 roku Oksana zajmuje się wolontariatem na rzecz walczących w strefie Operacji Antyterrorystycznej na Donbasie. Do połowy kwietnia tego roku przekazała ponad 50 ton pomocy humanitarnej:

Ludzie odnoszą się do nas dobrze, bo widzą, że wieziemy pomoc i szczerze chcemy im pomóc. Pomagamy wojskowym, cywilom, dzieciom. Dlatego odnoszą się jak do bliskich. Przyszedł do nas jakiś miejscowy dziadek i przyniósł cały termos herbaty. Dzieci z domu dziecka podchodziły do mnie, jak do kogoś z rodziny. Najważniejsze dla nich to fakt, że ktoś o nich pamięta.

Pomysł, aby zajmować się wolontariatem przyszedł samoistnie, a następnie poznałam  Rizę Asanova – prezesem Fundacji Krym oraz inne osoby. On zajmuje się dziećmi, a ja pomocą humanitarną. Nasza ukraińska ambasada bardzo nam pomaga. Sieć kontaktów daje możliwość zajmowania się wolontariatem. Mamy przyjaciół wolontariuszy w Niemczech. Ludzie mi ufają.

Obecnie potrzebujemy materiałów opatrunkowych (bandaży i opasek zaciskowych). Żywności nie trzeba, chłopaki nie głodują. Celoxy są drogie i nie produkuje się ich w Polsce, a to co może przynieść zwyczajny człowiek jest najważniejsze.

Istnieje wiele nieuczciwych fundacji, które zarabiają na wojnie. Na przykład, na bazarach we lwowskim obwodzie można znaleźć wszystko, co zebrano w krajach  Unii Europejskiej i przekazano na wschód Ukrainy w formie pomocy.

Wojskowych nie porzucono, ale czekają oni aż to wszystko się zakończy. Zdają sobie sprawę, że powstanie przeciwko władzy to trzeci Majdan i ręka Putina. Bez wolontariuszy nie daliby sobie rady. Chłopcy są źli, ale zaczekają na zakończenie wojny, minimum – jeszcze rok.

Nie potrzebuję ani pieniędzy, niczego, jedynie tego, aby to, co ludzie dają było ze szczerego serca, na przykład – poświęconą ikonę. Wcześniej w ogóle nie nagłaśniałam swej działalności na Facebooku, obecnie informuję dopiero po powrocie. Nie chcę się chwalić, ale mam wiele nagród i dyplomów (kalendarz od pograniczników, listy i dyplomy Donieckiego  Przygranicznego Oddziału, domu dziecka, Lwowskiego Szpitala).

Obecnie w Ciechanowie tworzy się centrum kulturalne „Dernek” (po krymsko-tatarsku – parasolka), dostaliśmy za złotówkę byłą jednostkę wojskową o powierzchni 10 ha – będą tu przyjeżdżać wszyscy Ukraińcy, którzy potrzebują pomocy.

Bohaterka wywiadu składa serdeczne podziękowania Fundacji „Nasz Wybór”, polskiej firmie telekomunikacyjnej Klucz Mobile, Ukraińskiej Inicjatywie Obywatelskiej , pracownikom Ambasady Ukrainy w RP, a szczególnie konsulowi Serhijowi Miniajło oraz generałowi A. Kuczerence. 

Jarosław DENYSENKO