„Pojechałem uczyć się walczyć, a okazało się, że nauczyłem się żyć” – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

„Pojechałem uczyć się walczyć, a okazało się, że nauczyłem się żyć”

6 września 2014
„Pojechałem uczyć się walczyć, a okazało się, że nauczyłem się żyć”

Kilka lat temu dwóch młodych chłopaków z Podlasia – Michał Gawryluk oraz Eliasz Sidoruk zainteresowali się bojowym hopakiem. Po pobycie na seminariach w Ukrainie chłopaki zaczęli uczyć hopaka w Polsce. O swym nietypowym zainteresowaniu, stanie obecnym oraz perspektywach rozwoju ukraińskiej sztuki walki w Polsce opowiada Eliasz Sidoruk, który prowadzi treningi w Warszawie. 

Nasz Wybór: Czym jest dla ciebie bojowy hopak – czy to hobby?

Eliasz Sidoruk: Myślę, że to już sposób na życie. Gdy człowiek zaczyna zajmować się sportem, trenować, wówczas widzi, że jego kondycja i stan zdrowia polepszają się. Wszystko odbywa się naturalnie. Gdy już trenujesz jakąś dyscyplinę, po jakimś czasie zaczynasz myśleć o swym odżywianiu, a gdy wprowadzasz dietę, wówczas zaczynasz planować sobie dzień, naukę, pracę, aby podporządkować obranym przez samego siebie zasadom.

W czym dopomogła ci  ukraińska sztuka walki?
Na pewno w samodyscyplinie. Obecnie nie wyobrażam sobie życia bez zdrowego stylu – bez sportu, bez odpowiedniej diety i wierności moralnym zasadom.
Kiedyś przygotowywałem się do egzaminu do 3 nad ranem. Obecnie, gdy w krótkim czasie trzeba opanować jakiś materiał, idę normalnie spać i wstaję rano. Wówczas człowieka ma świeży umysł i uczenie się daje efekty. Stałem się bardziej zdyscyplinowany, dzięki czemu mam czas na treningi, naukę na dwóch kierunkach, na pracę z dziećmi i młodzieżą, czas na włączenie się do wspierania Ukrainy. Bez hopaka, bez ustalonego planu dnia – nie wiem, czy w ogóle bym się dziś uczył.

Skąd u ciebie takie zainteresowania?
Gdy chodziłem do szkoły średniej mówiono nam kozakach, jako o pijakach i awanturnikach. Stało to w sprzeczności z moim obrazem kozaka – człowieka wolnego, silnego, odważnego. Myślałem sobie, że gdyby rzeczywiście było tak, jak nam opowiadano w szkole, to kozacy w ogóle nie mogliby zorganizować się i stać się znaczącą wojskową siłą. Zacząłem interesować się tym tematem i wciągnął mnie. Tak rozpoczęła się moja przygoda z hopakiem, który ukazuje zasady, zgodnie z którymi należy żyć.

Zdaje się, że wraz Michałem Gawrylukiem byliście pierwszymi osobami w Polsce, które zaczęły trenować hopaka?
Już w 2007 roku Michał pojechał na seminarium do Kałusza, gdzie nauczył się techniki walki. Zaczęliśmy razem trenować, poszukiwać informacji w Internecie. Trwało to dwa lata. Następnie pojechaliśmy na seminarium w obwodzie chmielnickim, na którym zdobyłem taki zasób wiedzy, że jego oswojenie zajęło mi cały rok. Szczerze mówiąc, wówczas pojechałem na seminarium, aby uczyć się walczyć, a okazało się, że nauczyłem się tam żyć.
Mój pierwszy wyjazd na Ukrainę miał też pozytywny aspekt dla miejscowych Ukraińców, którzy nie wyobrażali sobie, że jest taki region jak Podlasie, gdzie ludzie rozmawiają ukraińską gwarą, w języku ukraińskim. Wielu  z nich uświadomiło wówczas sobie, że za granicami Ukrainy są fajni ludzie, którzy chcą kultywować ukraińską tradycję.

Czy udało się wam zorganizować treningi na Podlasiu?
Pomyśleliśmy, że szkoda byłoby nie podzielić się zdobytą wiedzą z innymi. Postanowiliśmy pokazać hopaka przede wszystkim najbliższemu otoczeniu, dlatego zaczęliśmy organizować treningi w miastach, w których uczyliśmy się. Michał próbował to robić w Krakowie, a ja w Warszawie. Gdy tylko zacząłem pierwszy rok studiów w Warszawie zacząłem trenować grupę kilku osób. Spotykaliśmy się w miejskich parkach. Po pierwszych miesiącach uczestnicy treningów stwierdzili, że polepsza im się zdrowie, że mają lepszą kondycję fizyczną. Grupa powiększała się, oprócz chłopców zaczęły uczęszczać także dziewczęta. Po roku było nas już dziesięcioro. Gdy kończyłem drugi rok studiów poproszono mnie, abym zademonstrował „Hopaka” w sobotnio-niedzielnej szkole w Warszawie. Na prośbę rodziców z początkiem nowego roku szkolnego rozpocząłem zajęcia z dziećmi.

Ile osób – dzieci i młodzieży obecnie trenujesz?
Obecnie mam około 30 dzieci, w wieku od 5 do 15 lat. W ciągu roku zobaczyłem, jak treningi je zmieniają. Gdy przychodziły na pierwsze zajęcia bały się cokolwiek powiedzieć. A teraz takie dziecko chodzi dumne, nie boi się wypowiadać swych opinii i często przejawiają zdolności przywódcze.
Odnośnie starszej grupy – obecnie liczy 12 osób. Należy zaznaczyć, że bojowy hopak to nie tylko zajęcia z techniki walki, ale kompleksowy system nauki. Obecnie mamy grupę dziewcząt, która kontynuuje ukraińskie tradycje haftu, śpiewu, a także odtwarza stare, zapomniane obrzędy. Bywa, że czasem komuś z różnych przyczyn nie pasuje termin treningu, ale ponieważ dbają o zdrowie, więc utworzyliśmy grupę, która studiuje, jak prowadzić zdrowy tryb życia, dyskutujemy o dietach i tym podobnych sprawach. Na Ukrainie pojawił się nawet hopak-aerobik dla dziewczyn.

Czy w Polsce można zajmować się profesjonalnie bojowym hopakiem, tak jak karate czy jiu-jitsu?
Pozostały mi trzy lata studiów. Co będzie dalej – nie wiem. Bez wątpienia, system bojowego hopaka czyni mnie zdrowszym. Mam nadzieję, że będę doskonalił się w nim przez całe życie.

Co do szkoły hopaka – co by nie mówić, jednak różne badania dowodzą, że to jedyna oryginalna sztuka walki w Europie. Dlatego uważam, że ma większe możliwości niż wschodnie sztuki walki. Możliwe, że kiedyś pojawi się szkoła „Bojowego Hopaka” w Polsce.

Paweł ŁOZA

***
Więcej informacji o bojowym hopaku znajdziecie na Facebook