Szenderowicz: „Rosjanom przez 15 lat podawano mocny narkotyk – putinowską imperialną propagandę” – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Szenderowicz: „Rosjanom przez 15 lat podawano mocny narkotyk – putinowską imperialną propagandę”

30 maja 2015
Szenderowicz: „Rosjanom przez 15 lat podawano mocny narkotyk – putinowską imperialną propagandę”

W Warszawie, w siedzibie Fundacji im. Stefana Batorego, odbyło się spotkanie ze znanym rosyjskim  opozycjonistą, blogerem, publicystą, obrońcą praw człowieka, pisarzem i satyrykiem Wiktorem Szenderowiczem.

Na spotkaniu zatytułowanym „Rosja – jak o niej mówić?” gość z Rosji oraz liczna publiczność dyskutowali na temat Ukrainy i Rosji, „krymnaszyzmu”, na ile głęboki jest chorobliwy stan rosyjskiego społeczeństwa pod wpływem putinowskiej propagandy, czy jest to zjawisko trwałe, czy można je wyleczyć?

Szenderowicz jest autorem wielu krytycznych wobec Putina i putinowskiej Rosji  artykułów, które niejednokrotnie wywoływały i nadal wywołują nerwową reakcję ze strony Kremla. Apogeum oburzenia rosyjskiej władzy pisarz – satyryk osiągnął publikacją zatytułowaną „Putin i dziewczynka na łyżwach”. W tym tekście wielu nastawionych prokremlowsko Rosjan dostrzegło paralele między Olimpiadą w Berlinie w 1936 roku w nazistowskich Niemczech oraz putinowską w Soczi. Szenderowicz pisał ten artykuł jeszcze zanim doszło do zajęcia Krymu. Przewidział w niej w dużej mierze agresję Rosji oraz aneksję Krymu. Jak sam powiedział: „trafiłem  w czuły punkt i dlatego wywołałem tak nerwową reakcję ze strony władzy”.

Ale powróćmy do spotkania w Fundacji Batorego. Co należy rozumieć pod pojęciem „poparcia Putina przez Rosjan”? W pojęciu Europejczyków oznacza to pewien odsetek osób, które popierają jakiegoś polityka w konkretnej i stałej działalności. Natomiast używanie pojęcia „poparcie w polityce” w państwach autorytarnych, którym jest Rosja, jest co najmniej nieadekwatne.

  – Poparcie dla Putina w autorytarnej Rosji to efekt porównywalny do potartego termometru lub strachu i nerwicy. Putinowska socjologia zalicza do wspierających Putina zarówno tych Rosjan, którzy żyją prawie jak w zwierzęcym boksie, jak i tych, którzy reagują na to co odbywa się w Rosji, jak na sytuację niebezpieczną – to całkowita neuroza. Zdają sobie sprawę z tego, że Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie wojnę i przyjdzie im za to ponosić odpowiedzialność. Starają się odpychać od siebie takie myśli, nie chcą nic wiedzieć, myśleć. Wolą wmawiać sobie, że to nie ma żadnego związku z nimi. Sami sobie tłumaczą, że tak trzeba myśleć, aby nie pozostawać w moralnie obniżonym stanie, dlatego ich także zaliczają do tych, którzy „popierają” Putina. To wsparcie obojętności, wsparcie stanu nerwicy. Wśród tych ludzi jest  duża część poważnie zarażonych wieloletnią propagandą, która jest ciężkim narkotykiem, który przez 15 lat był podawany do krwiobiegu Rosjan. Będąc w takim  narkotycznym stanie człowieka odczuwa swoiste „uniesienie” – podkreślił satyryk, demaskując pewne niuanse wskaźników poparcia Putina wśród Rosjan, nawołując do tego, aby rozróżniać pojęcie „poparcia” od neurozy, zwierzęcego bytowania bez żadnych refleksji.     

Nie jest tajemnicą, że decydująca rolę w „zatruwaniu” rosyjskiego społeczeństwa odgrywają rosyjskie środki masowego przekazu. Wiktor Szenderowicz powiedział, że gdyby wyborcami w Rosji byli wyłącznie użytkownicy Internetu, wówczas rezultat byłby zupełnie inny niż jest obecnie. Kontrola mediów w państwach totalitarnych, w tym w Rosji, przetwarza środki masowego przekazu w „środki masowego rażenia”. Jak dodał publicysta „telewizja w moim kraju – to broń atomowa, która działa na ludzi poprzez straszne promieniowanie”.

– Putin zniszczył wszystkie mechanizmy wzajemnej komunikacji. Sam siebie zepchnął do absolutnie beznadziejnej sytuacji. I nie ma z niej wyjścia – mówił rosyjski publicysta.

Nicolae Ceaușescu tydzień przed rozstrzelaniem miał 100 – procentowe poparcie. Przy czym wśród tych 100% nie znalazł się nikt, kto by za nim stanął. Wszyscy dyktatorzy mają takie notowania niedługo przed śmiercią. Te rzeczy są ze sobą związane. Możliwe, że Putin chciałby oddać władzę, ale nie może. Przeszedł już kilka absolutnie krwawych granic. Po agresji na Ukrainie Putin  ostatecznie odciął sobie drogę powrotu. Z wrót władzy może przejść jedynie do Hagi.  I zdaje sobie z tego sprawę. Ta świadomość i posiadanie przez kraj broni jądrowej czyni go rzeczywiście niebezpiecznym. Nie ma nic do stracenia. – podkreślił Szenderowicz.  

Ale dodatkowo problem polega na tym, że chodzi nie tylko o Putina. Rzecz dotyczy całej „korporacji”. Obecnie, mówi rosyjski opozycjonista, wiele osób z jego otoczenia chciałoby „wyskoczyć z pociągu”, ale nie mogą. Nie ma wyjścia. Na każdego z nich czeka dossier. Posadzić kogoś to kwestia jednego dnia. Dlatego bardzo zazdroszczą tym, którzy zdążyli „wyskoczyć” jeszcze 10 lat temu. Ponieważ wielu z tych, którzy znaleźli się na liście objętych sankcjami, chcieliby pozostać w  idealnej sytuacji z pierwszego dziesięciolecia. Na czym polegała ta sytuacja?

– Oni kierowali Rosją jak Uzbekistanem, a nakradzionym rozporządzali się „po europejsku”. Wewnątrz był Uzbekistan, a na zewnątrz – Oksford, Zurich, Sardynia, Lazurowe Wybrzeże, Londyn. Kradli, aby rozprowadzać te pieniądze na wolności. A co będą robili, gdy pozostaną na listach osób objętych sankcjami? Okazuje się, że teraz muszą odpoczywać na Krymie. A tego nie było w ich planach. Znaleźli się w pułapce, stali się zakładnikami Putina. Chcieliby przecież, aby Putin zniknął, a wszystko co nakradli zostało. Ale Putin jakoś nijak nie znika. Natomiast osoby, które znalazły się na sankcyjnych listach – zdecydowanie za Putina. Nie mają gdzie „wyskoczyć”. Dlatego pozostaje zrobić w Rosji absolutny Uzbekistan – podkreślił satyryk.

Zdaniem satyryka, wielu osobom z rosyjskiej budżetówki – milicjantom, pracownikom służb specjalnych – po prostu odebrano paszporty. Nie mogą wyjechać z Rosji. Te „poparcie” Putina stało się dla nich niewolą, więzieniem, wyrokiem – mówi Szenderowicz.

– Pomyślcie, co widzą oni w swych snach? Widzą nekrolog. Na pierwszej stronie. Oto jakie jest poparcie Putina. Wysokie notowania Putina to oznaka katastrofy. W normalnym kraju po prostu nie może być takiego poparcia, to zawsze kończy się katastrofą.  Znamy to historii  XX wieku –  dodał opozycjonista.

Wiktor Szenderowicz zaznacza, że w Rosji kontynuowany jest rozpad imperium, którego najwyższym punktem rozwoju były powojenne stalinowskie lata, gdy rosyjskie imperium  kontrolowało pół świata. Następnie zaczął się jego kilkuetapowy rozpad – lata 1989, 1991. Ten rozpad będzie kontynuowany.

 – Wojna w Ukrainie, Gruzji, próby prowokacji w krajach bałtyckich. Gnijące imperium walczy w prowincjach, jak kiedyś robiło to Imperium Rzymskie. Walczyło kilka stuleci. 100 imperatorów się zmieniło dopóki się rozpadło. Pytanie polega na tym – co się stanie, gdy rozpadnie się rosyjskie imperium. Niestety, nie widzę dobrych wariantów. Rosję czeka długa i wyczerpująca stagnacja – nikomu niepotrzebna strata historycznego czasu – powiedział Wiktor Szenderowicz.

Na tym tle ukraińska historia, jak stwierdza pisarz, będzie kontynuowana dopóki, dopóty przy władzy będzie Putin. Władca na Kremlu nie ma żadnych szans na pozostanie liderem narodu, ponieważ w europejskim paradygmacie wszystko przegrał – stwierdził Szenderowicz. Jednak Putin zdobył zwycięstwo w paradygmacie imperialnym.

– Musi on podtrzymywać rosyjski naród w stanie „imperialnego przebudzenia”. Putin może być kimkolwiek, ale nie durniem, dlatego nie zatrzyma wojny w Ukrainie, przy czym – niczego więcej nie zagarniając, będzie podtrzymywać obecny stan rzeczy. Będzie wykrwawiać Ukrainę, przez cały czas trzymając nóż przy gardle Europy i Zachodu. Stałe zagrożenie kolejną ofensywą będzie kartą przetargową z Zachodem, którą będzie rozgrywał jak bandyta.  Putin będzie wymagał odstępnego: zdjęcia sankcji, grożąc i odstępując będzie żądał przywrócenia status quo. Gdy rozpoczęła się agresja na Donbasie wszyscy zapomnieli o Krymie. To taktyka złoczyńcy – stwarzanie nowych zagrożeń, aby odwrócić uwagę od starych. Będzie się tym zajmował dopóki będzie żył – przedstawia  niezbyt optymistyczny scenariusz Szenderowicz.

Jak wówczas mówić o Rosji? Jeśli jest to możliwe, należy mówić znając realia, nie rozpowszechniać mitów, odróżniając i rozumiejąc całość spraw i złożoność sytuacji. Ważne także, stwierdził Wiktor Szenderowicz, nie uogólniać całego 140-milionowego, bardzo różnorodnego,  narodu, który pozostaje częścią europejskiej cywilizacji. Publicysta nawoływał także do rozróżniania strasznej putinowskiej administracji od wielkiej cywilizacji, jaką jest rosyjska kultura z przełomu XIX i XX wieku.

– Często wielkie cywilizacje nie miały szczęścia do administracji, przypomnijmy niemiecką cywilizację i administrację w latach 30-tych ubiegłego wieku. Rosyjski naród nie ma imperialnej mentalności. Nie posiada żadnej konkretnej drogi. Są kraje, które mają własne byłe imperialne doświadczenie, a są takie które nie rezygnując z imperialnej polityki – giną. Rosja jak na razie dąży do tego i na tym polega cały tragizm sytuacji. Nie chodzi  o to, czy będzie rosyjskie imperium – nie będzie go – taka jest prawidłowość. Jak każde imperium się rozpadnie. Kwestia w tym, co będzie po imperium w Rosji – zaznaczył Szenderowicz.

Kończąc dyskusję rosyjski opozycjonista i obrońca praw człowieka zauważył, że „bakcyl imperialny był ostro wbity w kręgosłup Rosjan. Bajkę o „wielkości Rosji” wciskano Rosjanom przez długie lata”. Jednak, Szenderowicz jest głęboko przekonany, że przykręcając wszystkie śruby rosyjska władza doprowadzi sytuację do wybuchu.  Ale liberalnych krytyków władzy zmienią populiści. I po putinowskiej drużynie nie przyjdzie Michnik, Havel czy Wałęsa, a demagodzy z prostymi rozwiązaniami: „bij obcych, zabieraj u bogatych”. Żadnych szans na ewolucyjne zmiany w kraju nie ma , dlatego wszystkie warianty rozwoju sytuacji nie są dla Szenderowicza optymistyczne.

– Zmiany odbędą się w pozaprawny sposób – albo odgórny –  przez aparat i administrację, albo w pozaprawny – od dołu. Nie widzę w Rosji europejskiego wariantu przemian – podsumował  Wiktor Sznderowicz.

Opracował Taras Andruchowycz