Wojna zjednoczyła Polaków i Ukraińców – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Wojna zjednoczyła Polaków i Ukraińców

24 lutego 2023
Wojna zjednoczyła Polaków i Ukraińców
Piotr Andrusieczko

Materiał ten jest dostępny również w języku ukraińskim/
Цей текст також можна прочитати українською мовою

To, że rosyjska inwazja na Ukrainę rok temu wywróciła do góry nogami cały geopolityczny porządek i dokonała ogromnych zmian w stosunkach międzynarodowych, brzmi nieco banalnie, ale to rzeczywistość. Rosyjska agresja w 2022 roku wywołała jednak także prawdziwą „rewolucję” w polsko-ukraińskich relacjach.


Przez wiele lat można było usłyszeć narzekania ekspertów z obu krajów, że stosunki polsko-ukraińskie opierają się w większości na deklaracjach o tym, że wciąż jest bardzo mało konkretnych wspólnych projektów. Obszarem, w którym poczyniono pewne postępy, mogą być  kwestie bezpieczeństwa. W 2009 roku powstała wspólna Litewsko-Polsko-Ukraińska Brygada (LITPOLUKBRIG). Z kolei w lipcu 2020 roku ministrowie spraw zagranicznych Polski, Litwy i Ukrainy podpisali wspólną deklarację o utworzeniu Trójkąta Lubelskiego. Zarówno Polska, jak i Litwa znajdują się w czołówce krajów, które pomagają Ukrainie w walce z rosyjską agresją.

Historia, która dzieli

W grudniu 1991 roku Polska jako pierwsza uznała niepodległość Ukrainy. W następnych latach wspierała jej suwerenność i w kluczowych momentach udzielała politycznego wsparcia. Tak było w czasie Pomarańczowej Rewolucji, Euromajdanu i Rewolucji Godności, a później podczas rosyjskiej aneksji Krymu i wojny na Donbasie.

Zawsze, nieco na drugim planie, pozostawały kwestie historyczne, przede wszystkim — tragiczne wydarzenia na Wołyniu w 1943 roku, kiedy zginęło około 50-60 tysięcy Polaków i kilkanaście tysięcy Ukraińców. Ale w ostatnich latach to właśnie polityka historyczna ochłodziła stosunki między Warszawą a Kijowem.

W 2016 roku Sejm RP przyjął uchwałę, w której krwawe wydarzenia na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945 określono jako „ludobójstwo popełnione na obywatelach II Rzeczypospolitej w latach 1943-45” dokonane przez „oddziały Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN),  Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), a także Dywizji SS Galizien”.

Wywołało to oczywiście negatywną reakcję strony ukraińskiej. Po zwycięstwie Wołodymyra Zełenskiego w wyborach prezydenckich w 2019 roku Warszawa miała nadzieję na zmianę ukraińskiego punktu widzenia w kwestiach polityki historycznej. Prezydenci Polski i Ukrainy podpisali wspólne oświadczenie, które odnosiło się także do spraw wspólnej historii.

„Potępiamy zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym również te popełnione na gruncie nienawiści i uważamy, że nie mogą one być w żaden sposób usprawiedliwione. Uznajemy za ważną potrzebę uczczenia pamięci niewinnych ofiar konfliktów i politycznych represji XX wieku. Podkreślamy potrzebę zapewnienia możliwości poszukiwań i ekshumacji tych ofiar na Ukrainie i w Polsce, celem zadośćuczynienia ich pamięci oraz żyjącym jeszcze ich krewnym, a także potomkom, w duchu poszanowania prawdy historycznej” – napisano w deklaracji.

Po spotkaniu prezydentów w maju 2021 roku Zełenski powiedział: „Kwestie historyczne między oboma krajami zostaną wkrótce rozwiązane, bo chcą tego obie strony”.

Jednak w rzeczywistości radykalna zmiana stanowiska Ukrainy, czyli taka, jakiej życzyłaby sobie Warszawa, nie nastąpiła. Okazało się, że nowy szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Anton Drobowycz, który zastąpił tak nielubianego przez polskie władze Wołodymyra Wiatrowycza, pod wieloma względami kontynuuje linię swojego poprzednika.

„W środowisku politycznym współczesnej Polski jest bardzo dużo ludzi nastawionych na bardzo emocjonalne opracowywanie – nawet nie opracowywanie, ale rozpalanie emocji na tematy historyczne, a nie konstruktywne podejście. Owszem, są środowiska nastawione na konstruktywne podejście, niestety nie zawsze znajdują się one w głównym nurcie” – powiedział Drobowicz w wywiadzie udzielonym jesienią 2021 roku.

Nie zważając na historyczne spory, znaczenie stosunków polsko-ukraińskich w praktycznym, współczesnym wymiarze rosło. Sprzyjała temu bardzo duża liczba ukraińskich migrantów, którzy pracowali w Polsce. To miało pozytywny wpływ na rozwój polskiej gospodarki. Ponadto, w 2020 roku przetransferowali oni do Ukrainy 2,46 mld dolarów.

Przyjaciół poznajemy w biedzie

Po 24 lutego to sformułowanie w relacjach polsko-ukraińskich nabrało nowego znaczenia. Setki tysięcy Ukraińców uciekło na Zachód przed rosyjskimi rakietami i bombami, a Polska otworzyła przed nimi swoje granice.  Tysiące zwykłych Polaków ruszyło im z pomocą. Prezydent USA Joe Biden w przemówieniu wygłoszonym 21 lutego 2023 roku w Warszawie przypomniał o znaczeniu polskiej pomocy humanitarnej dla Ukraińców.

Polska pomagała nie tylko uchodźcom. 24 lutego 2022 roku nastąpił prawdziwy „zwrot” w oficjalnych stosunkach polsko-ukraińskich. Polskie władze, jak mówi sam Zełenski, jako jedne z pierwszych rozpoczęły realną pomoc dotkniętej kryzysem Ukrainie. Polski prezydent był pierwszym światowym przywódcą, który  po rosyjskim ataku w kwietniu ubiegłego roku przyjechał do Kijowa. Warszawa zaczęła przekonywać kraje Unii Europejskiej  o potrzebie nadania Ukrainie statusu kraju kandydującego.

Ogromną rolę odegrała polska pomoc wojskowa. Jeszcze przed rosyjską inwazją Polska przekazała przeciwlotnicze zestawy rakietowe Piorun. Wraz z początkiem inwazji Polacy zrozumieli, że Ukraina potrzebuje ciężkiej broni. Zaczęli szybko dostarczać zmodernizowane czołgi T-72. W ubiegłym roku Polska dostarczyła ich 230, co bardzo pomogło wyczerpanej ukraińskiej armii. W czerwcu 2022 roku Warszawa przekazała 18 haubic Krab, Ukraina zamówiła u polskiego producenta kolejne 54 haubice. Ta pomoc jest kontynuowana, a Polska jest jednym z liderów, jeśli chodzi o przekazywanie większej ilości broni, a także próbuje przekonać innych do pomocy. Stało się to niedawno, w styczniu, kiedy Polska ogłosiła gotowość przekazania, w ramach międzynarodowej koalicji, 14 czołgów Leopard 2. Zełenski nazywa prezydenta RP swoim przyjacielem. Gdy w grudniu 2022 roku leciał do USA, a w lutym 2023 roku na tournee po Europie, po drodze spotykał się w Rzeszowie z Andrzejem Dudą.

Solidarność między narodami

Przed wystąpieniem Bidena w Warszawie polski prezydent przypomniał stare hasło polskiej demokratycznej opozycji: „Nie ma wolności bez solidarności”. I wydaje się, że w ostatnim roku nabrało on nowego wymiaru po obu stronach granicy. W końcu stosunki polityczne na najwyższym szczeblu to jedno, ale rewolucyjne zmiany zaszły przede wszystkim w relacjach między zwykłymi ludźmi. Polacy nie tylko pomagali uchodźcom w najtrudniejszych pierwszych miesiącach i wielu nadal to robi, ale także włączyli się w pomoc w samej Ukrainie. Polscy wolontariusze pomagają mieszkańcom przygranicznych terenów i ukraińskiej armii. Polscy ochotnicy walczą w międzynarodowych oddziałach, a medycy z narażeniem życia ewakuują rannych z frontu.

Ukraińcy wiedzą o tym i to doceniają. W ciągu ostatniego roku gdziekolwiek byłem, począwszy od północy   obwodu kijowskiego, przez czernihowski, charkowski, doniecki, mikołajowski, chersoński — wszędzie tam, gdzie mówiłem, że jestem polskim dziennikarzem, słyszałem te same słowa: „proszę przekażcie „dziękuję” Polsce i Polakom za pomoc”.  Przy czym, słowa te wypowiadali ludzie, którzy stracili domy i bliskich, którzy właśnie uciekli lub wyjeżdżali z okupowanych obszarów, albo wypowiadali je w przerwach między wybuchami pocisków. W pewnym momencie po prostu zacząłem unikać mówienia, że ​​jestem z Polski, bo czułem się bardzo nieswojo.

Według badań przeprowadzonych w ubiegłym roku przez ukraiński instytut badawczy Info Sapiens, na zlecenie Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego, 73 proc. Ukraińców zmieniło swój stosunek do Polaków. Chociaż, już wcześniej myślałem, że Polska i Polacy mają w Ukrainie całkiem niezłą reputację. Według wyników sondażu polskiego oddziału Ipsos dla OKO.press i TOK.FM, opublikowanego na początku stycznia, 82% Polaków uważa, że ​​Polska powinna wspierać Ukrainę aż do zwycięstwa. Ale jednocześnie, jak wynika z badań Centrum Badania Opinii Społecznej, przeprowadzonych w styczniu 2023 roku, liczba Polaków chętnych do dalszej pomocy ukraińskim uchodźcom w swoim kraju, w porównaniu z grudniem 2022 roku,  spadła o 11 procent i wyniosła 41 procent. Zdaniem analityków nie jest to jednak związane z niechęcią do nowo przybyłych Ukraińców, ale z coraz bardziej odczuwalnymi w Polsce problemami gospodarczymi.

Ciekawe są też wyniki badania przeprowadzonego przez InfoSapiens w sierpniu 2022 roku — prawie jedna trzecia respondentów zna język polski na różnych poziomach. Wyraźnie widać, że znajomość języka polskiego jest najbardziej rozpowszechniona w zachodniej części Ukrainy. Jednak prawie jedna trzecia badanych wyraziła chęć nauki języka polskiego, pod warunkiem, że będzie ona bezpłatna.

Piotr Andrusieczko, Kijów