Czy Zełenski będzie prezydentem po wojnie?  – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Czy Zełenski będzie prezydentem po wojnie? 

Yulia Kyrychenko
18 lipca 2024
Czy Zełenski będzie prezydentem po wojnie? 
Materiał ten jest dostępny również w języku ukraińskim
Цей текст також можна прочитати українською мовою

Pomimo trwającej wojny, temat wyborów w Ukrainie pojawia się od czasu do czasu w ukraińskiej (i nie tylko) przestrzeni informacyjnej. Należy pamiętać, że po rosyjskiej agresji, znajdujące się w parlamencie siły polityczne osiągnęły konsensus. Jego kluczowe założenie jest następujące: dopóki trwa wojna, wybory są niemożliwe.

Jednak, pomimo wspomnianego politycznego konsensusu, w publicznej debacie niektórzy stawiają także pytanie: co robić z wyborami, jeśli wojna będzie trwała długo?

Legitymacja Zełenskiego nie budzi wątpliwości 

Zełenski jest drugim w historii niepodległej Ukrainy najdłużej urzędującym prezydentem. Rekord należy do Leonida Kuczmy, który był prezydentem przez dwie kadencje. Na trzecim miejscu znajduje się Wiktor Juszczenko, który sprawował tę funkcję przez pięć lat i ponad miesiąc. Kadencja Petra Poroszenki trwała niecałe pięć lat, pierwszy prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk skrócił swoją kadencję, ogłaszając przedterminowe wybory, a Wiktor Janukowycz podczas swojej kadencji uciekł do Rosji. 

W przypadku Zełenskiego nikt nie jest w stanie stwierdzić, jak długo potrwa jego pierwsza kadencja, która powinna zakończyć się 20 maja. Ale ukraińskie społeczeństwo twierdzi zdecydowanie, że Zełenski powinien pozostać na tym stanowisku do końca wojny.

Według opublikowanych w czerwcu przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KMIS) badań 70% Ukraińców zgadza się z tym, że Zełenski powinien pozostać prezydentem do końca stanu wojennego. Nie zgadza się z tym 22% ankietowanych.

Kwestia legitymacji Zełenskiego była w tym roku często podnoszona przez Rosję i Putina. 24 maja, podczas spotkania z Aleksandrem Łukaszenką w Mińsku, Władimir Putin, odpowiadając na pytanie o ewentualne rozmowy pokojowe z Ukrainą, stwierdził, że w jego ocenie legitymacja prezydenta Zełenskiego „skończyła się”. Nie jest to niczym nowym w rosyjskiej propagandzie, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że dwaj dyktatorzy fizycznie niszczą swych politycznych oponentów. 

Zachodni partnerzy nie poruszają kwestii wyborów. W ostatnich tygodniach sam Zełenski był gościem i inicjatorem licznych międzynarodowych spotkań na najwyższym szczeblu, podczas których zapadały ważne decyzje dotyczące Ukrainy. Pokazuje to, że nikt na Zachodzie nie kwestionuje jego legitymacji jako prezydenta.

„Kwestia legitymacji Zełenskiego interesuje tylko Rosję i „pożytecznych idiotów” na Zachodzie, którzy nie rozumieją, co się dzieje w czasie wojny” – stwierdził w maju, w komentarzu dla „Gazety Wyborczej” Ołeksij Harań – dyrektor naukowy Fundacji „Demokratyczni Inicjatywy”.

Nie wiadomo jednak, czy to się nie zmieni, na przykład po zwycięstwie Donalda Trumpa w USA. Już w zeszłym roku ze strony Republikanów można było usłyszeć zgodne głosy o konieczności przeprowadzenia w Ukrainie wyborów, bo tego wymaga demokracja. 

Wojskowy termin Zełenskiego 

Już podczas kampanii wyborczej w styczniu 2019 roku Zełenski zapewniał, że chce być prezydentem tylko przez jedną kadencję, „aby zmienić system dla dobra naszej przyszłości”, a następnie przekazać „władzę nowemu pokoleniu polityków”. Jednak w maju 2020 roku, podczas konferencji prasowej z okazji pierwszego roku prezydentury stwierdził, że jedna kadencja może nie wystarczyć na realizację obietnic.

Pełnoskalowa inwazja Rosji natychmiast odsunęła na bok kwestię wyborów. Konstytucja wyraźnie zabrania wyborów parlamentarnych, ale parlament przyjął ustawę o stanie wojennym, która zabrania w czasie jego trwania jakichkolwiek wyborów w Ukrainie. I to właśnie ta ustawa stała się podstawą prawną do tego, aby Centralna Komisja Wyborcza nie ogłaszała w tym roku prezydenckich wyborów.

W tej sprawie siły polityczne reprezentowane w parlamencie osiągnęły konsensus – wybory nie mogą odbyć się do końca wojny. Takie stanowisko miało swoje praktyczne uzasadnienie. Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo, szczególnie w strefie przyfrontowej. Do tego dochodzi kwestia zapewnienia uczciwej kampanii wyborczej wszystkim kandydatom oraz kwestia głosowania żołnierzy i Ukraińców za granicą. 

W zeszłym roku otoczenie prezydenta prawdopodobnie rozważało możliwość przeprowadzenia wyborów w czasie wojny. W październiku ubiegłego roku, w wywiadzie dla rumuńskiego kanału Digi24, Zełenski zapowiedział udział w wyborach, jeśli wojna będzie się przedłużała.

„Jeśli wojna będzie trwać – tak, jeśli wojna się zakończy – nie. Nie mogę uciec w czasie wojny” – powiedział Zełenski.

W ostatnim czasie portal RBK-Ukraina dowiedział się ze źródeł w partii Sługa Narodu, że Zełenski osobiście nie jest pewien przyszłej kadencji. Wszystko będzie zależało od tego, jak zakończy się wojna, a przede wszystkim od tego, jak ją oceni społeczeństwo.

„Jeśli większość będzie uważać, że ​​przegraliśmy, a winę za to ponosi Zełenski, to on nie będzie kandydować. Na pewno nie będzie tak, jak w przypadku Poroszenki, a tym bardziej Juszczenki – startować w wyborach, aby zdobyć 5-10% głosów. I nie wystartowałby w 2019 roku, gdyby przed startem nie było gruntownego sondażu. A jeśli większość uzna, że ​​„ta wojna zakończyła się w miarę dobrze, mogło być gorzej, jakoś „dojechaliśmy” – wówczas – tak, wystartuje”, – opowiedziano w zespole Zełenskiego dla RBK – Ukraina.  

Wspomniane już badanie KMIS pokazało spadek poparcia dla Zełenskiego w ostatnich miesiącach. 56% Ukraińców aprobuje działalność Wołodymyra Zełenskiego na posadzie Prezydenta Ukrainy, ale 37% raczej lub całkowicie nie. Dla porównania, we wrześniu 2023 roku działania obecnego przywódcy państwa aprobowało 77% respondentów. Ale ogólnie poparcie dla prezydenta pozostaje na wysokim poziomie. 

W rozmowie z RBK-Ukraina inna osoba zauważyła, że Zełenski marzył o zakończeniu wojny niekwestionowanym zwycięstwem i po takim sukcesie odejściu z polityki. Ale dziś wiemy, że szanse na takie niekwestionowane zwycięstwo są dość małe.

Problemy komunikacji

Podejście Zełenskiego do wyzwań 2019 roku można nazwać naiwnym, ale wydaje się, że było też szczere: nowi ludzie mogą zmienić stary system, zreformować go i uczynić Ukrainę państwem służącym narodowi. Nowy prezydent swoje wystąpienie w parlamencie rozpoczął od słów – „każdy z nas jest prezydentem”.

Rosyjska pełnoskalowa inwazja niewątpliwie przyspieszyła edukację polityczną Zełenskiego. Wystarczy przypomnieć, jak niepewnie czuł się podczas pierwszych spotkań z przywódcami innych państw i jak czuje się teraz w ich otoczeniu.

Zełenski powiedział kiedyś, że marzy o możliwości bezpośredniego komunikowania się z innymi przywódcami. Dziś twierdzi, że przynajmniej z niektórymi kontaktuje się za pomocą komunikatorów. 

Jednak od początku prezydentury jego piętą achillesową była szeroko rozumiana komunikacja. Niedawno podczas wizyty w Warszawie Zełenski spotkał się z przedstawicielami społeczności ukraińskiej w Polsce. To pozytywne wydarzenie, a nawet normalne, biorąc pod uwagę liczną diasporę ukraińską w Polsce („starą” i „nową”). Ale to spotkanie odbyło się dopiero pięć lat po objęciu przez niego urzędu prezydenta.

Podobnie problematyczne były i pozostają kontakty Zełenskiego z mediami. Na początku jego prezydentury wywiady były ściśle regulowane. Wydawało się, że Zełenski i jego otoczenie bali się kontaktów z prasą i myśleli, że dziennikarze pracują wyłącznie na zlecenie, w interesie jakichś sił. Przy takim podejściu trudno oczekiwać, że prezydent będzie rozumiał rolę niezależnych mediów.

Konferencje prasowe w „czasie pokoju” były tworzone z elementami show, tak jakby forma przeważała nad treścią. Wystarczy przypomnieć „maraton” z 2019 roku, kiedy Zełenski przez wiele godzin odpowiadał na pytania wszystkich akredytowanych dziennikarzy.

Wojna zmieniła także tę kwestię. Zdecydowana większość wywiadów w mediach stała się koniecznością i politycznym narzędziem, wykorzystywanym w interesie Ukrainy. Ale zachodni dziennikarze w dalszym ciągu narzekają na podejście ekipy Zełenskiego do pracy mediów. Charakterystyczny może być przykład polski. Od początku rosyjskiej inwazji w 2022 roku prezydent Ukrainy udzielił tylko jednego wywiadu – na początku 2023 roku dla telewizji TVP. Przedstawiciele ukraińskich władz także są mniej dostępni dla polskich mediów niż dla tych z innych krajów. Trudno logicznie wytłumaczyć ten brak komunikacji z polskim społeczeństwem na tle oficjalnych zapewnień o wadze wzajemnych relacji. 

Ale ten sam problem dotyczy komunikacji ze społeczeństwem ukraińskim. Niezależne ukraińskie media nie są postrzegane jako partnerzy. A otoczenie Zełenskiego stawia na komunikację bezpośrednią, której najważniejszym elementem są wieczorne, nagrane na wideo wypowiedzi Zełenskiego. Ale to, co sprawdza się podczas wojny, niekoniecznie będzie działać po jej zakończeniu.

Po wojnie może być trudniej

Obecnie trudno sobie wyobrazić, kiedy wojna się zakończy, a co za tym idzie, kiedy będzie można przeprowadzić wybory. Kiedy jednak do nich w końcu dojdzie, Zełenski spotka się z krytyką i oceną całego okresu sprawowania urzędu.

Nietrudno przewidzieć, jak polityczni przeciwnicy zaczną pociągać go do odpowiedzialności za brak odpowiedniego przygotowania do wojny. Co więcej, już teraz od czasu do czasu ktoś przypomina jego stwierdzenie, że „w maju [2022] wszyscy będziemy grillować szaszłyki”. Ale zarzutów, między innymi o obronę południa kraju i zdradę stanu wśród pracowników SBU, na czele której do lipca 2022 roku stał przyjaciel prezydenta Iwan Bakanow, prawdopodobnie będzie więcej. W tej sytuacji nie zdziwi, jeśli Zełenski nie zechce mieć do czynienia z tymi oskarżeniami, z których wiele może być niesłusznych. A to może dodatkowo wpłynąć na decyzję o jego dalszym udziale w ukraińskiej polityce.  

Podczas wyborów prezydenckich w 2019 roku nikt nie przypuszczał, że to właśnie jemu przyjdzie zmierzyć się z największym wyzwaniem w historii Ukrainy po 1991 roku. Podstawowym zadaniem w sensie „być albo nie być” jest obrona niepodległości i suwerenności Ukrainy.

I niezależnie od przyszłych ocen, nikt nie będzie mógł kwestionować roli Zełenskiego w obronie kraju po rosyjskim ataku. Sam fakt, że pozostał w Kijowie po 24 lutego 2022 roku, kiedy do stolicy zbliżyły się rosyjskie wojska, odegrał kolosalną rolę zarówno w podtrzymaniu ducha oporu społeczeństwa ukraińskiego, jak i w mobilizacji międzynarodowej społeczności.

Po zakończeniu wojny przyjdzie czas na głębsze oceny, a na razie najważniejsze jest powstrzymanie Rosji. 

Piotr Andrusieczko, Kijów