„Złote” wizy dla ukraińskich emigrantów – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

„Złote” wizy dla ukraińskich emigrantów

23 marca 2016
„Złote” wizy dla ukraińskich emigrantów

Na temat braku przejrzystości w pracy tak zwanych centrów wizowych i stojących za nimi osób opublikowano już dziesiątki artykułów. W mediach co jakiś czas pojawiają się informacje o głośnych śledztwach dotyczących różnych spraw powiązanych z tym tematem, a żeby nie dostrzec problemów z wyrobieniem wizy trzeba być chyba ślepym. Ale wizy ciągle są tam. Dlaczego do tej pory sprawa nie była zbadana przez oficjalne czynniki, a konsulaty, wiedząc, co się dzieje, nadal patrzą na całą sytuację przez palce?     

Niedawno w gazecie „Ekspres” opublikowano materiał śledczy o firmie świadczącej na Ukrainie usługi w pośrednictwie w wyrabianiu wiz,  która była zarejestrowana na „słupa” – taksówkarza rosyjskiego pochodzenia, który mieszka w Londynie, a całkiem spore kwoty, które Ukraińcy wydają w centrach wizowych lądują na anonimowych kontach na Karaibach. Sprawa szybko nabrała rozgłosu i równie szybko ucichła, a Ukraińcy karnie płacą za usługi podejrzanej jakości, udzielając swych danych osobowych oraz wypisów z konta bankowego nie wiadomo komu. Ale to jeszcze nie wszystko, ponieważ skorzystać z pomocy centrów wizowych obecnie nie jest tak łatwo.

W związki z sytuacją polityczną i ekonomiczną w Ukrainie, liczba osób chcących wyjechać za granicę, szczególnie do Polski, w porównaniu z ubiegłymi latami znacząco się zwiększyła. Jak poinformował minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, w 2015 roku Ukraińcom wydano 925 tysięcy wiz.  I o ile zachodnie regiony Ukrainy zawsze były problematyczne, to na skutek przeniesienia donieckiego okręgu konsularnego do Charkowa pojawiły się problemy podobne do tych, jakie są w Łucku czy Lwowie.

Denis przyjechał do Polski z Charkowa na naukę. Mówi, że zarejestrowanie się na złożenie dokumentów jest praktycznie niemożliwe. – A w wizowym centrum? – pytam. – Mówię właśnie o wizowym centrum. O składaniu w konsulacie można tylko pomarzyć.

Co może zrobić przeciętny Ukrainiec bez paszportu dyplomatycznego i wpływowych kuzynów? Jest wyjście. Przedsiębiorczy rodacy oferują całą gamę wizowych usług – od zaproszenia do gotowej wizy. Oczywiście – za pieniądze. W ten sposób, mamy podwójny łańcuszek pośredników, którym płacimy nie wiadomo za co.

Nasz redakcja postanowiła sprawdzić ceny. Zatelefonowaliśmy do pośredników i przeprowadziliśmy monitoring pod względem geograficznym. Co się okazało?

Jeśli jesteście z Tarnopola, to za miejsce w kolejce będziecie musieli zapłacić 600 hrywien, jeśli jesteście zameldowani w Czerniowcach – 800, a jeśli macie pecha i urodziliście się w Łucku czy Równem, wówczas zapłacicie 2 tysiące hrywien. Nasz rozmówca wyjaśnił, że taka cenowa polityka wynika z faktu, że „w Łucku i Równem bardzo trudno się zarejestrować”. Warto zwrócić uwagę na to, że chodzi tu jedynie (!) o możliwość wykupienia miejsca w kolejce. Dodajcie do tej kwoty wartość usług centrum wizowego, koszt samej wizy, a często także koszt zaproszenia.

Gdzież  więc są przepisy regulujące taką działalność? Według jakich reguł działają wszyscy pośredniczący między petentem a konsulatem RP i, co najważniejsze – kto komu płaci za milczenie?

„Nasz Wybór” zwrócił się do polskiego MSZ z prośbą o komentarz do tej sytuacji. Nie otrzymaliśmy do tej pory odpowiedzi. Nadal będziemy przyglądać się sytuacji wokół centrów wizowych i informować o niej czytelników.

Julia LASZCZUK