Niedawno w Polsce ukazało się tłumaczenie zbioru wierszy Hryhorija Czubaja „Niech odejdą z niczym”. „Nasz wybór” spotkał się z tłumaczem Maciejem Piotrowskim i zapytał, co go właściwie interesuje w twórczości ukraińskiego poety, w jaki sposób poszczególne wiersze trafiły do tomiku i jak pracował nad tłumaczeniami wspólnie z innym tłumaczem Miłoszem Waligórskim. A także — o polskich wpływach na twórczość Czubaja i o ukraińskiej poezji, której polski czytelnik nie powinien przeoczyć.
Maciej Piotrowski to z wykształcenia historyk i ukrainoznawca, z powołania – menadżer kultury. Tłumacz literatury ukraińskiej. Przetłumaczył między innymi powieść „Żółty książę” Wasyla Barki (2022), zbiór opowiadań „Cerebro” Andrija Bondara (wspólnie z Walerym Butewiczem, 2020), poezję do muzycznego albumu Kuby Blokesza „Lwów. Szkice miejskie” (2015). Współzałożyciel spotkań literackich i portalu Rozstaje.art
Macieju, to pierwszy zagraniczny zbiór wierszy Czubaja. Dlaczego Czubaj jest w Polsce wciąż nieznany, dla Ukraińców to przecież bardzo ważny poeta – legenda lwowskiego kulturalnego undergroundu lat 60. i 70. ubiegłego wieku? Jak i kiedy odkryłeś jego twórczość?
Jego twórczość odkryłem samodzielnie, poza uniwersytetem, dzięki wierszom znalezionym gdzieś w Internecie i oczywiście piosenkom zespołu „Płacz Jeremiji”. To dodało do mojej znajomości jego poezji nutki tajemniczości. Zwłaszcza że wtedy, w 2010 roku, mieszkałem we Lwowie i jako student zachwycałem się tym, że chodzę tymi samymi ulicami, co Czubaj.
Miałem także okazję być na spotkaniach z poetami jego pokolenia, w szczególności z Ołehem Łyszehą.
Inspirowała mnie atmosfera miasta, jednak w żadnej księgarni nie mogłem znaleźć zbioru wierszy Czubaja. To poczucie potrzeby odnalezienia i ukazania znajomym twórczości Hryćka Czubaja pozostało we mnie na długo i było powodem, dla którego zacząłem ją tłumaczyć – najpierw dla polskich czasopism, później – na potrzeby tego zbioru.
Co Ci się spodobało w wierszach Czubaja? Co z jego biografii zrobiło na Tobie największe wrażenie?
Podoba mi się, że w poezji Hryćka Czubaja brak patosu charakterystycznego dla pokolenia Sześćdziesiątników. Nie ma tu problemów politycznych. Teksty te są niezwykle osobiste, intymne i tworzą zamknięty system filozoficzny.
Jeśli chodzi o biografię, zawsze interesowała mnie jego rola w kształtowaniu lwowskiego środowiska bohemy i fakt, że wokół niego skupiała się grupa młodych ludzi, którzy traktowali Czubaja jako nauczyciela, mentora. Zawsze robiło to na mnie wrażenie i szukałem odpowiedzi na pytanie – jak to się stało, że młody chłopak z Wołynia mógł być tak zorientowany w kulturalnych nurtach. Znalazłem kilka odpowiedzi i umieściłem je w posłowiu do książki.
Według jakich kryteriów dobierałeś wiersze do tomiku?
To są moim zdaniem jego najważniejsze wiersze i po prostu najlepsze. Nie tłumaczyliśmy poezji z lat młodości i esejów, które nie nabrały ostatecznej formy. To skondensowana wersja, przedstawiająca to co u autora najmocniejsze. To może dać polskiemu czytelnikowi w miarę pełny obraz jego twórczości.
Wśród nich – jeden z najbardziej znanych jego wierszy „Wertep”. Czy możesz trochę o nim opowiedzieć?
Wiersz napisany w 1968 – roku młodzieżowych buntów – zarówno w Polsce, jak i we Francji. Choć Czubaj nie mógł o nich wiele wiedzieć, to wiersz oddaje ducha czasu, który wywarł silny wpływ na ówczesnych odbiorców – studentów i dysydentów we Lwowie. Wiersz ten szczególnie dobrze nadaje się do recytacji aktorskiej. Swoją drogą, podczas tegorocznego Nocy Poezji w Krakowie „Wertep” w naszym tłumaczeniu znakomicie odczytał polski aktor Radosław Krzyżowski.
Tłumaczyłeś wiersze Czubaja wspólnie z poetą i tłumaczem Miłoszem Waligórskim. Czy to prawda, że on nie zna ukraińskiego? Dlaczego więc wziął się za tłumaczenie?
Miłosz trochę rozumie ukraiński, ale w tłumaczeniu ważniejszy jest talent do pisania dobrej poezji po polsku. Miłosz, oprócz tego, że tłumaczy z kilku europejskich języków, sam jest wspaniałym poetą. Wyjaśniłem mu wszystkie konteksty, dbałem o to, żeby wersja polska odpowiadała treści ukraińskiej wersji, a on dołożył do wszystkiego poezję. Myślę, że jest to o wiele lepsza opcja niż dosłowne tłumaczenie – słowo w słowo. Celem tłumaczenia poezji jest dokładne oddanie nastroju, atmosfery, a nie dosłownej treści oryginału.
W twórczości Hryćka Czubaja są widoczne polskie wpływy. Na ile polska kultura była dla niego ważna?
Całe lwowskie środowisko artystów ceniło wówczas polską kulturę. W Polsce panowało bardziej liberalne podejście do kultury, publikowano więcej książek ze światowej literatury, które nie mogły ukazać się w ZSRR. Ponadto sam Czubaj przetłumaczył dramat Tadeusza Różewicza (polskiego poety, powieściopisarza, dramaturga i scenarzysty, laureata wielu nagród – przyp. red.) dla wydawanego samodzielnie magazynu „Skrynia”, a także uwielbiał Czesława Niemena (polski muzyk, multiinstrumentalista, autor tekstów i wokalista. Uważany za jednego z najsłynniejszych muzyków w Polsce – red.). Jego „Wertep” był inspirowany twórczością poety Juliana Tuwima, a w szczególności „Balem w Operze”.
Z kim byś go porównał, jeśli chodzi o polskich poetów tej epoki?
Trudno go z kimś porównać, bo w Polsce i w Ukrainie panowała zupełnie inna sytuacja w kwestii cenzury w kulturze. To, co budziło kontrowersje władz w Ukrainie, było spokojnie wydawane w Polsce. Jego biografia zbliża go do Rafała Wojaczka (polskiego poety i powieściopisarza, znanego ze skandalicznego zachowania. Popełnił samobójstwo w wieku 25 lat – przyp. red.), który podobnie jak Czubaj był outsiderem popularnym w kręgach nonkonformistycznych. Tyle, że ich twórczość nie jest zbyt podobna, łączy ich pewien mistycyzm, ale Wojaczka cechuje większy antyestetyzm.
Jeśli mówimy o współczesnych Czubajowi, to wiadomo, że Czubaj i Stus spotykali się, ale – jak opowiada Mykoła Riabczuk – Czubaj nie był zachwycony wierszami Stusa, uważając się za bardziej utalentowanego poetę. A Twoim zdaniem, który z nich był lepszym poetą?
Poezja to nie sport, w którym wyłania się najlepszych. To były dwie bardzo silne osobowości. Ich ścieżki się przecinały, znali się, czytali swoje wiersze. To poeci o zupełnie odmiennych biografiach i odmiennym odbiorze przez ówczesną publiczność, a przede wszystkim kolejne pokolenia. Czubaj to poeta środowisk alternatywnych, nonkonformista. Nie ukształtował się wokół niego narodowy kult, jak wokół Stusa — postaci symbolicznej dla całej ukraińskiej literatury. Aktywny okres twórczości Czubaja był znacznie krótszy, nie miał czasu na rozwinięcie skrzydeł. To dość paradoksalne – bo on w przeciwieństwie do Stusa nie trafił do obozów.
Myślę jednak, że dla polskiego czytelnika ważne będzie poznanie wierszy ich obu, a chciałoby się, aby publikowano u nas więcej wierszy Mykoły Chołodnego, Ołeha Łyszehi czy Wiktora Korduna – ważnych postaci tego pokolenia.
Rozmawiała Oleksandra Iwaniuk