Pawło Makow: „Nie możemy przez cały czas występować w roli kozaków, którzy bronią wschodniej granicy Europy” – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Pawło Makow: „Nie możemy przez cały czas występować w roli kozaków, którzy bronią wschodniej granicy Europy”

Yulia Kyrychenko
25 listopada 2023
Pawło Makow: „Nie możemy przez cały czas występować w roli kozaków, którzy bronią wschodniej granicy Europy”
Materiał ten jest dostępny również w języku ukraińskim
Цей текст також можна прочитати українською мовою

7 listopada 2023 roku w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie odbył się wernisaż wystawy charkowskiego artysty Pawła Makowa zatytułowanej Nessun dorma (z włoskiego – „Nie waż się spać”). W otwarciu wziął udział sam Paweł Makow, który w komentarzu dla portalu „Nasz Wybór” opowiedział o wystawie, roli sztuki podczas obecnej wojny rosyjsko – ukraińskiej, problematyce polityki państwa w dziedzinie kultury, a także o ukrytych znaczeniach jego dzieł i o tym, jak mówić o wojnie językiem sztuki.

Pawło Makow to charkowski artysta, który tworzy w technice grafiki i akwaforty. Członek Narodowej Akademii Sztuki Ukrainy i Królewskiego Towarzystwa Malarzy-Grafików Wielkiej Brytanii. W 2018 roku otrzymał Narodową Nagrodę im. Tarasa Szewczenki. W 2022 roku jego instalacja „Fontanna wyczerpania” reprezentowała Ukrainę na Biennale w Wenecji.

Artysta w swych pracach stwarza przede wszystkim wyraźny motyw planu miasta, nawiązujący do miejskich map. Buduje zorganizowaną przestrzeń, zawierającą uporządkowane skupiska budynków wraz z drogami, roślinami i inną infrastrukturą. Patrząc na te płótna pod różnymi kątami, można dostrzec ukryte znaczenia, takie jak cień domu w kształcie czołgu, szerokie linie w postaci okopów, które przecinają miejską przestrzeń czy domy w formie cyfr 0 i 1, symbolizujących kod binarny i związane z nim niebezpieczeństwo, które niesie ze sobą niekontrolowany postęp techniczny.

Trzeci sekretarz Ambasady Ukrainy w Polsce Wasyl Melnyczuk i Pawło Makow na otwarciu wystawy Nessun dorma. Fotо: Dmytro Dymydiuk

Wystawa Nessun dorma będzie eksponowana do 30 listopada w Pałacu Czapskich (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, ul. Krakowskie Przedmieście 5). Prace artysty można oglądać od wtorku do niedzieli w godzinach 12:00-19:00. Wstęp wolny.

O doborze prac do wystawy

Nie zrobiłem żadnej pracy specjalnie na tę wystawę. W ogóle nie tworzę prac specjalnie na wystawy. Z pomysłem zorganizowania tego wydarzenia w Warszawie zwróciła się do mnie Akademia Sztuk Pięknych. List od pana Rektora otrzymałem w styczniu tego roku. Byłem w tym czasie w Paryżu, gdzie miałem wystawę z naszą galerią The Naked Room (chodzi o wystawę „Stronica z Abracadabry”, która była prezentowana w paryskiej galerii L’Atlas od 12 stycznia do 4 marca 2023 r. – przyp. red.). W listopadzie zostaliśmy zaproszeni na wystawę prac w Warszawie. Przyjechałem wcześniej, żeby zobaczyć miejsce, w którym będą wystawione prace, bo to jest bardzo ważne. Po obejrzeniu tych dwóch sal zdałem sobie sprawę, że nie da się tu zorganizować dużej wystawy. Ustaliliśmy z kuratorem [Mateuszem Dąbrowskim – red.], które prace zaprezentujemy. Na jedną salę wybrano pięć prac, które ukazały się w 2023 roku, w ramach ostatniej serii, którą zacząłem tworzyć jeszcze przed inwazją na pełną skalę i realizuję do chwili obecnej (chodzi o cykl „Abracadabra” – przyp. red.) W kolejna sali – praca, którą stworzyłem pięć lat temu (projekt „Przed i Po” – red.).

Przed i Po. Pawło Makow. Foto: Dmytro Dymydiuk

Ta praca nadal bardzo koreluje z tym, co dzieje się na świecie. Nawet nie w Ukrainie, ale na całym świecie. Chodzi o te turbulencje. Ten punkt bifurkacji, do którego doszedł świat i z którego nie wiadomo, kiedy i jak wyjdzie. Ta praca polega na wyborze ścieżki, którą pójdziemy – ścieżki zniewolenia, czy ścieżki wolności? Drogą rozumu, czy drogą wściekłości? To jest właśnie o tym, co „przed” tym i,  co „po” tym. Chodzi o ciągły dzień dzisiejszy, w którym utknęliśmy. O tym, co jest u nas jedynie teraz.

Przed i Po. Pawło Makow. Foto: Dmytro Dymydiuk

W ten sposób przedstawiono tutaj dwa odrębne projekty. Ale prezentowane na tej wystawie prace to tylko niewielka część tego, co można pokazać. Na przykład obecnie dostępnych jest ponad 30 prac z cyklu „Abrakadabra”, które można zobaczyć na stronie makov.com.ua

O znaczeniu kultury podczas wojny rosyjsko – ukraińskiej

Bardzo się cieszę, że mogę reprezentować Ukrainę, szczególnie w tym miejscu (Akademia Sztuk Pięknych – przyp. red.). To nie jest miejsce komercyjne. To miejsce, w którym liczy się przede wszystkim sztuka, a nie pieniądze.

Ale w tym kontekście nie sposób nie poruszyć bardzo poważnego problemu, o którym mówię od 20 ostatnich lat – praktycznie nie ma u nas świadomości tego, że państwo powinien tworzyć tzw. miękką siłę. A więc – jak postrzegają Rosję? Dlaczego Europa przez tak długi czas nie mogła zrozumieć tego, co się działo? Dlaczego nie mogli zerwać relacji z Rosją? Bo Rosja realizuje swoją politykę kulturalną od 300 lat, inwestując w nią szalone pieniądze. Możemy teraz traktować kulturę rosyjską, jak chcemy, ale wśród jej przedstawicieli były bardzo utalentowane i wpływowe osobistości w literaturze i muzyce. I wywarli wpływ na sztukę zachodnią. Teraz Włosi w Mediolanie, idąc do opery, nadal słuchają rosyjskich oper i mówią: „Jak ludzie o takiej kulturze mogą robić coś takiego?”. Rzecz w tym, że ta kultura [rosyjska]była nastawiona przede wszystkim na eksport, a nie do wnętrza kraju. Tam, w kraju, maksymalnie 5–10% to  tak zwana inteligencja. Gdyby było ich więcej, bo co najmniej 30–40%, być może nikt by nie wybrał Putina.

Foto: Dmytro Dymydiuk

Kultura to nie tylko sztuka. Literatura, muzyka, sztuki wizualne czy balet to tylko narzędzia kultury.  Kultura dotyczy  natomiast tego, jak zachowuje się społeczeństwo. Są to tak zwane niepisane wewnętrzne zasady istnienia społeczeństwa i tego, jak ono rozwiązuje problemy na zewnątrz. A teraz widzimy, że wszystkie te narzędzia niestety w Rosji nie działają – większość Rosjan jest naprawdę dzika.

Minął rok od początku rosyjskiej pełnowymiarowej inwazji, a Papież mówi: „Nie mogę uwierzyć, że Rosjanie są takimi dzikusami”. Rozumiecie, co to jest? To jest wpływ miękkiej siły. A w naszym kraju niestety nie mamy tej strategicznej wizji przyszłości Ukrainy. W tym sensie, że wojna się skończy, a w stosunku do nas powinna pozostać sympatia. Nie możemy ciągle odgrywać roli kozaków broniących wschodniej granicy Europy. Nie chcemy zresztą być tak postrzegani. A teraz wygląda na to, że tak nas potraktują: my damy broń, a chłopaki niech tam stoją i nas bronią. A to dlatego, że nie widzieli nic innego.

O polityce ukraińskiego państwa w sferze kultury

Oto przykład – rozpoczęła się inwazja na pełną skalę. A my mamy Biennale w Wenecji [otwarcie 23 kwietnia 2022 – red.]. Udało się nam dojechać i dzięki kuratorom znaleźć fundusze i zrobić wszystko tak jak należy. Ale nie o to chodzi. Po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę wchodzę do księgarni [we Włoszech – przyp. red.]i nie widzę tam ani jednej ukraińskiej książki. A nie jest to przecież sprawa prywatna. Nie jest to sprawa Oksany Zabużko, Serhija Żadana czy Tarasa Prochaśki. To jest sprawa państwowa. Państwo powinno szukać tłumaczy i inwestować pieniądze. I tak powinno być  przez cały czas. Bo przeciętny Włoch nie wie o nas praktycznie nic. Nikt nic o nas nie wie. I dlatego właśnie udział w tego typu wystawach traktuję jako swój obowiązek.

Foto: Dmytro Dymydiuk

Kiedy mówi się, że państwo nie ma strategicznej wizji, wszyscy od razu odbierają to jako stwierdzenie, że państwo powinno bardziej wspierać sztukę. Nie, to wcale nie tak. To państwo musi się samo utrzymać. Nie musisz wspierać Żadana, on sam sobie poradzi. Nie musisz także wspierać mnie. Ja też sobie poradzę, nawet w czasie wojny. Tak, są ludzkie problemy, jak u każdego. Ale potrafię rozwiązać te codzienne problemy. To państwo powinno nas wziąć i pokazać, że jesteśmy w nim, że ​​jesteśmy tacy dobrzy. Istniejemy. A u nas, na przykład nadal nie ma Narodowego Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Po raz pierwszy w historii Ukrainy, co jest bardzo ważne,  odrodzenie nie zostało rozstrzelane. Nareszcie mamy trwałość pokoleń artystycznych: nasze pokolenie 60 plus – wciąż żyjemy, tętni życiem i bardzo aktywne jest mocne pokolenie 40-45 latków i jest już bardzo silna generacja, tych którzy mają teraz 25-35 lat. Po raz pierwszy w historii Ukrainy zaistniałą ciągłość pokoleń artystycznych, ale tej ciągłości nie ma gdzie zobaczyć. Oto, na przykład przyjeżdża do Kijowa dyplomata, obejrzał wszystko i potem mówi: „Pokażcie mi, gdzie jest muzeum [sztuki współczesnej]”. Gdzie ono jest? Nie ma go. Albo: „Gdzie można zobaczyć dzieła Pawła Makowa?” Gdzie? W pracowni w Charkowie. Ale i tam ich już nie ma: niektóre prace są tutaj, inne we Florencji, czy jeszcze gdzieś.

Foto: Dmytro Dymydiuk

Wspólnie z Natałką Iwanową – dyrektor Centrum Jermiłowa w Charkowie (jest to centrum sztuki współczesnej i jednocześnie schron przeciwlotniczy, w którym spędziliśmy dużo czasu na początku inwazji na pełną skalę) umówiliśmy się, że w marcu zorganizujemy moją dużą wystawę. Ona chce sprowadzić z Kijowa „Fontannę” i wszystko zorganizować. Ściągnąłem już z zagranicy wiele prac i przywiozłem do Charkowa. Zrobimy dużą wystawę, bo tak musi być. Szacunek ze strony innych zaczyna się od szacunku do samych siebie. Jeśli sami siebie nie szanujemy i nie doceniamy własnej sztuki, to dlaczego mają to robić Polacy czy Francuzi?

O tym, jak obecnie mówić o wojnie językiem sztuki

Nie chciałem na tej wystawie bezpośrednio dotykać tematu wojny, bo zdałem sobie sprawę, że ten czas, kiedy można mówić bezpośrednio, już minął. Miałem wystawę we Florencji: i była ona całkowicie poświęcona bezpośrednio wojnie. To była pierwsza reakcja, gdy trzeba było sobie uświadomić, „przetrawić” nową rzeczywistość. I wtedy, już po wystawie w Paryżu, już na początku marca tego roku, uświadomiłem sobie, że nie można już dalej mówić wojną o wojnie. Do tego, zetknąłem się z tym, że wiele osób, moich kolegów, reprezentujących niezbyt wysoki poziom, zaczęło tym tematem spekulować. To, niestety, również się zdarza.

Foto: Dmytro Dymydiuk

Ale te obrazy [prace prezentowane na wystawie w Warszawie – przyp. red.]są też o wojnie. Na przykład te znaki na zdjęciach to szańce. Najważniejszym jest dla mnie, aby przekazać emocje o tym horrorze który się dzieje, a nie pokazywać prostolinijnie. Czas, w którym mogłem reagować na wojnę jedynie bezpośrednio, minął.

O życiu po wojnie

Nawet w czasie wojny musimy myśleć o tym, jak żyć dalej. Jeszcze raz powiem, że okno zainteresowania Ukrainą się zamyka. A kiedy wojna się skończy (jestem pewien, że naszym zwycięstwem), pojawi się pytanie – co jeszcze jest w Ukrainie? Wojna? Czarnobyl? I to wszystko?

W naszym państwie na żadnym szczeblu, poza panem Kulebą [Dmytro Kuleba – Minister Spraw Zagranicznych Ukrainy – red.] nikt nie rozumie, dlaczego soft power jest ważny. Ukrainę powinni nie tylko szanować, powinni ją lubić i powinna być sympatyczna. I w tym także jest rola sztuki. To jak makijaż. Człowiek wstał rano, umył zęby, umył twarz, pomalował oczy i poszedł piękny w świat […]. Podobnie jest z państwem. Po wojnie zacznie dochodzić do siebie i tu potrzebny będzie makijaż. Aby patrząc na ciebie, zwrócili uwagę na to, że jesteś piękna. Przyjrzeli się i zauważyli, że masz duszę, masz oczy. A sztuka i kultura są oczami państwa. Patrzycie przecież komuś w oczy i widzicie, czy możliwe jest kontynuowanie relacji z tą osobą, czy nie? Wszystko idzie przez oczy.

Komentarz zapisał Dmytro Dymydiuk