Założycielka Klubu Kobiet w Mińsku Mazowieckim Ołeksandra Żukowa: „Naszym celem była integracja środowiska kobiet ukraińskich i polskich oraz stworzenie miejsca, w którym można uzyskać wsparcie” – Nasz Wybir – Portal dla Ukraińców w Polsce

Założycielka Klubu Kobiet w Mińsku Mazowieckim Ołeksandra Żukowa: „Naszym celem była integracja środowiska kobiet ukraińskich i polskich oraz stworzenie miejsca, w którym można uzyskać wsparcie”

Anastasiia Verkhovetska
Yulia Kyrychenko
21 listopada 2024
Założycielka Klubu Kobiet w Mińsku Mazowieckim Ołeksandra Żukowa: „Naszym celem była integracja środowiska kobiet ukraińskich i polskich oraz stworzenie miejsca, w którym można uzyskać wsparcie”
Anastasiia Verkhovetska
Anastasiia Verkhovetska
Materiał ten jest dostępny również w języku ukraińskim
Цей текст також можна прочитати українською мовою

W położonym w pobliżu Warszawy Mińsku Mazowieckim od dwóch lat odbywają się spotkania Klubu Kobiet. We wspólnej przestrzeni Ukrainki i Polki mogą nie tylko nauczyć się szydełkować czy rysować, ale także, co najważniejsze, poznać się, podzielić swoimi doświadczeniami i odkrywać kulturę Polski i Ukrainy.

O tym, jak narodziła się idea klubu, jak pomogły w tym dotychczasowe doświadczenia, a także, co może wesprzeć Ukrainki w integracji i samorealizacji w Polsce „Nasz Wybór” rozmawiał z organizatorką klubu, Ukrainką Ołeksandrą Żukową.


Do początku pełnoskalowej inwazji Ołeksandra Żukowa mieszkała w Borodiance w obwodzie kijowskim. Pracowała tam przez 20 lat jako stomatolożka. Po rozpoczęciu reformy systemu ochrony zdrowia w Ukrainie zmieniła zawód i wraz z rodziną otworzyła własną firmę. Podczas okupacji jej papierniczy sklep splądrowali Rosjanie. 

– Była tam mała galeria sztuki. Została splądrowana i zniszczona. Obraz „Pole maków”, który namalowała moja przyjaciółka, pocięli z taką nienawiścią, do jakiej zdolni są tylko rosyjscy najeźdźcy. Wszystko zostało zniszczone i życie zaczęło się od nowa już tu, w Mińsku Mazowieckim – mówi Ołeksandra.

Wraz z matką i trójką dzieci Ołeksandra przybyła do Polski 13 marca 2022 roku. Wcześniej rodzina spędziła 9 dni pod ciągłym ostrzałem w Borodiance. 

– Zdjęcia domu-arkiDom w Borodiance (ul. Centralna 353), w który 2 marca 2022 r. uderzyła bomba, zginęły trzy osoby. Dom stał się znany jako „Łuk (po ukraińsku – arka) Przyjaźni Narodów”. obiegły cały świat. Znajdował się 300 metrów od domu, w którym mieszkała moja rodzina. Od razu zrozumiałam, że przebywanie w centrum Borodianki jest niebezpieczne. Dlatego przeprowadziliśmy się do moich rodziców, którzy mieszkali nieco dalej, dwa kilometry od centrum. Spędziliśmy tam kolejne 9 dni. Faktyczne nie wychodziliśmy z piwnicy. Moje dzieci wszystko słyszały,  poznały, jak wygląda ostrzał.

Rodzinie Ołeksandry udało się opuścić Borodiankę 4 marca, na kilka godzin przed zajęciem miejscowości przez Rosjan. 

Dom-arka w Borodiance. Foto: Ivor Prickett / Panos Pictures / Forum

– Zdecydowałam się wywieźć mamę i dzieci do Polski. Tym bardziej, że nasi znajomi z Mińska Mazowieckiego ciągle pisali, że możemy do nich przyjechać. Wszyscy myśleliśmy, że przyjedziemy na chwilę, zatrzymamy się, poczekamy aż wszystko się skończy. Teraz już wiadomo, że tak się nie stało. Mama wróciła do domu. A ja z dziećmi zostałam tutaj. 

Od razu po przybyciu do Polski Ołeksandra dołączyła do wolontariuszy na jednej z warszawskich stacji kolejowych, gdzie przybywali uchodźcy z Ukrainy. Tam kobieta rozdawała potrzebującym polskie karty SIM, pomagała w ich instalacji, rejestracji, nawiązaniu połączenia. 

– Przyjeżdżały tysiące ludzi. Ktoś z jakąś torbą, ktoś z paczką ubrań, albo w ogóle bez niczego. Stali zdezorientowani. Pamiętam kobietę, która przyszła w pierwszych dniach mojego wolontariatu, w marcu. Stała na środku tej stacji i nie ruszała się, nawet nie wiedziała dokąd iść. W końcu podeszła do mnie po kartę SIM i z rozmowy z nią zrozumiałam, że kobieta nie spała, nie jadła, nie wie, gdzie ma się udać. Wydawało mi się, że była o krok od samobójstwa. I choć na stacji byli psycholodzy-wolontariusze, nie zwróciła się do nich o pomoc. Po pewnym czasie ta kobieta zobaczyła, że ​​ciągle pracuję i nie mam nawet czasu na jedzenie. Przyniosła mi dwie kanapki i kawę. Zaczęłyśmy rozmawiać i zauważyłam, że kobieta się uspokoiła, zaczęła rozumieć, gdzie jest i co ma robić. W ten sposób, ratując mnie od głodu, ratowała siebie.

Oleksandra Żukowa

Doświadczenie pracy lekarza i odporność na stres pomogły Ołeksandrze przetrwać pierwsze tygodnie pełnoskalowej inwazji, poprzez skupienie się wyłącznie na pomaganiu innym. 

– Ale na każde drzewo jest swój piorun – zwierza się w rozmowie kobieta. Psychologiczną równowagę pomogło zachować malowanie. Chociaż, jak mówi Ołeksandra – początkowo nie mogła wziąć pędzla do ręki. Na początku w Polsce kobieta nie miała też ani przyborów do malowania, ani pieniędzy na ich zakup. 

– Przekazali mi  z Ukrainy stary stomatologiczny zestaw, który miał już piętnaście lat. Farby wzięłam od dziecka. W taki sposób w Polsce namalowałam swój pierwszy obraz przyrządami medycznymi i farbą dla dzieci. Potem zatopiłam się w twórczości: zaczęłam szydełkować, robić wyroby koronkowe. Taka drobna motoryka okazała się bardzo uspokajająca.

Przeżyte doświadczenia pomogły Ołeksandrze uświadomić, że najszybszą i najskuteczniejszą metodą autoterapii jest arteterapia. W warunkach małego miasta, jakim jest Mińsk Mazowiecki, gdzie nie ma tak szerokiego dostępu do psychologów, zapotrzebowanie na tę pomoc wśród nowo przybyłych Ukraińców okazało się ogromne. 

– Nie chciałam tego doświadczenia, ale mimo to je zdobyłam i zrozumiałam, jak jeszcze mogę pomóc Ukrainkom. Bo kto w większości wyjeżdżał? Kobiety. Kobiety z dziećmi, które już tu w Polsce próbowały się zaadaptować i zintegrować. Dlatego zaczęłam szukać miejsca, gdzie moglibyśmy spotykać się w takim kobiecym gronie i zobaczyłam ogłoszenie o naborze do projektu „Działajmy razem na Mazowszu”. To właśnie w trakcie realizacji projektu narodził się pomysł stworzenia Klubu Kobiet w Mińsku Mazowieckim.

Klub Kobiet w Mińsku Mazowieckim

„Działajmy razem na Mazowszu” to projekt fundacji „ Ukraiński Dom ”, którego celem jest wspieranie lokalnych inicjatyw na rzecz integracji i adaptacji ukraińskich uchodźców w Polsce. 

Pierwsza edycja projektu odbyła się w 2023 roku we współpracy z organizacją Federacja Mazowia. W 2024 roku jego druga część odbyła się przy wsparciu Polskiego Forum Migracyjnego oraz Agencji ONZ ds. Uchodźców

– Zrozumiałam, że mogę i chcę pomagać właśnie kobietom. Organizowano wiele różnych zajęć dla dzieci, ale mało kto zajmował się kobietami. Razem z pracownicą Miejskiej Biblioteki Publicznej w Mińsku Mazowieckim stworzyłyśmy Klub Kobiet. Dostałam oczywiście pomoc w sprawach organizacyjnych, ale zaplanowaniem wydarzeń w klubie i ich realizacją zajęłam się samodzielnie. Celem utworzenia klubu była integracja środowiska kobiet Mińska Mazowieckiego, zarówno polskiego, jak i ukraińskiego, aby pokazać im, że jest miejsce, gdzie można przyjść po wsparcie.

Klub Kobiet rozpoczął swoją działalność w 2023 roku na bazie Biblioteki Publicznej w Mińsku Mazowieckim. Wówczas udało się zorganizować 10 spotkań. Odbyły się także imprezy integracyjne dla Ukrainek i Polek, warsztaty szydełkowania, rysunkowe, jubilerskie, prezentacje, spotkania informacyjne i spotkania z psychologiem, a także dwa koncerty. W 2024 roku Ołeksandra Żukowa, przy wsparciu kobiet oraz uwzględniając ich potrzeby i skuteczność metod arteterapii, otrzymała minigrant w ramach projektu „Granty na Mazowszu” od fundacji „Ukraiński Dom” na kontynuację pracy klubu.

Ołeksandra Żukowa

-Wykorzystałam minigrant na organizację zajęć z arteterapii. Odbyły się 4 spotkania. Za każdym razem tematyka spotkań była inna: kobiety nie tylko poznawały środki autoterapii i zasady malarstwa, ale także dowiadywały się, co dzieje się w organizmie podczas i pod wpływem stresu. Na 9 listopada zaplanowano piąte, finałowe spotkanie klubu, na którym odbędzie się wernisaż wystawy prac członkiń klubu. Wśród kobiet nie było profesjonalnych artystek, ale chciałam stworzyć im warunki, aby poczuły się jak prawdziwe artystki. Były płótna, sztalugi. Nie było jakiejś określonej tematyki obrazów, więc każdy z głowy tworzył to, co czuł i chciał. 

Ołeksandra mówi, że już w 2023 roku zauważyła, że ​​Polacy bardzo interesują się ukraińskimi wydarzeniami. Podobnie było z arteterapią. 

– Uważam, że niewłaściwe jest oddzielanie i rozgraniczanie społeczności ukraińskiej od polskiej. W takich warunkach kobietom jest tylko trudniej się zaadaptować. Choć mamy ze sobą wiele wspólnego, nadal pomiędzy Polakami i Ukraińcami istnieją różnice kulturowe. A jaki jest najlepszy sposób na poznanie innych ludzi? Tylko poprzez bezpośrednią komunikację. Nie w pracy, gdzie ktoś jest od kogoś zależny, ale właśnie podczas takich spotkań. Tutaj wszyscy jesteśmy niezależni i równi. To bezpieczne środowisko dla kobiet i z Ukrainy, i z Polski.

Klub Kobiet w Mińsku Mazowieckim

Wernisaż obrazów powstałych w ramach Klubu Kobiet odbył się 9 listopada w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Mińsku Mazowieckim

 – Każdy z obrazów będzie nie tylko podpisany, ale także będzie posiadał kod QR z linkiem, pod którym będzie można obejrzeć krótki film z autorem. Będziecie więc mogli usłyszeć głos tej osoby, zobaczyć, jak pracowała nad obrazem. Myślę, że takie filmy mogą być inspiracją dla innych – opowiada o wystawie Ołeksandra. 

Na zakończenie rozmowy Ołeksandra odkrywa to, czego chciałaby życzyć Ukraińcom i Ukrainkom w Polsce.

– Nigdy nie wolno nam zapominać, kim jesteśmy. To, że żyjemy w innym państwie, nie czyni nas jego obywatelami. Tak, musimy szanować prawa i zwyczaje Polski, ale zawsze pamiętajmy o Ukrainie. Tę pamięć, naszą historię i tradycje powinniśmy codziennie przekazywać naszym dzieciom. Myśleć o sobie nie jako o osobie, która straciła wszystko, ale jako o osobie, która nie straciła życia. I wierzyć. Wierzyć nie tylko w siebie, ale także w to, że na tym świecie wspaniałych ludzi jest więcej.

 

Anastazja Werchowecka