
Wraz z początkiem roku szkolnego w polskich szkołach ma pojawić się około 80 000 nowych ukraińskich uczniów. Od 1 lipca, na skutek zmian w specjalnej ustawie „O pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa” wprowadzono dla nich obowiązek szkolny. O przygotowaniach do szkoły, opinii co do nowych przepisów i związanych z tym wyzwaniach „Nasz Wybór” zapytał mamy dzieci, które wkrótce rozpoczną naukę w polskim systemie edukacji.
„Mieliśmy jakościowe nauczanie – online. Jest po prostu bardzo wygodne”
We wrześniu bracia Dmytro i Danyło pójdą do nowych szkół. Dziesięcioletni Dmytro uczęszczał wcześniej do polskiej szkoły, ale czternastoletni Danyło pójdzie tam po raz pierwszy.
– Młodszy poszedł do szkoły rok temu – mówi ich mama Olga. – Mieszkaliśmy w innym mieście. To było małe miasteczko. A szkoła tam też jest mała. Wszyscy się znają. Mamy bardzo pozytywne doświadczenia.
Olga mówi, że jest pod wrażeniem szacunku i zrozumienia, z jakim polscy nauczyciele traktują swoich uczniów. Odczuwała wsparcie i życzliwość ze strony dyrekcji. Dmytro, podobnie jak jego mama, szybko nauczył się języka i zintegrował się ze szkolną społecznością. Paralelnie chłopiec kontynuuje naukę ukraińskiego komponentu w jednej z prywatnych ukraińskich szkół online. Rodzina przeprowadziła się jednak teraz do większego miasta i Dmytro będzie musiał zmienić miejsce nauki, choć Oldze trudno przewidzieć, jakie to będą zmiany. W przeciwieństwie do młodszego, jej starszy syn Danyło do tego roku szkolnego uczył się wyłącznie online w prywatnej ukraińskiej szkole, do której dołączył w okresie ograniczeń związanych z covidem. Olga była zadowolona z poziomu nauczania – szkoła prowadzi pełnowartościowe lekcje i posiada w Ukrainie akredytację.
– Gdy nastał covid, było to dobre rozwiązanie. Także obecnie, kiedy zaczęła się wojna. Syn prawie nic nie stracił Tylko dwa dni, gdy jechaliśmy do innego kraju. Uczy się nadal, tak jak się uczył. To bardzo wygodne – mówi Olga o zaletach ich szkoły online i dodaje. – Jest już w takim wieku, że bez znajomości języka nie jest łatwo wysłać go do szkoły w innym kraju. Nie chciałam, żeby przeżywał traumę. Poza tym – myśleliśmy, że szybko wrócimy.
Kobieta jest całkiem zadowolona z efektów nauczania online i uważa, że jest na dobrym poziomie. Z obserwacji Olgi wynika, że o ile młodszy Dmytro potrzebował zwykłej szkoły i komunikacji z rówieśnikami, o tyle Danyło czuł się całkiem dobrze w szkole internetowej. Jednak, w związku z wprowadzeniem obowiązku szkolnego, najstarszy syn w nowym roku szkolnym musi udać się do polskiej placówki oświatowej. Dla rodziny jest to wyzwanie. Ze względu na brak miejsc i niewystarczającą znajomość języka chłopiec nie został przyjęty do liceum. Dlatego matka i syn złożyli podanie do szkoły zawodowej. Największe zmartwienie Olgi wiąże się z faktem, że Danyło nie zna dobrze języka polskiego.
– Uczył się online w ukraińskiej szkole i nie uczył się polskiego. Zdecydował – po co się rozpraszać, uczyć się języka, skoro i tak wrócimy do domu.
Olga martwi się też tym, jak koledzy z klasy będą traktować jej synów, bo to nastolatkowie. Dla przykładu – dzieci jej koleżanki w polskiej szkole, były przez rówieśników obrażane – włączali im w telefonach dźwięk syreny.
– Przejmuję się. Nie wiem, jak to będzie. I jak Danyło – bez znajomości języka. A musi iść, bo dla rodziców – grzywna, odpowiedzialność administracyjna. Dzieci muszą uczęszczać do szkoły. Ja też jestem zestresowana, nie wiem, co będzie dalej. Wydaje mi się, że rodzice powinni sami decydować, a nie stawiać nas w takiej sytuacji, że tak ma być – podsumowuje Olga swój stosunek do zmian w edukacji.
Mówiąc o wsparciu, jakie będzie potrzebne jej i dzieciom, Olga wspomina o ukraińskojęzycznym psychologu, do którego można zwrócić się o poradę. W miasteczku, w którym mieszkali, nie było takiego specjalisty. Wspomina też, że w starej szkole dodatkowe lekcje języka polskiego były raczej słabe. Bardziej pomogło zanurzenie się w środowisku językowym. I dodaje, że miasto jest małe, a jego mieszkańcy zrobili, co mogli. Zdaniem kobiety, w szkołach nie zaszkodziłaby obecność asystenta międzykulturowego, który jako pierwszy pomagałby dzieciom w tłumaczeniu.
„Największe wyzwanie – bariera językowa”
Olena z dziewięcioletnią córką Aliną przyjechały do Polski w maju tego roku. Dziewczyna zdalnie ukończyła trzecią klasę w Ukrainie. Olenie nie spieszy się z wysłaniem córki do polskiej szkoły i planuje jeszcze trochę poczekać. Powodem jest zmiana miejsca zamieszkania.
– Pomyślałyśmy, że ta miejscowość nie do końca nam odpowiada – mówi Olena. – A jeśli zmienimy miejsce zamieszkania, to znowu będzie stres związany ze zmianą szkoły. Dlatego jesteśmy w zawieszeniu. Wybieramy miejsce i dopiero wtedy będziemy szukać szkoły. A teraz i wiek taki przejściowy. To nie jest jak pójście do pierwszej klasy. Tutaj jest już dużo trudniej. Jest niezależna i ma własne zdanie. Czas adaptacji gdziekolwiek, nawet w środowisku ukraińskim, jest już trudniejszy. A tym bardziej – w cudzoziemskim.
Zdaniem Oleny najtrudniejszym wyzwaniem dla ukraińskich dzieci, które chodzą do polskiej szkoły jest język.
– Nie wszystko rozumiesz, ale też nie wszystko możesz wytłumaczyć. Jeśli coś jest z tobą nie tak, nawet nie wiesz, jak to powiedzieć. To dla mnie największe wyzwanie. Nie znając języka nie będziesz w stanie się obronić, wysłowić swojej racji.
Ponadto, martwi się tym, jak będą wyglądać relacje córki z rówieśnikami. Kobieta obawia się, że być może polityka państwa polskiego w mniejszym stopniu skupia się na wyjaśnianiu społeczeństwu, że Ukraińcy są tu nie bez powodu i nie jest to ich kaprys. Zmuszeni byli wyjechać do Polski. Dodaje jednak, że kontakt córki z rówieśnikami to także pozytywne strony.
– Jakiekolwiek doświadczenie – to doświadczenie. Niezależnie od tego, w jakiej grupie jesteś, nadal uczy cię, jak z nią współdziałać. Nasz świat nie jest doskonały. Jakbyśmy nie chronili dzieci w domu, to jedynie bycie w grupie zahartuje je na przyszłe życie. Dlatego chcę, żeby taka grupa była.
Olena uważa, że nowa decyzja rządu zachęca do adaptacji. Wprowadzenie obowiązku szkolnego dla dzieci ukraińskich w Polsce przyczyni się do ich aktywniejszej integracji. I może się to skończyć pozytywnie. Jej zdaniem, zmiany w specustawie mają przede wszystkim na celu większe związanie z Polską, pokazanie jej kultury. W związku z tym Olena chciałaby poczuć silniejsze wsparcie dla ukraińskich uczniów, którzy rozpoczynają naukę w polskiej szkole.
Olenie pomogłyby dostępne kursy języka polskiego dla dzieci. Kobieta zwróciła się do kilku fundacji, gdzie szukała takich zajęć dla swojej córki. Chciała, żeby dziecko latem przygotowało się do szkoły, nauczyło się trochę języka i czuło się pewniej na zajęciach. Niestety nie udało się znaleźć kursów, ale dziewczynka obecnie uczy się pod okiem korepetytora. Olena jest również zdania, że pomocne mogą być zajęcia integracyjne, w których większość dzieci to przyjezdni. Powinien tam pracować asystent międzykulturowy. O jego obecności należy poinformować rodziców. Jej zdaniem należy sporządzić listę placówek oświatowych, które prowadzą takie specjalne zajęcia i są przyjazne Ukraińcom, i rozpowszechnić tę informację za pomocą popularnych wśród Ukraińców środków komunikacji, takich jak kanały na Telegramie czy ośrodki Ukraińców w Polsce.
– Jeśli chcecie zachęcić do chodzenia polskich szkół, to podajcie o nich trochę informacji. Wówczas wybrałabym: „Aha, do tej szkoły muszę jechać autobusem do sąsiedniej dzielnicy, ale ma asystenta, jest klasa integracyjna”. I zwróciłabym się tam. A tak nie wiem, czym na przykład mam się kierować.
Co pomogłoby w integracji ukraińskich dzieci w szkole?

Aby zidentyfikować trudności, z jakimi borykają się dzieci i ich rodziny, a także dostrzec mocne stron systemu edukacji w Polsce, Punkt Konsultacyjny Ukraińskiego Domu w Warszawie uruchomił sondaż online „Ukraińskie dzieci w polskim systemie edukacji”. Jedno z pytań dotyczyło tego, co pomogłoby w integracji dzieci w szkole. Koordynatorka Centrum Wsparcia Ukraińskiego Domu Oksana Pestrykowa, twierdzi, że respondenci udzielają tutaj dość różnorodnych odpowiedzi. Wskazują na potrzebę większego wsparcia ze strony nauczycieli i pozostałego personelu szkoły. Chcą, aby polscy nauczyciele lepiej rozumieli sytuację ukraińskich dzieci, które przeżyły na przykłąd traumę wojenną. Wspominają między innymi o obecności ukraińskojęzycznych psychologów. Jak zauważa Oksana Pestrykowa, w tym kontekście rodzice mówią o bullyingu. Niektórzy się go tylko boją, a inni niestety zetknęli się z tym zjawiskiem. Dlatego pomoc psychologa może pomóc w przezwyciężeniu takich trudności. Za istotne respondenci uznają także działania mające na celu adaptację językową, takie jak dodatkowe kursy języka polskiego czy uproszczenie wymogów egzaminacyjnych. Ale z tego, co wiadomo pracownikom Centrum Wsparcia uproszczenia na egzaminach będą. Wskazują także na potrzebę działań integracyjnych. Byłoby dobrze, gdyby dzieci polskie i ukraińskie miały ze sobą więcej kontaktu. Zdarza się, że jeśli w polskich klasach są dzieci ukraińskie, to tworzą grupy i w nich się zamykają. Rozmówcy chcieliby także większego zaangażowania rodziców – stworzenia takiej szkolnej społeczności, która pomagałaby dzieciom integrować się.
Zdaniem Oksany Pestrykowej, aby skutecznie informować o zmianach w oświacie, ministerstwo powinno wybierać środki komunikacji dostępne dla obywateli Ukrainy. Z obserwacji Centrum Wsparcia wynika, że ludzie nie do końca rozumieją, czym jest obowiązek szkolny i jakie mogą być konsekwencje jego niewypełnienia.
– Obowiązek szkolny jest czasami interpretowany w połączeniu ze świadczeniem 800+. Stwarza to zniekształcone wyobrażenie tego, czym jest obowiązek szkolny. Jeśli przyjąć standardową sytuację, jaka była do 2022 roku, to dziecko cudzoziemca, które przyjeżdża do Polski musi uczęszczać do polskiej szkoły. Nie ma wyjątków. W tej sytuacji, jeśli rodzice dziecka pracują, przysługuje im zasiłek 800+. I nie było to związane z obowiązkiem szkolnymi. Oczywiście, przy składaniu wniosku o pomoc wskazywano informację, do której szkoły dziecko uczęszcza. Ale jeśli tam nie pójdzie, to tej osobie nie odmówiono 800+. W przypadku obywateli Ukrainy posiadających numer PESEL wraz ze statusem UKR brak takich danych w Systemie Informacji Oświatowej powoduje utratę możliwości otrzymania tych świadczeń. W związku z tym, w Polsce występuje nierówne traktowanie jednej grupy cudzoziemców. Dziecko po prostu musi chodzić do szkoły, bo jest taki obowiązek – mówi Oksana Pestrykowa
Oksana Pestrykowa dodaje również, że Fundacja Ukraiński Dom stara się informować na swoim kanale na Telegramie o wszystkich zmianach związanych z wprowadzeniem specjalnej ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, a odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania powinny wkrótce pojawić się na stronie internetowej fundacji.

Prezeska Fundacji Ukraiński Dom Myroslava Keryk podkreśla także, że organizacja aktywnie włączyła się do kampanii informacyjnej na temat obowiązku uczęszczania do polskich szkół. Między innymi skierowano do ministerstwa zapytania związane z obowiązkiem szkolnym, o które najczęściej pytają rodzice i dzieci. 14 sierpnia na stronie fundacji na Facebooku pojawiła się informacja, że Myrosława Keryk została zaproszona do zespołu pracującego nad integracją edukacyjną ukraińskich dzieci z doświadczeniami uchodźczymi, którą powołała ministra edukacji Barbara Nowacka. Zadaniem zespołu ma być stałe omawianie sytuacji związanej z edukacją ukraińskich dzieci w polskich szkołach, wymiana doświadczeń i poszukiwanie sposobów rozwiązywania bieżących problemów. Powinien stać się platformą dialogu pomiędzy pracownikami szkół a organizacjami pozarządowymi. Na razie resort nie podał oficjalnych informacji o pozostałych członkach zespołu i dacie pierwszego spotkania. Jak jednak twierdzi szefowa fundacji Ukraiński Dom, nieformalna grupa istnieje od lutego. Wówczas na spotkanie zaproszono Myrosławę Keryk oraz przedstawicieli kilku innych organizacji, a także przedstawicieli władz samorządowych Warszawy i Lublina, aby poradzić się w kwestii ukraińskich dzieci. Uczestnicy spotkania, zauważyli, jak dużo jest pracy i problemów i wspólnie przygotowali rekomendacje dla Ministerstwa Edukacji Narodowej. W późniejszym czasie przedstawiciele fundacji Ukraiński Dom komentowali i przedstawiali swoje zalecenia, dotyczące zmian w ustawie o pomocy obywatelom Ukrainy. Prezeska Ukraińskiego Domu zwraca uwagę, że fundacja od początku była przeciwna powiązaniu świadczenia 800 + z obowiązkiem szkolnym. Przestrzegli ministerstwo przed wyzwaniami, jakie pojawią się w przypadku wprowadzenia tego rozwiązania w życie.
– Rząd jednak zdecydował się na to, bo chciał, aby ukraińskie dzieci, które są poza systemem edukacji chodziły do polskiej szkoły. Zdecydowano, że 800+ będzie zachętą – mówi Myrosława Keryk.
Dodaje, że odbyło się także spotkanie związane z kampanią informacyjną o obowiązku szkolnym. Okazało się, że istnieje potrzeba znacznie szerszej współpracy ministerstwa z organizacjami zajmującymi się uchodźcami i migrantami. Mówiąc o przyszłych wspólnych działaniach zespołu i Ministerstwa Edukacji RP zauważa:
– Teraz będziemy mieli formalną możliwość przedstawiania zaleceń, co może nadać im większą wagę. Ponieważ nasza organizacja współpracuje z Ukraińcami i wspólnie z Klubem Inteligencji Katolickiej utworzyła Warszawską Szkołę Ukraińską, możemy przekazywać informacje o wyzwaniach, jakie stoją przed ukraińskimi dziećmi i ich rodzicami w polskim systemie edukacji. I mam nadzieję, że nie tylko nas wysłuchają, ale i usłyszą.
Anna Russu